Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Podwyżka nie dla każdej pielęgniarki. Będzie protest

Dorota Stec-Fus
Dariusz Bloch
Zdrowie. Wbrew umowie z resortem zdrowia, zarobki pielęgniarek zabiegowych oraz pracujących w punktach szczepień nie wzrosną . Problem dotyczy tysięcy osób.

Nasze uzgodnienia, zawarte we wrześniu ubiegłego roku z ministrem zdrowia Marianem Zembalą mówiły jednoznacznie, że wzrosną uposażenia wszystkich pielęgniarek! Dlaczego zatem rozporządzenia resortu pomijają niektóre z nich? Tego nie pojmuję! - denerwuje się Grażyna Gaj, przewodnicząca Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych w Małopolsce. W minionym tygodniu zaalarmowała sejmową komisję zdrowia i czeka na interwencję posłów w tej sprawie. Podkreśla, że związek skorzysta ze wszystkich możliwości, by wyegzekwować od rządu wywiązanie się z danych przyrzeczeń.

Przypomnijmy. W sierpniu ub. roku fala protestów pielęgniarek i położnych ogarnęła prawie całą Polskę. Protestujące argumentowały, że muszą coraz więcej się uczyć i pracować coraz ciężej, a zarobki stoją w miejscu. Groźba odejścia od łóżek zdeterminowanych kobiet była całkiem realna.

Równocześnie kampania wyborcza wkraczała w decydującą fazę i gaszenie pożarów stało się zadaniem priorytetowym. Ówczesny minister zdrowia, Marian Zembala, pośpiesznie zawarł z protestującymi ugodę i przygotował rozporządzenia w sprawie podwyżek. Jak obiecywał, wszystkie pielęgniarki powinny przez 4 lata otrzymywać po 400 zł podwyżki, która miała zostać wliczona do podstawy ich wynagrodzenia.

Naprędce opracowywane przepisy w wielu punktach są niejasne bądź niezgodne z ustaleniami. Pierwsze rozczarowanie nastąpiło już w październiku ubiegłego roku, od kiedy wzrost uposażeń miał objąć szpitale. Okazało się, że dodatkowe pieniądze zostaną wypłacone jedynie w formie okresowego dodatku. Jakby tego było mało, z ustalonych 400 zł na rękę pielęgniarki dostaną tylko ok. 240 zł.

Kolejne, brutalne starcie z realiami nastąpiło na początku tego roku. Od stycznia wyższe pensje mają otrzymać pielęgniarki podstawowej opieki zdrowotnej (POZ), finansowane inaczej niż ich koleżanki po fachu pracujące w szpitalach. Honorarium pielęgniarki POZ pochodzi bowiem z tzw. stawki kapitacyjnej. To ryczałt, płacony przez NFZ co miesiąc na każdego pacjenta, który się „przypisał” do danej pielęgniarki, czyli znajduje się na jej tzw. listach aktywnych. Pieniądze są płacone niezależnie od tego, czy w danym miesiącu pacjent korzystał z usług pielęgniarskich w miejscu zamieszkania czy też nie. Ponieważ NFZ nie miał pod koniec ubiegłego roku pieniędzy na podniesienie stawek (jak twierdził resort zdrowia) podwyżkę w POZ przesunięto na ten rok. I stawka kapitacyjna dla pielęgniarek właśnie wzrosła o 19 gr miesięcznie na jednego pacjenta do września, od września do grudnia o 38 groszy miesięcznie.

Na co to wystarczy? - Jeśli na swojej liście aktywnej pielęgniarka ma ok. 2 tys. pacjentów, może liczyć maksymalnie na 380 złotych podwyżki brutto - wylicza dr Jerzy Radziszowski z Kolegium Zakładów Lecznictwa Otwartego. W praktyce oznacza to niewiele ponad 200 zł na rękę, a jeśli lista aktywna danej osoby jest mniej liczna, podwyżka będzie jeszcze niższa. O gwarantowanym 400 zł wzroście uposażeń nie może być zatem mowy.

Ale najpoważniejszym problemem jest brak jakichkolwiek dodatkowych pieniędzy dla pielęgniarek zabiegowych oraz pracujących w punktach szczepień - czyli tych, które świadczą usługi wyłącznie w przychodniach, nie mają list aktywnych (tym samym stawki kapitacyjnej) i pracują w oparciu o umowę o pracę bądź umowę cywilno-prawną. Jerzy Radziszowki szczegółowo przeanalizował rozporządzenia ministra zdrowia i nie znalazł w nich ani słowa o podwyżkach dla tej grupy. To samo wynika z odpowiedzi przesłanej nam przez NFZ, który zobowiązany jest do wypłaty pieniędzy na wzrost wynagrodzeń.

Szefowie placówek medycznych nie kryją obaw. - Z końcem stycznia, kiedy pielęgniarki dowiedzą się, o ile faktycznie wzrastają ich uposażenia i czy w ogóle, może rozpocząć się kolejna fala protestów - potwierdza te obawy dr Radziszowski.

W Małopolsce funkcjonuje 729 placówek POZ różnej wielkości. Jeśli przyjmiemy, że średnio w każdej z nich pracuje jedna lub dwie pielęgniarki bez list aktywnych, to w samej Małopolsce podwyżki nie otrzyma ponad tysiąc osób uprawnionych do niej na mocy ugody z ministrem Zembalą. W skali kraju daje to kilkunastotysięczną, zmotywowaną do walki o pieniądze armię, o której w przedwyborczej gorączce resort zdrowia zapomniał.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski