Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poganiacze bydła w Miechowskiem

Elżbieta Pietrzyk
Po kilku miesiącach Sowieci wrócili ze zrabowanymi łupami
Po kilku miesiącach Sowieci wrócili ze zrabowanymi łupami fot. Archiwum
1945–1944 * Przez Polskę dwukrotnie przetacza się walec Armii Czerwonej * Czego nie skonfiskowali wycofujący się żołnierze niemieccy, zabierają Sowieci * Na wschód ciągną kolumny ze zrabowanym dobrem

Usytuowanie geograficzne Polski pomiędzy Rzeszą Niemiecką a ZSRR sprawiło, że zarówno w czasie II wojny światowej, jak i po jej zakończeniu terytorium państwa polskiego było okupowane przez obce formacje zbrojne. Było to niemieckie i sowieckie wojsko. Po ataku Niemiec na ZSRR w czerwcu 1941 r. status Armii Czerwonej przekształcił się na „bratnią” i „wyzwolicielską”, mimo że jej postępowanie wobec ludności polskiej, zarówno cywilnej, jak i podziemnych organizacji niepodległościowych, nie uległo zasadniczym zmianom i było takie samo jak po zawarciu paktu Ribbentrop-Mołotow.

Stacjonowanie Armii Czerwonej na terytorium Polski miał regulować szereg umów zawartych między stroną sowiecką i powstałym z inspiracji Józefa Stalina PKWN-em. Umowy te określały m.in. zasady organizowania sowieckiej administracji wojskowej w postaci komendantur, a także zobowiązania strony polskiej w zakresie zaspokajania potrzeb Armii Czerwonej w czasie jej pobytu na terytorium polskim.

Na mocy ustaleń konferencji międzynarodowych w Jałcie i Poczdamie granice Polski uległy zmianie w 1945 r. Jako rekompensatę za utracone na rzecz ZSRR polskie Kresy granicę polską przesunięto na zachód, obejmując nią tzw. Ziemie Odzyskane. Obie strony, polska i sowiecka, podpisały wówczas nowe umowy odnoszące się do podziału majątku poniemieckiego.

W lutym 1945 r. ustalono, że jego część ma być przeznaczona na potrzeby Armii Czerwonej, część wywieziona do ZSRR, a resztę ma zatrzymać Polska. Władze sowieckie pozostawiły stronie polskiej możliwość interwencji w przypadku naruszenia przez żołnierzy Armii Czerwonej podpisanych umów oraz obowiązującego na terenie Polski prawa. Wszelkie przestępstwa Sowietów miały być surowo karane.

Jako że szybko doszło do konfliktów przy podziale majątku poniemieckiego, polscy komuniści zostali zmuszeni do podpisania w marcu 1945 r. w Moskwie ściśle tajnej umowy, która korygowała wcześniejsze ustalenia. Odtąd Armia Czerwona mogła zabierać praktycznie wszystko, co uznała za przydatne. W kierunku Wołgi zaczęły zmierzać transporty ze zdemontowanymi częściami fabryk i stoczni, urządzeniami przemysłowymi, zapasami gospodarstw rolnych oraz przedmiotami użytku codziennego. Zarekwirowane zostały także stada bydła i koni, które pędzone na wschód przez teren Polski, powodowały ogromne straty gospodarcze.

Konfiskata za konfiskatą

Ze względu na rolniczy charakter powiat miechowski traktowany był jako zaplecze gospodarcze Krakowa. Zarówno w czasie wojny, jak i po jej zakończeniu rolnicy obarczeni byli obowiązkiem oddania rządzącym dużej ilości wyprodukowanych przez siebie dóbr. Wyznaczona wysokość kontyngentów często była niemożliwa do zrealizowania, szczególnie u schyłku wojny i tuż po niej. Wycofujący się okupanci niemieccy skonfiskowali dodatkowe ilości zboża, bydła i koni, a resztę zrabowali żołnierze Armii Czerwonej.

Dla mieszkańców powiatu miechowskiego prawdziwą udręką stały się transporty zarekwirowanego przez czerwonoarmistów na zachodzie bydła i koni. Przez teren powiatu wyznaczone zostały dwa szlaki, którymi gnane były stada. Problemy wynikające z przegonu bydła zostały udokumentowane w sporządzanych komisyjnie protokołach oraz sprawozdaniach ze zniszczeń gospodarczych. Celem władzy komunistycznej stało się chronienie mieszkańców powiatu przed bezprawiem żołnierzy Armii Czerwonej.

Jak wynika jednak z dokumentów, ustalenia i umowy zawarte między komunistami polskimi i Sowietami nie były przestrzegane. Niejednokrotnie, mimo alarmujących informacji płynących z terenu, władze polskie zmuszone były zakończyć sprawę na korzyść czerwonoarmistów. Tymczasem do starostwa miechowskiego oraz Urzędu Wojewódzkiego ciągle napływały zażalenia na oddziały sowieckie, pędzące bydło i konie z Niemiec do Rosji Sowieckiej.
Kwestie dotyczące wyżywienia i uregulowania szkód powstałych w czasie przegonu ustalić mieli starosta miechowski i reprezentanci Armii Czerwonej, jednakże do czerwca 1945 r. oficerowie sowieccy nie przystąpili do rozmów w tej sprawie. Dlatego do wojewody krakowskiego płynęły prośby, by za pośrednictwem sowieckich władz wojskowych zmusić wytypowanych oficerów do podjęcia dialogu i w ten sposób powstrzymać dalsze zniszczenia. Było to o tyle pilne, że pracownicy starostwa, a niejednokrotnie też funkcjonariusze MO, pod groźbą użycia broni przez Sowietów, musieli rezygnować z interwencji i obrony ludności cywilnej przed poganiaczami bydła.

Stosunek do Armii Czerwonej pogarsza się
W sprawozdaniach składanych do Urzędu Wojewódzkiego pracownicy starostwa alarmowali, że wbrew propagandzie o „wyzwolicielskiej i bratniej” Armii Czerwonej, stosunek do niej pogarszał się z każdym dniem. Powodem tego było postępowanie żołnierzy i oficerów sowieckich, szczególnie narodowości ukraińskiej. Podkreślano samowolę poganiaczy bydła, nadużywanie broni, napady na ludność cywilną, kradzieże i gwałty. Opisywano brak dyscypliny i karności w szeregach armii oraz niereagowanie komendantów na przemoc stosowaną wobec Polaków.

Wszystkie starania starostwa zmierzające do usunięcia nadużyć lekceważono, a zarządzenia ignorowano. Dowództwo Armii Czerwonej nie reagowało na interwencje, uchylało się od nawiązania kontaktu ze starostwem w celu ustalenia ilości i sposobu dostawy paszy dla zwierząt i wyżywienia dla żołnierzy oraz wyznaczania furmanek i ludzi do tych świadczeń. Tymczasem zabór paszy i prowiantu realizowany był przez Sowietów we własnym zakresie, bez planu, przy zastosowaniu grabieży, przymusu i groźby użycia broni.

Bunt mieszkańców powiatu budził obowiązek oddawania swojego inwentarza na potrzeby wojska sowieckiego, podczas gdy forsownie pędzone przez nie zwierzęta w trakcie długiej trasy chorowały i padały, a jako niezdatne do spożycia były zakopywane bez zachowania podstawowych zasad sanitarnych w nieodpowiednich miejscach. Uważano, że w momencie zauważenia złej kondycji zwierząt można było oddać je do rzeźni powiatowych i przekazać do dyspozycji starosty z przeznaczeniem na kontyngent. Podobnie było z pozyskiwanym z udoju mlekiem, które marnowało się, zamiast zostać oddane do zlewni gromadzkich.

Poważnym problemem były rozprzestrzeniające się zarazy zwierząt, szczególnie epidemia pryszczycy, która w błyskawicznym tempie rozszerzała się w całym powiecie.

Zarządzenia zapobiegawcze wydane przez powiatowych weterynarzy nie były respektowane przez władze sowieckie i przez to walka z chorobami bydła była niemożliwa. Narażeni na straty wśród hodowanych przez siebie zwierząt miejscowi gospodarze musieli dodatkowo oddawać zdrowe krowy i konie poganiaczom, którzy w ten sposób chcieli uzupełnić własne straty w stadach.

Stratowane pola, łąli i pastwiska
Głównym jednak problemem mieszkańców powiatu były ogromne straty w uprawach rolnych, wyrządzane przez oddziały eskortujące stada. Na polecenie Urzędu Wojewódzkiego specjalne komisje gromadzkie sporządzały szczegółowe zestawienia wielkości poniesionych przez rolników strat. Wynika z nich, że wielu spośród gospodarzy straciło 100 proc. zasiewów. Stratowane zostały łany zbóż, łąki i pastwiska, zniszczone pola ziemniaków, buraków cukrowych, a nawet sady owocowe. Z pól i stodół zabrane zostało siano i słoma, a część – przez lekkomyślność poganiaczy – spłonęła. Straty te w konsekwencji zmuszały rolników miechowskich do sprzedaży własnego bydła, gdyż nie mieli oni możliwości zapewnienia mu wyżywienia w okresie zimowym.

Sytuacja w powiecie poprawiła się dopiero wraz z nastaniem jesieni i zimy, gdy przerwany został przemarsz wojsk oraz pędzenie bydła i koni sowieckich, a tym samym ograniczone zostały grabież i nadużycia popełniane przez jednostki sowieckie na polskiej ludności cywilnej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski