Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pogrom osłabionych gospodarzy

Redakcja
Pogrom osłabionych gospodarzy

Grupa II

Pogrom osłabionych gospodarzy

Tymbark - BKS Bochnia 0-6 (0-5)

 0-1 Imiołek 5, 0-2 Buras 18, 0-3 Buras 27, 0-4 Imiołek 37, 0-5 Imiołek 43, 0-6 Dudek 72. Sędziował Paweł Kostkiewicz z Krakowa. Żółta kartka Kapturkiewicz. Widzów 150.
 Tymbark: M. Przechrzta 3 (46 Kawula 4) - T. Olejarz 3, Szewczyk 3, Kapturkiewicz 2, R. Przechrzta 5 - Faron 3, W. Dziadoń 3, Jaroszyński 4, Wiewiórski 2 (65 K. Czech) - Pażucha 2 (52 Majda), K. Przechrzta 4 (78 J. Czech).
 BKS: Kasprzyk 5 - Borowski 5, Puka 5, Maślaniec 5, Wilk 5 (52 Dziuba) - Nizioł 6 (75 Rachwał), Kujacz 6, Jacak 5 (65 Kurek), Szpil 6 - Imiołek 8 (72 Dudek), Buras 7.
 Fatalnie zainaugurowali rozgrywki piłkarze z Tymbarku. Na własnym boisku ponieśli sromotną klęskę z zespołem z Bochni, który niczym nie zachwycił. Wykorzystał jedynie katastrofalne błędy defensywy miejscowych. Już w 5 min Buras idealnie podał do Imiołka, który ograł Szewczyka i technicznym strzałem z ośmiu metrów zdobył bramkę. Na 2-0 podwyższył Buras, wykorzystując nieudaną pułapkę ofsajdową gospodarzy. Ten sam zawodnik strzelił kolejnego gola, kopiując sytuację, z której padła pierwsza bramka. W 37 min było już 4-0. Tym razem pomylił się bramkarz miejscowych, z czego natychmiast skorzystał Imiołek. W pierwszej połowie padła jeszcze jedna bramka dla gości. Borowski dośrodkował z prawej strony i z ośmiu metrów ponownie Imiołek huknął nie do obrony.
 Po przerwie gospodarze nawiązali bardziej wyrównaną walkę, ale i tak stracili kolejnego gola. Wprowadzony w 82 min Dudek przy pierwszym kontakcie z piłką uderzył z dwunastu metrów i futbolówka zatrzepotała w siatce Kawuli. Sytuacja kadrowa Tymbarku jest taka, że zabrakło na ławce zawodników rezerwowych. Nie zagrali m.in. Kubatek i Stokłosa. W tym składzie tymbarczanom będzie bardzo ciężko nawiązać walkę z czwartoligowymi rywalami.

ROBERT NOWAK

Mocny początek Tarnovii

Tarnovia - Polan Żabno 6-0 (3-0)

 1-0 Mróz 2 (karny), 2-0 Mróz 30 (karny), 3-0 T. Prokop 43, 4-0 Hołda 53, 5-0 T. Prokop 63, 6-0 T. Prokop 68. Żółte kartki: Mróz, Budzyński, Kozieł, M. Wardzała - T. Urban, Gładysz, Ł. Kijowski. Czerwona kartka Ł. Kijowski w 29 min (druga żółta). Sęziował Piotr Kukułka z Tarnowa. Widzów 200.
 Tarnovia: Remian 7 - Malec 5 (88 Dobrowolski), Sadłoń 6, Mróz 6 (72 M. Wardzała) - Budzyński 6, Mikoś 5, M. Prokop 5, Kozieł 6, Masłoń 5 (70 Gucwa) - Hołda 7, T. Prokop 9.
 Polan: Szymura 3 - T. Urban 3, Góral 3, Ł. Kijowski 0, Maciosek 2 (46 Madejski 3) - Mosio 4, Trytko 2 (46 Liro 3), Gładysz 4, P. Łoś 2 (46 Mikos 3) - R. Urban 4, Kurzawski 3 (71 Piotr Jachimek).
 Już w 1 min Tomasz Prokop nie wykorzystał zamieszania przed bramką Szymury. Chwilę później napastnik Tarnovii był faulowany w polu karnym, zaś "jedenastkę" wykorzystał Mróz. Przez pierwszy kwadrans Tarnovia zepchnęła gości do głębokiej obrony, ale później gra się wyrównała i przyjezdni częściej gościli na połowie tarnowian. Najlepszą okazję goście mieli w 19 min. Gładysz, jeszcze w ubiegłym sezonie grający w Tarnovii, strzelił z rzutu wolnego z 20 metrów, ale Remian efektowną paradą wybił piłkę na róg.
W 29 min Hołda uciekł Kijowskiemu, który w polu karnym nieprzepisowo zatrzymał napastnika Tarnovii. Decyzja sędziego była natychmiastowa: kolejny rzut karny i żółta kartka dla zawodnika Polanu. Ponieważ już wcześniej Kijowski zobaczył żółty kartonik, więc musiał opuścić boisko. Chwilę przed przerwą Malec zagrał do Hołdy, ten uciekł obrońcom z lewej strony, idealnie podał w tempo do T. Prokopa, który zdobył kolejnego gola.
 W 50 min Marcin Prokop trafił w obrońcę, Kozieł w słupek i ponownie Marcin Prokop w bramkarza. Chwilę później Kozieł zagrał do Hołdy, a ten zdobył kolejnego gola. Po wznowieniu gry goście przeprowadzili szybką akcję, po której Mróz zagrał piłkę ręką w polu karnym, lecz strzał Liry z jedenastu metrów obronił Remian. To załamało gości, którzy oddali inicjatywę tarnowianom. W 60 min Kozieł będąc sam na sam z bramkarzem strzelił obok bramki. Piątą i szóstą bramkę zdobył Tomasz Prokop, najpierw po podaniu Hołdy, a później dobijał strzał Kozieła.
 Po meczu trener Polanu Tadeusz Syrek miał pretensje do sędziego za pochopne, jego zdaniem, podyktowanie karnych dla gospodarzy.

KT

Niewesołe perspektywy

Grybovia Grybów - Wolania Wola Rzędzińska 0-4 (0-3)

 0-1 Hajduk 30, 0-2 Hajduk 37, 0-3 Kazik 45, 0-4 Kazik 60. Sędziował A. Biel z Wadowic. Żółte kartki: Bernasiewicz, Kornacki, Wojtarowicz, Cetnarowski - Musiał. Widzów 100.
 Grybovia: Olech 4 - Kiełbasa 3, Bernasiewicz 3, A. Michalik 3, Waligóra 2 (70 Kowacz) - Cetnarowski 3, Kisłowski 3 (80 Gomółka), Frączek 2 (46 Mikulski 2), Kornacki 4 - Wojtarowicz 3, P. Michalik 3.
 Wolania: Ogorzelec 6 - Marszałek 6, Labok 5, Paweł Brożek 7, Paw 6 - Wójtowicz 7, Gala 6, Musiał 6, Koziołek 6 - Kazik 7, Hajduk 7.
 Tragicznie słaba kadrowo w tym sezonie Grybovia nie miała szans w konfrontacji z doświadczonym rywalem. Wprawdzie w pierwszych pięciu minutach mogła zdobyć dwa gole (Kornacki przelobował Ogorzelca, ale i poprzeczkę bramki przeciwników, a P. Michalik, będąc sam na sam z bramkarzem, strzelił obok słupka), ale później do głosu doszli goście. A że mieli dwóch dobrze usposobionych napastników, na efekty nie trzeba było długo czekać. W 30 min Hajduk wymanewrował trzech obrońców i piłka po rękach Olecha wtoczyła się do siatki. Na 2-0 podwyższył ten sam zawodnik, wykorzystując dośrodkowanie z prawej strony. W 45 min Kazik kapitalnie strzelił z dwudziestu metrów i futbolówka wylądowała dokładnie w górnym rogu bramki.**W 60 min ponownie Kazik wykorzystał błąd obrony gospodarzy.** Ci jeszcze w końcówce rzucili się do ataku, jednak po akcjach Mikulskiego i Kornackiego skutecznie interweniował Ogorzelec. Jednym słowem: przed Grybovią niezbyt wesołe perspektywy.
(DW)

Piłka wodna

Muszyna Minerale/Poprad - Błękitni Tarnów 3-0 (0-0)

 1-0 Kubiela 60, 2-0 Łojek 83, 3-0 Kubiela 89. Sędziował: Leszek Solarz z Krakowa. Żółte kartki: Grzyb, Tomczak. Widzów: 300.
 Minerale: Bochniarz 6 - Gacek 6, Krok 5, Stec 5, Grzyb 5 - Śliwiński 5 (86 Rzemiński), Tomczak 6, Janisz 6, Łojek 7 (88 Hojniak) - Kubiela 7, Łodej 5.
 Błękitni: Łyczko 4 - Szady 4, Zych 4, Olesiński 4, Babiarz 4 (79 Buch) - Radko 4, Król 4, Czerpich 4, Spinda 4 - Liro 4, Marzec 5 (79 Szadkowski).
 Mimo gwałtownej ulewy, czwartoligowy debiut muszynian wypadł okazale. Wprawdzie boisko zamieniło się w małe jezioro, lecz spotkanie stało na niezłym poziomie i dostarczyło widzom sporo emocji. W pierwszej połowie gospodarze posiadali przewagę, jednak nie potrafili trafić do siatki. Najlepszej okazji nie wykorzystał w 20 min. Kubiela, który był sam na sam z bramkarzem gości i nie trafił w bramkęi. Napastnik "mineralnych" w pełni zrehabilitował się po przerwie, zdobywając dwa gole. Pierwszego strzelił przy wydatnej pomocy bramkarza przyjezdnych, który wybijając piłkę, trafił nią w głowę muszynianina i futbolówka wpadła do siatki. Ostatnie minuty to wyraźna dominacja gospodarzy, podkreślona strzeleniem kolejnych dwóch bramek. Najpierw Łojek uderzył celnie z dziesięciu metrów w prawy górny róg, a rezultat spotkania ustalił ponownie Kubiela, kierując piłkę do pustej bramki po wymanewrowaniu Łyczki. Zwycięstwo beniaminka z Muszyny w pełni zasłużone.

(SM)

Cztery bramki Świerada

ZUMD Sarata Victoria Witowice Dolne - Dunajec Nowy Sącz 4-1 (2-0)

 1-0 Świerad 16, 2-0 Świerad 29, 3-0 Świerad 82, 3-1 Hejmej 84, 4-1 Świerad 87. Sędziował: Ryszard Frączek z Tarnowa, żółte kartki: Gołąb - Szczepański, Hejmej. Widzów: 400.
 Victoria: Pulit 6 - Włodarz 7, A. Maciaś 7, Skrzypiec 6, Dudek 7 - Szewczyk 6, P. Maciaś 7, Gołąb 6 (89 Olchawa), A. Ciastoń 7 - Świerad 8 (88 Pajor), Zubel 7.
 Dunajec: Kiełbasa 6 - Krawczyk 5, Czarnecki 4, Bogdański 4, Hejmej 6 - Bajdel 4, Szczepański 5, Talar 5, Jasiński 4 (46 Szkaradek 4) - T. Ciastoń 5, Liber 5 (46 Sławecki 5).
 Bohaterem meczu był wychowanek Dunajca Nowy Sącz Janusz Świerad. Były piłkarz pierwszoligowych klubów Igloopolu Dębica, Wisły Kraków i KSZO Ostrowiec Świętokrzyski praktycznie sam rozstrzygnął losy spotkania. Strzelił cztery bramki i był najlepszym piłkarzem na boisku. Początek był bardzo nerwowy. W 4 min po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Gołąb strzelił tuż nad poprzeczką. Pierwszego gola Świerad zdobył po wybiciu piłki przez obronę sądeczan, udererzając mocno z 11 metrów. W 26 min bardzo groźną akcję niecelnym strzałem zakończył T. Ciastoń. W 29 min Świerad po raz drugi posłał piłkę głową do bramki.
 Po zmianie stron żadna z drużyn nie zmniejszyła tempa. Ataki były coraz częstsze i bardziej składne. W 68 min z woleja uderzył Świerad, lecz nie pokonsł Kiełbasy. W 74 min T. Ciastoń podał do Sławeckiego. Ten jednak nie wykorzystał sytuacji. W 82 min z prawej strony Gołąb podawał do Dudka. Piłkę obronńcy wybili wprost pod nogi Świerada i było 3-0. Dwie minuty później Hejmej strzelił jedynego gola dla Dunajca uderzając piłkę po ziemi.**3 minuty przed końcem Świerad otrzymał piłkę od Zubla. Minął bramkarza i strzelił do siatki zdobywając czwartego gola w tym meczu i ustalając wynik spotkania.**

(RENE)

Ambicja gorliczan

Tamel Tarnów - Glinik Gorlice 3-2 (3-0)

 1-0 Kieroński 1, 2-0 Szczurek 19, 3-0 Szczurek 26, 3-1 Wójcik 48, 3-2 Stępień 97. Sędziował Zbigniew Marszałek z Krakowa. Żółte kartki: M. Żaba, Tomaszowicz - Knapik, Szary. Widzów 60.
 Tamel: Bargiel 5 - M. Żaba 4 (80 Sołowij), Czarnik 7, Wiśnicki 6 (70 Malinowski), Hryszczyszyn 5 - Mikoś 6, Zaborowski 5,. Stach 5 (60 Ocłoń), Tomaszowicz 5 - Kieroński 7, Szczurek 8 (70 P. Żaba).
 Glinik: Waląg 5 - Knapik 4 (30 Niedziela 4, 80 Ochwat), Stępień 5, Winiarski 4 - Szary 5, Stępkowicz 6, Drąg 6, J. Grajewski 5, Cionek 6 - Igielski 5 (70 Skowroński), Wójcik 6.
 Już w pierwszych sekundach meczu Kieroński ograł obrońców gości, którzy czekali aż sędzia przerwie grę z powodu spalonego i zdobył gola. Kolejne nieudane pułapki ofsajdowe gorliczan przyniosły gospodarzom dwie następne bramki, zdobyte przez Szczurka. Wyraźne prowadzenie usatysfakcjonowało gospodarzy, którzy grali z mniejszym zaangażowaniem.
 Tymczasem goście, choć przegrywali 0-3, walczyli do końca. Po przerwie zaatakowali i w 58 min Wójcik przebiegł z piłką niemal pół boiska i po ograniu obrońcóqw zdobył gola. Gorliczanie grali ambitnie, lecz nie byli w stanie wypracować kolejnej sytuacji bramkowej. Dopiero trzy minuty przed końcem Stępień uderzył w zamieszaniu podbramkowym, piłka odbiła się od obrońców i wpadła do siatki obok zdezorientowanego Bargiela. Glinikowi zabrakło już czasu by wyrównać. lecz ambitna postawa gorliczan zasługuje na uznanie.

(KG)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski