Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Podwójne standardy w urzędzie. Kogo odwołuje prezydent Majchrowski?

Prof. Jacek Majchrowski
Prof. Jacek Majchrowski Sylwia Penc / Polskapresse
Krakowska prokuratura postawiła poważne zarzuty dyrektorowi Teatru Bagatela, grozi mu do 3 lat więzienia. Na kilka godzin przed tym, jak się to stało, prezydent Jacek Majchrowski powiadomił w mediach społecznościowych: "jeżeli potwierdzą się informacje o postawieniu dyrektorowi zarzutów, rozpoczniemy procedurę odwołania go ze stanowiska". Tych samych standardów - szybkich i zdecydowanych działań - prezydent Krakowa nie stosuje jednak wobec innych swoich podwładnych, którzy również usłyszeli poważne zarzuty prokuratorskie.

WIDEO: Trzy Szybkie

Chodzi m.in. o obecną wicedyrektorkę Zarządu Cmentarzy Komunalnych (wcześniej szefową Wydziału Mieszkalnictwa Urzędu Miasta Krakowa), która - według śledczych - w zamian za łapówki, wraz z innymi urzędniczkami pomagała w uzyskaniu prawa do gminnych lokali użytkowych i mieszkalnych.

W związku z aferą łapówkarską przy przetargach na gminne lokale zatrzymano już łącznie ponad 20 osób. Tylko w ostatnich tygodniach Centralne Biuro Antykorupcyjne zatrzymało wysokiej rangi urzędników Zarządu Budynków Komunalnych - kierownika referatu obsługi mieszkańców ZBK w Krakowie 37-letniego Michała S. i jego zastępczynię 59-letnią Jolantę L. - Czynności mają związek ze śledztwem dotyczącym powoływania się na wpływy m.in. w administracji samorządowej oraz w ZBK w Krakowie i podejmowania się bezprawnego pośrednictwa w załatwieniu najmu lub kupna nieruchomości usytuowanych w atrakcyjnych częściach Krakowa - informowało CBA.

Zarzut postawiony kierownikom z ZBK mówi również o tym, że działali wspólnie i w porozumieniu z Katarzyną I., czyli właśnie wspomnianą wcześniej byłą szefową magistrackiego Wydziału Mieszkalnictwa (w przeszłości zajmowała też kierownicze stanowisko w ZBK).

Katarzynie I. ogłoszono miesiąc temu, 5 grudnia ub.r., kolejne zarzuty - grozi za nie kara do 5 lat pozbawienia wolności. A generalnie za zarzuty korupcyjne, jakie usłyszała w związku z aferą łapówkarską, grozi jej kara pozbawienia wolności do lat 10. Mimo to prezydent Majchrowski wciąż utrzymuje ją na stanowisku wicedyrektora ZCK. Co więcej - co należy przypomnieć - na tym stanowisku Katarzyna I. została obsadzona... bez konkursu, już po usłyszeniu w 2018 roku pierwszych zarzutów. A według śledczych miała w latach 2015-17 przyjąć łącznie ok. 70 tys. zł łapówek.

- Proszę pamiętać, że postawienie komuś zarzutów nie jest jednoznaczne z udowodnieniem mu winy, bo to dopiero rozstrzyga sąd - argumentowała Monika Chylaszek, rzeczniczka prezydenta Krakowa, odpowiadając na nasze pytania o zatrudnienie urzędniczki w ZCK, na której ciążą poważne zarzuty korupcyjne.

Jak udało nam się dowiedzieć, w urzędzie wciąż pracuje też część urzędników, którym postawiono zarzuty w związku z aferą łapówkarską przy przetargach na gminne lokale.

Prezydent Jacek Majchrowski pytany niedawno na antenie Radia Kraków o to, "jakie wyciągnie konsekwencje za zatrzymania pracowników Zarządu Budynków Komunalnych" odpowiadał: "Jak pan doskonale wie, w przeciągu 17 lat mojej kadencji, było kilka osób zatrzymanych, były zarzuty, dziennikarze wydawali wyrok i były uniewinnienia. Jest zasada domniemania niewinności. Jeśli ktoś będzie miał prawomocny wyrok, odejdzie z pracy".

