Prognoza pogody na jutro w stolicy kraju, Male? Niewielkie zachmurzenie, temperatura 28 stopni Celsjusza. Doceńmy więc poświęcenie, z jakim do polskiego futbolu wkroczył Angel Perez Garcia. Hiszpan rzucił raj na ziemi (także podatkowy) i zatrudnienie w miejscowym królewskim klubie, by ratować zagrożoną spadkiem z ekstraklasy ekipę Piasta Gliwice. A ponieważ jest fachowcem co się zowie, w trzy dni odmienił śląski zespół.
Na konferencji prasowej po meczu z Cracovią bez krzty zażenowania ogłosił, iż wysokie zwycięstwo jest niemal wyłącznie jego zasługą. Na poparcie tej tezy podał nawet dowód – oto zmienił system gry. Zmiana polega zaś na tym, że... nakazał formacjom grać bliżej siebie. Eureka! To wystarczyło, by strzelić pięć, pardon, sześć bramek. Jego poprzednik Marcin Brosz, nie dostrzegając tego mankamentu, wykazał się wyjątkowym dyletanctwem, nic więc dziwnego, że musiał ustąpić pola facetowi, który przed ponad trzydziestu laty spotkał na boisku samego Kevina Keegana.
Jak znam znajomość futbolu Janusza Filipiaka, to – zachwycony fantastyczną grą Piasta – już przemyśliwuje, czy pójść tym samym tropem. Ani się obejrzymy, a przy Kałuży wyląduje Simon McMenemy. Zapytacie, kto zacz? To następca Garcii w zespole mistrza Malediwów, którego dwumiesięczny kontrakt z New Radiant Sports Club właśnie wygasł. Angielski menedżer ma CV równie wspaniałe jak Hiszpan, a może nawet lepsze.
Wprawdzie nie pracował (jeszcze) w Mezopotamii, ale przed kilku laty był selekcjonerem reprezentacji Filipin (i nawet wygrał z nią trzy mecze), a później cieszył się szacunkiem w zespołach indonezyjskiej ekstraklasy Pelita Bandung Raya i Mitra Kukar, nie mówiąc o wietnamskim Dong Tam Long An. Będący teraz do wzięcia McMenemy z pewnością tchnąłby nowego ducha w załamanych graczy, a przede wszystkim nakazałby im grać bliżej siebie. Bliskość, zarówno na boisku, jak i poza nim jest kluczowa w każdym zespole ludzkim, a w upokorzonym w szczególności.
Na razie bliskość piłkarzom próbują okazać kibice „Pasów”. Oni wiedzą, że nie ma nic ważniejszego niż poczucie wspólnoty, które w pomeczowej konwersacji z rozbitą drużyną wyrazili w jednym prostym słowie „zapierd...”. Jak wiemy nie od dziś, to magiczne zaklęcie czyni w futbolu cuda, przykrywając wszystkie braki w wyszkoleniu i kondycji. Zresztą sami się przekonacie i to już w najbliższą niedzielę podczas meczu Cracovii w Lubinie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?