Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pogrzeb Marcina Pawlaka. Swoją pracę rozumiał jako służbę [ZDJĘCIA]

Katarzyna Hołuj
Dobczyce. W ostatniej drodze burmistrza Marcina Pawlaka towarzyszyli mu parlamentarzyści, samorządowcy oraz tłumy mieszkańców.

Nieraz można było wczoraj usłyszeć, że tacy samorządowcy nie rodzą się często. Ba, takich ludzi spotyka się rzadko. Marcin Pawlak zaskarbił sobie szacunek. I podziw, choć nigdy o niego nie zabiegał. Był człowiekiem nader skromnym.

Wojewoda małopolski Jerzy Miller mówi, że ilekroć miał jakiś problem dotyczący samorządu, radził współpracownikom: „zadzwońcie do Dobczyc”. – Taki miałem odruch niezależnie od tego, czy pracowałem w Warszawie, czy w Krakowie. Jak tylko coś dotyczy samorządu, dzwoń do Dobczyc. Tam ci powiedzą prawdę i podpowiedzą, jak to można zrobić lepiej – mówi. – Przykład? Rok 2010. Powodzie, osuwiska. Burmistrz Pawlak zwrócił mi uwagę na nie­efektywność pomocy i jako minister zmieniłem te zasady. Przekonał mnie, używając argumentów.

Także marszałek Marek Sowa przyznaje, że Marcin Pawlak był dla niego niedoścignionym wzorem. Wczoraj marszałek mówił, że odszedł człowiek prawy, uczciwy, człowiek wielkiej wiary, z której czerpał inspirację do służby publicznej, i która była dla niego czymś naturalnym i codziennym.

– Żegnamy autentycznego lidera, dla którego służba drugiemu człowiekowi była najważniejsza – przypominał Marek Sowa.

Marcin Pawlak pierwszy raz objął urząd burmistrza w 1990 r. Stał na czele gminy przez dwie kadencje. Przez kolejne cztery lata zasiadał w samorządzie Małopolski, był członkiem zarządu województwa.

Po tej kadencji wrócił do samorządu gminnego, gdzie – jak mówił – jest to, na czym najbardziej mu zależy: bezpośredni kontakt z drugim człowiekiem. Od 2002 r. był burmistrzem nieprzerwanie aż do śmierci, która przyszła w miniony poniedziałek.

Zbudował w Dobczycach m.in. strefę przemysłową. Wojewoda Miller przypomniał wczoraj, że zrobił to, gdy w Polsce nikomu nie śniło się jeszcze o takich strefach. Nie miał więc żadnych wzorców i ani złotówki z budżetu państwa.

– Dziś zazdroszczą państwu tej strefy, a to jest jego determinacja, jego odwaga – mówił do mieszkańców miasteczka wojewoda.

Dzięki determinacji burmistrza Pawlaka powstała też szkoła (Regionalne Centrum Oświatowo-Sportowe), jakiej nie ma wiele większych od Dobczyc miast. Jest też obwodnica, odrestaurowano mury miejskie, została otwarta dla zwiedzających korona zapory.

Kiedyś, w rozmowie z „Dziennikiem Polskim” powiedział: – Żadne z moich dotychczasowych zajęć, włączając w to własną działalność gospodarczą i pracę w zarządzie województwa, nie dało mi tyle satysfakcji co właśnie służba samorządową.

Praca w lokalnej społeczności była jego pasją. Realizował się w niej, zyskując sobie ogromny szacunek wśród innych samorządowców. – Polski nie zmienia się ustawami. Marcin Pawlak pokazywał codziennie, jak można, jak trzeba zmieniać kraj – mówił wczoraj Jerzy Miller.

Zmarły cieszył się też szacunkiem mieszkańców. Wczoraj wielu z nich przyszło mu podziękować. Za to, jakim był samorządowcem. Za to, że zmienił Dobczyce ze zwykłego miasteczka w takie, które stawia się za wzór innym. Ale też za to, jakim jednocześnie pozostał człowiekiem.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Pogrzeb Marcina Pawlaka. Swoją pracę rozumiał jako służbę [ZDJĘCIA] - Dziennik Polski

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski