Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Podziały w obozie „Solidarności”

Rozmawiał Włodzimierz Knap
W Magdalence pierwsze skrzypce grał Adam Michnik
W Magdalence pierwsze skrzypce grał Adam Michnik fot. Archiwum
Rozmowa z prof. Antonim Dudkiem, historykiem. 4 czerwca 1989. Odbyła się I tura wyborów do sejmu kontraktowego. Wałęsa rządził i dzielił. Michnik z Kuroniem nie okazali się strasznymi radykałami, wręcz przeciwnie

– Kto przed obradami Okrągłego Stołu i w czasie jego trwania odgrywał pierwsze skrzypce w obozie „Solidarności”, a zwłaszcza u boku LechaWałęsy?

– To zagadnienie jest niezwykle ciekawe również przez to, że możemy jedynie domyślać się, dlaczego raz ci, raz inni ludzie znajdowali się blisko Lecha Wałęsy. Mniej więcej do października 1988 r. kluczową pozycję zajmował prof. Andrzej Stelmachowski. Potem zszedł on na dalszy plan, a na pierwszy wysunął się Tadeusz Mazowiecki. Taka sytuacja trwała do początków obrad Okrągłego Stołu. Z ich początkiem Mazowiecki został przez Wałęsę zepchnięty do drugiego szeregu. Jego miejsce zajął Bronisław Geremek. Od lutego 1989 r. to on przejął ciężar negocjacji z władzami. Na zachowanych tzw. taśmach Kiszczaka z Magdalenki widać, że jak Wałęsa jest razem z nim, to Geremek pertraktuje, a szef „S” zwykle rozwiązuje krzyżówki.

– Dlaczego Wałęsa zmieniał ludzi u swojego boku?

– Kiedyś o to zapytałem prof. Stelmachowskiego, a on mi odpowiedział, że taka była wola szefa. I chyba lepszego wyjaśnienia nie sposób dziś dać.

– A jaka była wówczas waga Jacka Kuronia czy Adama Michnika?

– Oni w rozmowach przy Okrągłym Stole, zwłaszcza w debatach prowadzonych w Magdalence, byli bardzo ważni, ale nie od razu, lecz gdzieś od marca 1989 r. Opór władzy przeciw ich udziałowi przyczynił się zresztą do opóźnienia obrad Okrągłego Stołu.

– Co zdecydowało, że jednak zgodziła się na ich udział?

– Najpierw zwrócę uwagę na dwa przełomy. Pierwszy nastąpił po debacie telewizyjnej Wałęsa – Mio-dowicz. To po niej Jaruzelski przystał, by Wałęsa i jego ludzie prowadzili rozmowy pod flagą „S”. Drugim – zgoda Kiszczaka na udział Kuronia i Michnika przy Okrągłym Stole. Na zachowanych filmach widać, że w Magdalence Michnik spośród działaczy opozycyjnych był wyraźnie najbardziej otwarty wobec Kiszczaka.

– Dlaczego Michnik i Kuroń zajęli taką postawę w stosunku do Kiszczaka czy szerzej – wobec ówczesnego reżimu?

– Na temat postawy obu opozycjonistów krążą do dziś mity. Najpierw propaganda PRL-owska przedstawiała ich jako radykalnych antykomunistów, którymi nigdy nie byli. Najostrzejszy tekst, jaki Jacek Kuroń napisał, pochodzi z lutego 1982 r. z obozu internowania w Białołęce: „Tezy o wyjściu z sytuacji bez wyjścia”. Z tego artykułu cytowane jest z reguły jedno zdanie, ale tylko do połowy. Mowa w nim, że trzeba szykować się do strajku generalnego, ewentualnie powstania. Ma ono pokazywać, że Kuroń był wielkim radykałem.

Gdybyśmy jednak doczytali zdanie do końca, zobaczylibyśmy, że Kuroń był przeciwny nie tylko powstaniu, ale też strajkowi generalnemu. Traktował je jako straszak mający zmusić Jaruzelskiego do wznowienia rozmów. Michnik natomiast już w połowie lat 80. postulował, by rządzący dali opozycji jakiś procent miejsc w parlamencie. Obaj chcieli, by obie strony usiadły do rozmów, co ziściło się kilka lat później.

– 24 października 1988 r. do członków Komitetu Centralnego PZPR gen. Jaruzelski mówił: „Z Michnikiem i Kuroniem do stołu nie siądziemy. Na tym tle może dojść nawet do zerwania rozmów. Będziemy jednak nieustępliwi.Trudno sobie wyobrazić akcję strajkową w obronie tych dwóch ludzi”. SB i propaganda też przedstawiała ich jako niemal antykomunistycznych demonów.

– Jaruzelski przed towarzyszami cały czas odgrywał rolę tego twardego. SB ułatwiała sobie natomiast życie, pisząc do swoich szefów, w tym partyjnych, androny o wielkim antykomunizmie Kuronia i Michnika. Identycznie postępowali ludzie odpowiedzialni za PRL-owską propagandę. W konsekwencji jeszcze w początkach 1989 r. ekipie Jaruzelskiego trudno było ot tak sobie zmienić do nich stosunek na forum publicznym.

Jednak już w sierpniu 1988 r. Kuroń w rozmowach ostrzegawczych, które prowadziła z nim SB, przedstawiał kilkupunktowy plan zakładający negocjacje obu stron, później kontraktowy parlament, wreszcie rząd ekspercki złożony z różnych sił politycznych. W gruncie rzeczy ten jego scenariusz zrealizował się rok później. To nie Kuroń z Michnikiem dokonali wolty w 1989 r., a obóz władzy, który zrozumiał, że dla nich w tamtym momencie najlepszym rozwiązaniem jest pójście na kompromis z opozycją. Ekipa Jaruzelskiego, gdy ten pomysł zaakceptowała, liczyła jeszcze, że da opozycji te 35 proc. miejsc w Sejmie, a realna władza i tak znajdzie się w rękach prezydenta, czyli Jaruzelskiego.

– A gdyby Wałęsa ustąpił i do Okrągłego Stołu nie zaprosił Kuronia i Michnika?

– Faktem jest, że Wałęsa twardo stał za udziałem obu. Ponadto szef „S” na środowisku tzw. lewicy laickiej mocno się wtedy opierał.

– Dlaczego?

– Wychodził z założenia, zresztą zasadnego, że jest to środowisko, które ma najmocniejsze przełożenie na Zachód.

– Jaką rolę odgrywali przy Okrągłym Stole tacy działacze „S”, jak np. Władysław Frasyniuk, Andrzej Ce-liński, bracia Kaczyńscy?

– Frasyniuk, Stelmachowski, Lech Kaczyński, Mieczysław Gil, prof. Witold Trzeciakowski zabierali głos w czasie rozmów magdalenkowych prowadzonych w szerokim gronie, ale znajdowali się w cieniu Geremka czy Mazowieckiego oraz szalenie aktywnych – od chwili gdy się tam w końcu zjawili – Kuronia i Michnika.

– A Wałęsa?
– Włączał się tylko w momentach strategicznych.

– Czy w obozie „S” był ktoś, kto nie był zaskoczony wynikami wyborów 4 czerwca?

– Chyba takiej osoby nie było. Ważniejsze jest, kto pierwszy wyciągnął z wyników wyborów trafne wnioski. Interesujący jest dokument sporządzony przez SB ze spotkania świeżo wybranego senatora z woj. elbląskiego Jarosława Kaczyńskiego z mieszkańcami Elbląga. 10 czerwca 1989 r. dzisiejszy prezes PiS takiej dokonywał kalkulacji: „Oceniając przebieg wyborów, stwierdził, że strona opozycyjna osiągnęła więcej niż się spodziewała.

W związku ze zdecydowanym zwycięstwem wyborczym >S< znalazła się w skomplikowanej sytuacji politycznej. Ma do rozwiązania dylemat: czy być opozycją, czy wziąć odpowiedzialność za kierowanie krajem. Następnym problemem jest powołanie nowego rządu. Zdaniem Kaczyńskiego, opozycja będzie reprezentowała większość w Zgro- madzeniu Narodowym. W przypadku przyjęcia do realizacji wariantu współudziału w sprawowaniu władzy, należy liczyć się z zagwarantowaniem objęcia funkcji premiera”. Jak widać, Jarosław Kaczyński już 10 czerwca powiedział coś, co napisał Adam Michnik 3 lipca na łamach „Gazety Wyborczej”. Tylko najbystrzejsi ludzie w obozie „S”, do których zaliczam Kaczyńskiego i Michnika, zaraz po wyborach zaczęli wyciągać wnioski, co do dalszego biegu wydarzeń.

– Jednak 1 lipca 1989 r. Kuroń na posiedzeniu Obywatelskiego Klubu Parlamentarnego powiedział, że „S” poprze tego kandydata obozu władzy na prezydenta, który obieca, że odda „S” rządy.

– Kuroń przyznał jednak, że to Michnik jako pierwszy przyszedł do niego z taką koncepcją. On na początku miał wątpliwości. Michnik o takie rozwiązanie zaczął zabiegać między I a II turą wyborów.

– Jaki wpływ na rozumowanie Michnika miała jego rozmowa z 8 czerwca z Januszem Reykowskim, jednym z najbliższych współpracowników Jaruzelskiego? Reykowski zapytał wtedy Michnika, czy „S” byłaby gotowa do przejęcia władzy.

– Myślę, że duże. Michnik poszedł wtedy do Wałęsy, a Reykow-skiemu później odpowiedział, że jest zgoda szefa, a premierem byłby Geremek. Wówczas ten plan: „wasz prezydent, nasz premier” nie doszedł do skutku, bo obóz władzy był mu przeciwny. Tak samo jak zdecydowana większość czołówki „S”. Mazowiecki replikował Michnikowi w słynnym artykule „Śpiesz się powoli”. Przyszły premier przekonywał, by nie brać władzy.

– A Geremek?

– Ten był labilny. Liczył zapewne, że jemu może przypaść teka premiera. Czekał, jak zakończy się wówczas główna gra o to, kto zostanie prezydentem.

– Dlaczego Wałęsa nie chciał zostać prezydentem? Dlaczego też zgodził się, by Kiszczak nim został, gdy Jaruzelski na pewien czas zrezygnował?

– Wałęsa uważał, że za wcześnie jest, by kandydował. Kiszczak kandydatem został, gdy Jaruzelski w końcu czerwca, bojąc się komplikacji z jego wyborem w Zgromadzeniu Narodowym, zrezygnował i poparł Kiszczaka. Ten zabiegał u Wałęsy o poparcie. I je uzyskał. Po prostu Wałęsa nie wierzył, że „S” może sięgnąć po udział we władzy. Zmienił zdanie dopiero na początku sierpnia, gdy bracia Kaczyńscy poinformowali go, że jest szansa na koalicję z ZSL i SD.

– Kto wpadł na pomysł, by to bracia Kaczyńscy prowadzili negocjacje z ZSL i SD?

– Wałęsa zrozumiał, że Geremek „urósł” za bardzo. Przestraszył się, że jeżeli powierzy mu rolę negocjatora w celu tworzenia rządu, to może przejąć niemal wszystko. I odsunął go na drugi plan. Na pierwszy wrócił Mazowiecki, czyli przeciwnik brania władzy przez „S”. Wracając do Kaczyńskich, najpewniej to Lech Kaczyński poszedł do Wałęsy z propozycją, że pójdzie wysondować, co tam w ZSL i SD „piszczy”. Wałęsa zgodził się.

– Przeciw sojuszowi z ZSL byli m.in.: Michnik, Geremek, Jan Rokita.

– Michnik ujął sprawę następująco: trzeba robić rząd z panami (PZPR lub jego reformatorskim skrzydłem), a nie lokajami (ZSL, SD). Kaczyńscy byli przeciwni budowaniu koalicji z PZPR, choć nawet oni zakładali, że na czele resortu bezpieczeństwa i obrony muszą stanąć ludzie z PZPR. Sformułowali jednak sprytną tezę, że to nie będą PZPR-owscy ministrowie, ale przedstawiciele prezydenta Jaruzelskiego.

– W praktyce w 1989 r. mieliśmy wielką koalicję, a nie rząd „S” z ZSL i SD, jak się często uważa.

– Taka była rzeczywistość. Gabinet Mazowieckiego był typowym rządem przejściowym.

***

Prof. Antoni Dudek, wielki znawca okresu PRL, pracuje na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego, autor książek, m.in.: „Reglamentowana rewolucja”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski