Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Podwójne widzenie. Nieunikniona przemoc na boisku

Krzysztof Kawa
Lekarze w USA szczegółowo przebadali głowę Lorisa Kariusa i doszli do wniosku, że w trakcie ostatniego finału Ligi Mistrzów jego zdolności percepcyjne zostały mocno ograniczone.

Sprawił to Sergio Ramos, uderzając bramkarza Liverpoolu łokciem w skroń. Wkrótce po tym zdarzeniu, którego nie zauważył żaden z sędziów meczu w Kijowie, Karius popełnił poważny, rzadko spotykany na tym szczeblu rozgrywek błąd, którego efektem była bramka dla Realu. Później madrytczycy jeszcze raz skorzystali na niedyspozycji niemieckiego rywala, aplikując mu kolejnego gola.

Wracam do tego zdarzenia, gdyż niektórzy mieli wątpliwości, czy nie przesadziliśmy, besztając Ramosa za brutalną grę. Okazuje się, że tak naprawdę „morderstwo doskonałe”, polegające na wyeliminowaniu z udziału w spotkaniu Mo Salaha, miało prawdopodobnie mniejsze znaczenie, niż ów atak przypuszczony z premedytacją na głowę Kariusa. Bez swego najgroźniejszego napastnika Liverpool mógł jeszcze jako tako sobie poradzić, lecz bez dobrze dysponowanego bramkarza nie miał szans.

Jerzy Dudek głośno protestuje przeciwko obciążaniu winą byłego kolegi z Realu, ale tym, którzy nie są związani kajdanami przyjaźni łatwiej wydawać bardziej obiektywne opinie. Klasa hiszpańskiego stopera, jakkolwiek to zabrzmi, bierze się m.in. właśnie z takich umiejętności. Wolelibyśmy, by sport był wolny od przemocy, ale zdaje się, że w dzisiejszych czasach jest ona na boisku nieunikniona.

W Kijowie wszyscy byli bezradni, na czele z Juergenem Kloppem, który przygotował drużynę na wszystkie okoliczności - z wyjątkiem właśnie takich jak te. Jedyne, co mógł zrobić, to wesprzeć rodaka, idąc w ślady swojej żony, która uczyniła to już w trakcie meczu, obejmując w geście współczucia siedzące na trybunach matkę i dziewczynę piłkarza.

Na gestach i słowach się jednak skończy, bo w profesjonalnej piłce nie ma sentymentów. Menedżer The Reds zarzucił sieci w całej Europie, by jak najszybciej znaleźć następcę dla nieszczęsnego bramkarza. Nikt go z tej ścieżki nie zawróci, chyba że do gry wejdzie… prezes Realu. Florentino Perez po rezygnacji Zinedine’a Zidane’a pilnie poszukuje trenera i niewykluczone, że jego wybór padnie właśnie na Kloppa. A ten z całą pewnością nie zacząłby pracy w nowym miejscu od czynienia wymówek najlepszemu obrońcy świata.

ZOBACZ KONIECZNIE:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski