Poetycki szlam?

Pojedynek literatów

   Druga edycja konkursu, polegającego na słownym pojedynkowaniu się literatów, wzbudziła mniejsze niż za pierwszym razem zainteresowanie publiczności. Podobnie mniej było startujących w konkursie - tylko 9. W jury, wyłonionym z widowni, znalazł się m.in. Michał Zabłocki, autor tekstów piosenek śpiewanych przez Grzegorza Turnaua.
   Poziom prezentowanych wierszy był żenujący. Wyjątek stanowiły utwory Piotra Macierzyńskiego, łódzkiego poety, autora książki "Danse macabre i inne sposoby spędzania wolnego czasu", wielokrotnego laureata konkursów literackich.
   Do finału zakwalifikowano trzech autorów: zwycięzcę poprzedniej edycji - Jasia Kapelę, Macieja Kaczkę oraz, wspomnianego już, Piotra Macierzyńskiego. Jaś Kapela próbował ponownie uwieść sędziów chłopięcym urokiem, Maciej Kaczka - krzykiem i rymami częstochowskimi, a Piotr Macierzyński - inteligentnymi tekstami, obfitującymi w ironię i gry słowne.
   Klęska dotychczasowego mistrza była oczywista już na początku seta finałowego. Jaś Kapela nie miał przygotowanych tekstów do drugiej prezentacji. Teraz liczyli się tylko Kaczka i Macierzyński. Publiczności bardziej spodobał się występ łódzkiego poety. Dała temu wyraz podczas obierania swego faworyta przez aklamację. Również głosowanie jury zrazu sugerowało, iż wygranym zostanie Macierzyński. Byłoby tak, gdyby nie zagrywka Michała Zabłockiego, który - widząc, co się święci - przyznał autorowi _Danse macabre… _tylko 1 punkt. Zabłocki cieszył się przy tym głośno, że ma okazję do prowokacyjnego punktowania. Widownia nie podzielała jego entuzjazmu.
   Następny turniej slamowy - 17 marca.
(PGO)