Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Podwójne standardy

Jan Maria Rokita
Luksus własnego zdania. Na ulicach Kiszyniowa Europa ponosi właśnie widowiskową porażkę. W Mołdawii rozpoczęła się bowiem obywatelska rewolta przeciwko ostatniemu zapewne premierowi, wywodzącemu się z Sojuszu na rzecz Integracji Europejskiej, rządzącego od 2009 roku.

Ów sojusz, to koalicja kilku partii, której udało się wykorzystać niewielką przewagę wyborczą nad komunistami do ścisłego związania kraju z Zachodem i uzyskania w 2014 roku zniesienia wiz, wolnego handlu oraz stowarzyszenia z UE. Jednak od jesieni 2015 w Mołdawii powracają falami potężne (jak na ten mały kraj) manifestacje i rozruchy, które w październiku doprowadziły już do upadku premiera Streleta. Teraz zaś rozgorzały na nowo, gdy po niemal trzymiesięcznym kryzysie rządowym, proeuropejskiej koalicji w końcu udało się dogadać i zatwierdzić na nowego premiera biznesmena Pawła Filipa. W pewnym sensie kiszyniowska rewolta przypomina początki kijowskiego Majdanu. Tyle tylko, że odwrotnie niźli na Ukrainie, w Mołdawii lud kategorycznie domaga się usunięcia i odesłania do więzienia całej „proeuropejskiej” elity władzy.

Rzecz w tym, że standardy rządów proeuropejskich w Kiszyniowie nie różniły się od tych, które znamy z proputinowskiej Ukrainy z czasów Janukowycza. Dwiema głównymi partiami Sojuszu na rzecz Integracji Europejskiej władali konkurujący se sobą oligarchowie, nie bez przyczyny traktowani przez dużą część opinii publicznej, jako kryminaliści. O jednym z nich - Vladzie Płachotniuku (kontrolującym do dziś Partią Demokratyczną) w kraju krążą legendy. Na opozycyjnych portalach można przeczytać nie tylko, że przejął on (jeszcze w czasach rządów komunistów przed 2009 r.) kontrolę nad lwią częścią mołdawskiej gospodarki, ale że zrobił to dzięki mafijnej kontroli nad policją i prokuraturą, która pozwalała mu posyłać do więzienia dotychczasowych szefów przejmowanych firm.

Konkurentem biznesowym Płachotniuka był do niedawna szef Partii Liberalno-Demokratycznej i były premier - Vlad Fiłat, tyle tylko, że w październiku 2015 rywalowi udało się jego też w końcu posadzić do więzienia, pod zarzutem zorganizowania największej w historii kraju malwersacji przeszło miliarda dolarów w trzech mołdawskich bankach. Płachotniukowi wydawało się po tym aresztowaniu, że został już jedynowładcą kraju. Więc za pomocą presji oraz intrygi (a pewnie i korupcji, jak twierdzi opozycja) przeforsował swego „żołnierza” Filipa na premiera, sam zaś zaczął się przygotowywać do objęcia jeszcze w tym roku funkcji prezydenta. Wszystko wskazuje jednak na to, że mołdawscy obywatele postanowili do tego nie dopuścić.

Nie jest dziś pewne, ani w jakim kierunku rozwinie się dalej rewolta w Kiszyniowie, ani też czy w kraju podzielonym dokładnie pół na pół, gdy idzie o sympatie prounijne i prorosyjskie, silna kremlowska agentura nie wykorzysta kryzysu do przejęcia władzy. Nie jest przypadkiem, że prezydent Putin zwołał rosyjską Radę Bezpieczeństwa zaraz jak tylko zaczęły się rozruchy. Jest jednak całkiem jasne, że poparcie okazywane przez Europę coraz bardziej ewidentnie mafijnym rządom w Kiszyniowie, okazało się błędem.

W znaczącym stopniu do tego błędu przyczyniła się Rumunia, której władze zawsze miały wobec Płachotniuka zaskakująco dużo wyrozumiałości i przyznały mu nawet rumuńskie obywatelstwo pod fikcyjnym nazwiskiem, pozwalając w ten sposób robić interesy w Bukareszcie incognito. Co ciekawe, nawet teraz, gdy trwa już otwarty bunt Mołdawian żądających nowej i uczciwej władzy, ani Bukareszt, ani Bruksela, nie udzieliły temu ruchowi otwartego poparcia. Ten błąd narazi Unię Europejską na uzasadniony zarzut podwójnych standardów. A europejscy ( w tym także polscy) dyplomaci zbyt późno odkryją, że nie przybliżyli w ten sposób wcale Mołdawii do Europy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski