Górnik Brzeszcze w prestiżowym spotkaniu pokonał Beskidy Andrychów, wicelidera rozgrywek V ligi wadowickiej
Brzeszczanie nie mają bardzo gdzie tracić punktów. Przed nimi wyprawa do Barwałdu, ostatniej drużyny rozgrywek i sezon kończą u siebie meczem z Iskrą Klecza. Z kolei andrychowianie wyjeżdżają do Kleczy i kończą u siebie z Hejnałem Kęty. - Może gdybyśmy mieli w pierwszej rundzie kilkanaście punktów więcej, wiosną bylibyśmy jeszcze w stanie włączyć się do walki o awans - rozważa kierownik drużyny Górnika Leszek Kozieł. - Odstawmy jednak bajki na bok. W tym roku cieszymy się z tego, co jest. Utrzymanie zapewniliśmy sobie na kilka kolejek przed zakończeniem rozgrywek. Wiele zespołów mogłoby nam tego pozazdrościć. A jeszcze pół roku temu wszyscy skazali nas na degradację, bo byliśmy na dnie tabeli - _dodaje kierownik drużyny, który dzień przed meczem obchodził imieniny. Zespół sprawił mu zatem miły prezent.
Dla brzeszczan był to tylko mecz o prestiż natomiast andrychowianie przy wygranej mieli jeszcze szanse na walkę o główną premię sezonu. - _Powiedziałem już, że nie lubimy mieć długów. Pogodziliśmy dwie najlepsze drużyny sezonu. Wcześniej wygraliśmy w Wolbromiu. Cały czas robimy postępy. Jesienią przegraliśmy w Andrychowie 0-8, ale już sparing przed wiosną tylko 0-1. Teraz udało nam się ich przełamać - podkreśla Leszek Kozieł. - Przed meczem atmosfera w szatni była bojowa. Powiedzieliśmy sobie, że fajnie byłoby zakończyć sezon mocnym akcentem. Czymś takim miało być zwycięstwo nad zespołem zgłaszającym aspiracje do awansu - podkreśla Leszek Kozieł.
Brzeszczanie z pewnością chcieliby zdobyć dwa wyróżnienia tej rundy. Oprócz mistrzostwa dobrze byłoby mieć w swoich szeregach króla strzelców. Krzysztof Chrapek wyszedł w pierwszym składzie Górnika. - Bardziej jako straszak - podkreśla Leszek Kozieł. - Szybko okazało się, że nie da rady biegać. Nie zamierzaliśmy go forsować. Ma przecież przed sobą udział w kadrze Małopolski. Niech do niego się dobrze przygotuje - dodaje kierownik.
Wiosna rodzi w szeregach Górnika nowych bohaterów. - Pocieszające jest to, że zmiennicy wnoszą coś do gry - podkreśla kierownik. - Tak było ostatnio w przypadku Sadowskiego i Hubera. Wspaniałą końcówkę wiosny ma Szymon Żurawiecki. Przez pewien czas zniknął z pola widzenia przez choroby i sprawy losowe, ale teraz wywalczył sobie w wyjściowym składzie kosztem Krzysztofa Zarzyckiego - kończy Leszek Kozieł.
Na mecz do Brzeszcz przyjechały dwa autokary andrychowskich kibiców. Jednak fani nie zostali wpuszczeni na obiekt, bo nie mieli na bilet. Brzeszczanie także pod względem organizacyjnym stanęli na wysokości zadania w meczu z gatunku tych o podwyższonym ryzyku. Jeszcze nie oglądano tak licznych sił policji na obiekcie Górnika.
(zab)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?