Prezydent Krakowa wielokrotnie powoływał się na wspomnianą "zasadę domniemania niewinności". Na przykład pod koniec 2018 wicedyrektorka likwidowanego Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu została przeniesiona na stanowisko dyrektorki Zarządu Inwestycji Miejskich - choć już wtedy miała wyrok nieprawomocny i pojawiały się wątpliwości, czy powinna piastować tak ważne stanowisko.

19 marca 2019 roku zapadł prawomocny wyrok, w którym ta właśnie urzędniczka została skazana za fałszowanie dokumentów w związku z przetargiem na prace zabezpieczające m.in. ruch podczas wizyty papieża Benedykta XVI w Krakowie w 2006 roku. Wyrok to 19 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata. Dodatkowo sąd zakazał jej pełnienia kierowniczych funkcji w administracji publicznej. Gdy wyrok zapadł, dzień później straciła stanowisko. Jednak w maju 2019 okazało się, że trafiła na... dyrektorski stołek (koordynatorka inwestycji) w Miejskim Przedsiębiorstwie Energetyki Cieplnej.

Absolutnie nie chodzi o użalanie się nad dyrektorem Teatru Bagatela. Widać natomiast rażący brak konsekwencji prezydenta. Zaledwie kilka godzin po postawieniu przez prokuraturę poważnych zarzutów Henrykowi S., dyrektorowi Teatru Bagatela, prezydent Jacek Majchrowski - zgodnie z zapowiedziami - rozpoczął procedurę "odwołania go ze stanowiska". Henryk S. usłyszał zarzuty doprowadzenia czterech osób do poddania się innej czynności seksualnej oraz złośliwego lub uporczywego naruszania praw pracownika.

Zapytaliśmy więc we wtorek w magistracie, dlaczego również "nie są odwoływani ze stanowiska urzędnicy miejscy, którzy również mają zarzuty, chociażby wicedyrektorka ZCK".

- Nie da się porównywać sprawy dotyczącej dyrektora teatru Bagatela z przywołanymi sprawami, gdzie pokrzywdzonymi nie są bezpośredni współpracownicy osób, przeciw którym prowadzone jest śledztwo. Sytuacja w teatrze jest specyficzna, ponieważ dotyczy niewłaściwych relacji dyrektora z podwładnymi. Od początku prezydent podkreślał, ze nie wyobraża sobie po takich oskarżeniach powrotu dyrektora do pracy w teatrze i nakłaniał go do skorzystania z urlopu oraz wystąpił do prokuratury o zakaz pełnienia funkcji przez dyrektora. Po decyzji prokuratury jest jasne, że dyrektor nie będzie mógł się wywiązać z obowiązków nałożonych na niego w kontrakcie, który podpisał z miastem, dlatego przeciąganie tej sytuacji nie służy teatrowi - argumentuje Monika Chylaszek, rzeczniczka prezydenta Krakowa.

O komentarz do sprawy, a także wyjaśnień prezydenta poprosiliśmy mecenasa dr. hab. Stefana Płażka. Jak odpowiada, po pierwsze w każdym ze wspomnianych przypadków obowiązuje zasada domniemania niewinności i w każdym dochodzenie dopiero się toczy.

- Po drugie, kodeks karny nie dzieli ogółu czynów karalnych na wymagające reakcji z mniejszym lub większym zaangażowaniem. Przy każdym przestępstwie jest też jakiś pokrzywdzony. Argument, iż "pan prezydent od początku podkreślał, że nie wyobraża sobie po takich oskarżeniach powrotu dyrektora do pracy w teatrze", nie jest według mnie żadnym argumentem prawnym. Wyobrażenie o sprawie należy sobie kształtować nie "od początku", a w oparciu o sukcesywnie poznawane fakty, co dopiero się dzieje – mówi dr Stefan Płażek.

Zwraca on też uwagę, że nie powinno mieć wpływu na decyzje organu stosującego prawo, czyli pracodawcy, to, że akurat określone przestępstwa – w tym wypadku nieuporządkowane relacje intymne z podwładnymi – są w ostatnim czasie „na topie”, szeroko opisywane przez media. Standardy powinny być jednolite.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Podwójne standardy w urzędzie. Kogo odwołuje prezydent Majchrowski? - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski