Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pogoda dla matołów

Redakcja
Mamy kłopoty z pogodą. Jedni twierdzą, że to kara Boża za nasze nieodpowiedzialne zachowania. Dymimy jak opętani, jeździmy bez sensu samochodami, zajadamy się befsztykami. Co ma antrykot do globalnego ocieplenia? Aktywiści ekologiczni twierdzą, że dużo. Kotlety pochodzą z krów. Te poczciwe zwierzaki robią placki i puszczają bąki, wzmacniające gazy cieplarniane. Stąd prosta droga do burz, nawałnic, trąb powietrznych. Nie wiem, czy z tymi gazującymi krowami to prawda, ale relata refero. Wypada zresztą wierzyć ekologom, bo to dzielni ludzie. Dla dobra sprawy potrafią zamieszkać na drzewach i zachęcają do odżywiania się korzonkami.

Tadeusz Jacewicz: Z bliska

Inni utrzymują, że zawsze tak było, tylko teraz każdą chmurkę intensywnie eksploatują sieci telewizyjne. Dla nich wichura czy ulewa to z nieba (dosłownie) zesłana okazja. Godzinami namaszczeni reporterzy opowiadają o zerwanych dachach i zalanych piwnicach, co stacji nic nie kosztuje, a trzyma ludzi przy odbiornikach. Dla telewizji zła aura jest dobrą wiadomością.
Są jednak ludzie, którym niestraszna jest żadna pogoda. Nic ich nie rusza, są zawsze zadowoleni. Jak w słynnym wierszyku Kerna: "obojętnie jak jest na dworze, ja zawsze jestem w dobrym humorze". Ci szczęśliwcy to matoły. Świetnie im się w Polsce powodzi, robią kariery, nikt ich nie gnębi ani nie wyśmiewa. Cokolwiek uczynią, jakiekolwiek spowodują straty, płyną dalej z rozwiniętymi żaglami. Patrząc na to z pewnej odległości można uznać, że Polska jest ziemią obiecaną dla zadowolonych z siebie idiotów.
Irytują "Polack jokes", wyśmiewające się z nas w Ameryce. Całe szczęście, że autorzy jadowitych dowcipasów nie czytają polskiej prasy, bo by dopiero mieli używanie. Czyż nie jest tematem do "joke" zamówienie na wagony, które nie mieszczą się w tunelu?
Jeśli ktoś ustanowi kiedyś Nobla dla kretynów, zgłaszam kandydatury ludzi od pociągów. Kupili za 300 milionów złotych świetny sprzęt dla warszawskich kolei dojazdowych. Inni pracowicie wyremontowali tory, żeby "nówki" jeździły wygodnie. Jakiś praktyk sięgnął jednak po metrówkę - i osłupiał. Wagony nie mieszczą się w tunelowym otworze. Można nimi pojeździć w plenerze, ale nie pod ziemią.
Jak ciężarówka zatnie się pod wiaduktem, spuszczają powietrze z kół i przepychają ją na drugą stronę. W wagonie nie ma czego spuszczać, chyba że lanie autorom tej kompromitacji. Jak znam jednak życie, nic im się nie stanie. Będą pracować, awansować, nie poznamy ich nazwisk ani twarzy.
Podobnie, jak autorzy decyzji, które zaowocowały sporem z Eureko, a teraz z firmą Mercuria, czyli dawną J\*S. W pierwszym przypadku Eureko żąda albo akcji PZU SA albo wielomiliardowych odszkodowań. W drugim dostawcy ropy naftowej odwołują się od nałożonej na nich kary i chcą rekompensaty za straty, jakie ponieśli. Jakiekolwiek będą wyroki, zapłacimy miliony za prawników. Jeśli przegramy, stracimy miliardy.
Przygłupów nie sieją, sami rosną. Szczególnie gęsto w sporcie. Przypadki nachlanych działaczy sportowych w Pekinie przesłoniły nasz, wątły zresztą, urobek medalowy. Jednego aparatczyka znaleziono śpiącego na trawniku, innych ich podopieczni oskarżyli o regularne popijanie. Gdyby były medale, nikt przypuszczalnie nie robiłby wrzawy, bo piją wszyscy urzędnicy i wielu trenerów. Sport daje radość życia, a niektórym to się automatycznie kojarzy z flaszką.
Zawodnicy też zresztą nie odmawiają sobie radości. Piłkarze przegrali mecz z Ukrainą, ale trzech nie poddało się smutkowi. Zabalowali, trochę hotelowych mebli wymaga remontu. Budzą mój podziw. Jeden z nich zarabia tyle miesięcznie, ile tuzin zwykłych ludzi rocznie. Ma czego bronić, ale wolał się napić. Dwaj inni mają jeszcze więcej do stracenia, bo są dopiero na początku kariery - sportowej i finansowej. Nie potrafią liczyć. Ani kieliszków, ani pieniędzy. Żałosne.
Jeżdżenie samochodem po Polsce jest równie niebezpieczne, jak w Afganistanie. Tam miny i talibowie, tutaj dziury i koleiny. Państwo zatroskało się żniwem śmierci po każdym weekendzie i zakupiło kilkaset fotoradarów. Ci, co ujdą z życiem, będą płacić potężne mandaty. Czekam niecierpliwie na pierwszy proces bliskich ofiar wypadku przeciwko zarządowi dróg (czyli państwu) o wielomilionowe odszkodowanie. Sytuacja już dawno do tego dojrzała. Bezradność państwa i nieudolność jego urzędników kosztuje nas co roku więcej, niż liczba ofiar zamachu na World Trade Center.
Od kilkunastu lat pęta się po ministerialnych gabinetach pomysł transportowania TiR-ów pociągami na najbardziej zatłoczonej trasie tranzytowej wschód - zachód. To bezpieczeństwo, wygoda i interes. Pieniądze się znajdą, trzeba decyzji i działania. Na razie zaprzestano nawet gadania. TiR-y rozjeżdżają Polskę - i nas. Pociągów nie będzie, fotoradary, owszem. I, jak zawsze piękna pogoda dla matołów.
Pojedynczo jesteśmy niegłupi, zbiorowo zachowujemy się jak kretyni. Czekam na trąbę powietrzną, która nami potrząśnie. Żadne prognozy nie wskazują, że wkrótce nadejdzie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski