W niedzielę (godz. 11.30) lider tabeli, zespół Termaliki Bruk-Betu zmierzy się na własnym boisku z beniaminkiem, drużyną Bytovii Bytów. Ciekawostką jest, że w meczu tym może dojść do rodzinnej rywalizacji ojca z synem. W ekipie z województwa pomorskiego występuje bowiem starszy syn trenera „Słoników” Piotra Mandrysza, Robert.
_– Nie wiadomo czy syn zagra w niedzielę przeciwko mojej drużynie. W sezonie 2012/13, gdy byłem szkoleniowcem GKS-u Tychy, a Robert grał w Bogdance Łęczna, też zanosiło się na taką rywalizację, jednak syn nie zagrał przeciwko tyszanom ani w rundzie jesiennej, ani wiosennej _– przypomina Piotr Mandrysz.
– Trener Piotr Rzepka nie wystawił mnie wtedy do gry w żadnym z tych spotkań, mimo że byłem na to gotowy. Wierzę, że w niedzielę będzie inaczej i swoją pracą na treningach przekonam do siebie trenera Pawła Janasa – z nadzieją mówi Robert Mandrysz, dodając: – Fajnie byłoby zagrać w meczu przeciwko drużynie taty, choć przyznam, że o wiele większe przeżycie byłoby wtedy, gdyby tato był piłkarzem Termaliki Bruk-Betu.
Dla trenera „Słoników” rywalizacja przeciwko drużynie, w której gra jego syn wywołuje dreszczyk emocji. – Niezbyt często zdarzają się takie mecze, dlatego na pewno jest to spore przeżycie. Zazwyczaj kibicuję synowi, tym razem sentymenty rodzinne muszą jednak zejść na dalszy plan. Mimo wszystko liczę, że to my wygramy to spotkanie, zwycięstwo beniaminka z Bytowa __byłoby bowiem sporą niespodzianką – przyznaje Piotr Mandrysz, który w trakcie sezonu piłkarskiego ma stały kontakt ze starszym synem (młodszy Paweł gra w zespole II-ligowego Energetyka ROW Rybnik), mimo że ten gra w zespole z drugiego końca Polski.
– W trakcie tygodnia sporo rozmawiam z Robertem o meczach swojej i jego drużyny. Nie robię tego dlatego, by zdobyć wiadomości o innych zespołach, gdyż sztab szkoleniowy naszej drużyny zawsze bardzo dobrze potrafi rozpracować rywali, ale z czystej ojcowskiej troski, po prostu lubię mieć blisko kontakt z oboma synami – przyznaje Mandrysz senior.
_– Kibicuję drużynie prowadzonej przez tatę i cieszę się z jej zwycięstw. W niedzielę będę musiał jednak zrobić wyjątek i gdy tylko otrzymam szansę, to zagram najlepiej jak potrafię. Gdyby udało mi się jeszcze strzelić niecieczanom bramkę, byłbym wtedy bardzo szczęśliwy _– przyznaje Robert Mandrysz.
– Współczuję mojej żonie, która kibicuje zarówno mnie jak i __obu synom – mówi Piotr Mandrysz. – Zawsze bardzo się denerwuje, dlatego nawet gdy ma okazję, woli przeżywać nasze mecze w __zaciszu domowym.
– W niedzielę serce na pewno będę miała rozdarte i nie będzie mi łatwo. Mimo wszystko chciałabym, żeby wygrał zespół z Niecieczy, który walczy o coś więcej niż drużyna mojego syna. Zresztą Bytovia wygrała dwa ostatnie mecze, dlatego nawet gdy przegra z liderem, to nic złego jej się nie stanie – stwierdziła Ilona Mandrysz, żona szkoleniowca „Słoników”.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?