MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Podzielili los Kubicy

ARTUR GAC
RAJDY SAMOCHODOWE. Michał i Grzegorz Bębenkowie pechowo zakończyli 70. Rajd Polski. Blisko mety uszkodzili samochód subaru impreza STI r4 i musieli wycofać się z rywalizacji.

Nieszczęście spotkało załogę z Bochni na jedenastym odcinku specjalnym Biskupiec, zupełnie nowej próbie w mazurskim rajdzie. Już na początku liczącego ponad 15,5 kilometrów oesu Michał Bębenek popełnił błąd, za który zapłacił najwyższą cenę.

- Na jednym z zakrętów, tuż przed wjazdem na szuter, uderzyliśmy w oderwany kant asfaltu. Siła była tak duża, że od wewnętrznej strony w samochodzie urwało wahacz, wyrwało półoś i było po jeździe - ubolewa 37-letni, wciąż aktualny wicemistrz kraju. Podobnego dramatu doświadczył Robert Kubica, ale krakowianin był w stanie dojechać do mety oesu bez... koła. - U nas koło zostało, ale było na tyle cofnięte, że zupełnie nie reagowało na ruch kierownicy. Nie mieliśmy szans kontynuować jazdy - wyjaśnia Michał Bębenek, który przed rozpoczęciem rajdu celował w miejsce w pierwszej "dziesiątce".

Rodzeństwo z Bochni trzeźwo oceniało swoje szanse, bo w stawce wyśmienitych rywali dysponującymi rajdówkami w bardziej zaawansowanych specyfikacjach, nie mieli szans zbliżyć się do podium w klasyfikacji generalnej. Na domiar złego jubileuszowy rajd, stażem w Europie ustępujący tylko prestiżowemu Monte Carlo, po rzęsistych opadach deszczu jeszcze bardziej uprzykrzył jazdę samochodom z mniejszym skokiem zawieszenia. Takim, jak subaru impreza Bębenków. - Tak głębokie koleiny i w takiej ilości zastaliśmy na rajdzie po raz pierwszy. Nigdy wcześniej nie ścigałem się w Mikołajkach przy równie niekorzystnych warunkach pogodowych - mówi doświadczony kierowca rajdowy.

Mimo trudności bracia Bębenkowie radzili sobie w scenerii krainy tysiąca jezior nadspodziewanie dobrze. Na otwierającym rajd oesie Tałty bracia uplasowali się na 8. miejscu w klasyfikacji mistrzostw Polski, tuż za plecami Kubicy. Tej wysokiej pozycji załoga Platinum Subaru Rally Team nie oddała do końca pierwszego, sobotniego etapu rajdu, przewodząc grupie samochodów produkcyjnych. - Od początku robiłem co mogłem, miejscami może aż za bardzo, ale dzięki temu jechaliśmy bardzo szybkim tempem, wyciskając maksimum z samochodu. Niestety, w rajdach jeden błąd niweczy cały wysiłek - tłumaczy Michał Bębenek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski