Festiwal teatralny Boska Komedia wszedł w fazę konkursową. Do Krakowa zjechały najgłośniejsze spektakle minionego sezonu, reżyserowane przez znanych twórców teatralnych.
O statuetkę Boskiego Komedianta rywalizują przedstawienia takich reżyserów, jak Krystian Lupa, duet Monika Strzępka – Paweł Demirski, Krzysztof Garbaczewski, Radek Rychcik, Maja Kleczewska. A oceniać je będzie międzynarodowe jury, które – jak mówi Bartosz Szydłowski, dyrektor festiwalu – ma „spojrzeć na polski teatr zewnętrznym okiem, pomijając nasze lokalne, utarte opinie i hierarchie”. I jurorzy wywiązują się z tego zadania. Wczoraj opowiadali o tym, jak z międzynarodowej perspektywy wygląda polski teatr.
– To, co doceniam w spektaklach znad Wisły, to świetni aktorzy, naprawdę na najwyższym światowym poziomie – mówi Meiyin Wang, dyrektorka festiwalu Under the Radar w Nowym Jorku.
– Ale widzę tu też to, co najbardziej lubię w teatrze: gorące reakcje sali. Pamiętam, jak w zeszłym roku patrzyłam na tłum przed spektaklem, który natychmiast po otwarciu ruszył w poszukiwaniu miejsc. To ma w sobie poetykę koncertu rockowego – dodaje Wang.
Polskich widzów komplementowali też inni członkowie jury, jak Deepan Sivaraman z Indii, kurator międzynarodowego live art festivalu w Delhi, czy Stefanie Crap, niemiecka pisarka.
– Widać, jak słuchane jest każde słowo padające ze sceny – mówi Bia Junqueira, artystka z Brazylii, kuratorka TEMPO_FESTIVAL.
Większość członków jury podkreśla, że nasz teatr wciąż chce pokazywać „specyfikę polską”, czyli problemy znad Wisły, polityczne dyskusje i społeczne kwestie. Uznanie budzą temperatura naszych spektakli, gorące dyskusje przenoszone na scenę. Ale często nie są czytelne i oczywiste dla zagranicznego odbiorcy.
– Oglądamy, a potem rodzą się między nami gorące dyskusje. Mamy zazwyczaj sporo pytań – dodaje Crap.
– Ważny jest u was katolicyzm, i odniesienia do niego, czasem krytyczne. Dla człowieka takiego jak ja, czyli niepraktykującego protestanta, to często bardzo problematyczne zagadnienia – twierdzi kanadyjski artysta Norman Armour, założyciel festiwalu PuSh.
I dodaje, że dla niego spoglądanie na teatr z innego kraju jest jak oglądanie satyrycznych rysunków z XVIII wieku: wiadomo, co przedstawiają, ale nie wszystko jest zrozumiałe, bo nie wszystkie konteksty z perspektywy czasu są czytelne.
Nieco inne zdanie miała Judit Csáki, węgierska krytyczka teatralna, dziennikarka największego dziennika węgierskiego „Népszabadság”. Podkreśla, że jej polska scena bardzo przypomina to, co się dzieje w Budapeszcie i okolicach. – Oglądając „Klątwę” Strzępki i Demirskiego, szczególnie trzecią część ich serialu teatralnego, widziałam nie tylko Polskę, ale i Węgry. Myślałam o tym, że jesteście wciąż trochę przed nami w wielu dziedzinach. Może nawet nie trochę – mówi dziennikarka.
– Na nas oddziałuje wasza kultura, teatr, literatura. To część środokowoeuropejskiej wspólnej tożsamości. Ale zauważyłam, że inni członkowie jury już tego spojrzenia – i pozytywnej reakcji – nie podzielali – mówi Csáki.
Peter Crawley, główny krytyk wydawanego w Dublinie „The Irish Times”, także widzi podobieństwa między teatrem w swoim kraju a Polską. – U nas teatr także jest probówką, w której gotowała się nasza narodowa tożsamość. Wy zniknęliście na ponad 100 lat z mapy Europy, nas nawet na niej nie było. Kultura przechowywała wówczas nasze narodowe wartości – mówi Peter Crawley.
Dodaje, że nie wszystko jest w stanie z naszych spektakli odczytać, i podkreśla, że muszą się one obronić „artystyczną formą”. – To jakby Polak słuchał kaszubskiego lub góralskiego. Nie wszystko zrozumie, ale sens wyłapie – podsumowuje żartobliwie Crawley.
NA CO SIĘ WYBRAĆ PODCZAS BOSKIEJ KOMEDII?
„Tato” (Bagatela, scena na Sarego 7, dziś, Godz. 20.45)
Spektakl Małgorzaty Bogajewskiej został oparty na sztuce Artura Pałygi, która w nieoczywisty sposób porusza temat ojcostwa. Bolesne, przejmujące doświadczenie teatralne.
„The Hideout/Kryjówka” (Narodowy Stary Teatr, Ul. Jagiellońska 5, jutro, godz. 16 i 20)
Paweł Passini opiera swój spektakl na osobistej rodzinnej historii, opowiedzianej mu przez ciotkę, Żydówkę, Apolonię Starzec. Kobieta jako mała dziewczynka została uratowana z getta przez znaną przedwojenną aktorkę Irenę Solską. Wielka historia opowiedziana – w różnych konwencjach – w wymiarze jednostkowym.
„Człapówki-Zakopane” (NArodowy Stary Teatr, ul. Starowiślna 21, Jutro, godz. 19)
Spektakl Andrzeja Dziuka z Teatru im. St. I. Witkiewicza w Zakopanem jest oparty na powieści Andrzeja Struga zatytułowanej „Wielki dzień”. To opowiedziana w duchu kabaretu dwudziestolecia międzywojennego historia z polityką w tle, ale i z polskimi wadami narodowymi. „Którędy trzeba pójsć, by zejść na manowce?” – to pytanie wciąż nurtuje wielu. A przy okazji warto sprawdzić, czy tak przypisany do miejsca teatr sprawdzi się w innej scenerii.
Wybrał (ŁUG)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?