Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poharatani

Zbigniew Bartuś
Kwadratura kuli. W wigilię wybuchu bomby podsłuchowej Adi haratał z kolegami w gałę na betonowym boisku przy szkole. Kumpel zaatakował go ostro, niczym Tusk Schetynę.

Dzieciak starł do krwi całe ciało po prawej, pół twarzy miał jak po rzeźni, nie mógł ruszyć rękami. Przerażona mama zawiozła go do szpitala dziecięcego. Spędzili w izbie przyjęć 12 godzin.

„Dyżurował jeden lekarz. Asystujące mu dwie pielęgniarki wybiegały co chwilę do dzieci, które mdlały w poczekalni, po czym wszystko wracało do „normy”. Czyli: czekania na Godota, biurokracji i totalnego braku poczucia bezpieczeństwa.

Nikt z poharatanych nie miał nawet cienia nadziei, że osoby odpowiedzialne za udzielanie pomocy wiedzą, co robić i że można im ufać. Diagnozy wydawane w perwersyjnym pośpiechu miały trafność rosyjskiej ruletki” – opisuje mama.

Gdyby miała pluskwę, chętnie nagrałaby jęki poharatanych dzieci i komentarze rodziców. W nagraniu byłoby dużo więcej przekleństw, a zdecydowanie mniej cynizmu niż w rozmowie Sienkiewicza z Belką. Byłoby to nagranie żywe, a czasem nawet półżywe (jak bohaterowie), obrazujące brutalnie śmierć – systemu.

W nagraniu wystąpiliby prawdziwi poharatani, a nie politycy, którzy niezależnie od opcji lubują się od 20 lat w harataniu siebie nawzajem – wmawiając nam (także dziś), że właśnie o to chodzi w życiu..

Tylko kto by chciał tego słuchać?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski