Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pojedynki Powietkina obejrzę i tysiąc razy

Rozmawiał Łukasz Madej
Rozmowa. – Mariusz nie ma na co czekać, jak przychodzą takie propozycje, to się nie odmawia – o walce Wacha z Powietkinem mówi trener krakowianina PIOTR WILCZEWSKI

– W listopadzie Mariusz Wach zmierzy się z ikoną boksu. Podpisuje się Pan pod takim stwierdzeniem?

– Wie pan, jeśli ktoś zdobył mistrzostwo olimpijskie, świata i Europy, to inaczej nazywać go nie można.

– Pan, podobnie jak „Wiking” i promotorzy, był za pojedynkiem z Aleksandrem Powietkinem, czy wolał jeszcze poczekać na takie wyzwania?

– Nie będę mówił, kto był za czym, odpowiadam tylko za siebie: byłem na „tak”.

– Zapytałem, bo rok temu mówił Pan, że potrzeba dwóch lat, żeby Mariusz wrócił do formy z walki z Władimirem Kliczką.

– Tylko takie asekuracyjne stwierdzenie. Chodzi o to, że człowiek chciałby zrobić dużo, jak najlepiej, ale kiedy zawodnik jest już starszy, potrzeba więcej czasu, żeby coś zmienić. Mariusz nie ma jednak na co czekać, jak przychodzą takie propozycje, to się nie odmawia. Mamy przecież czas na przygotowania.

– Można byłoby kręcić nosem, gdyby oferta przyszła z tygodnia na tydzień.

– Właśnie, a najważniejsze, że do walki zostało dziewięć tygodni. Należy wszystko wykonać tak, żeby progres był szybki. Przynajmniej tych najważniejszych rzeczy, na nich musimy się skupić.

– Wach mówi jasno: „Powietkin to numer dwa wagi ciężkiej, zaraz za Władimirem Kliczką”.

– Zgadzam się z Mariuszem.

– Największy pech Rosjanina, że walczy w czasach słynnego Ukraińca?

– Hmm, uważam, że gdyby w ich walce sędzia ringowy nie pozwolił na tyle fauli ze strony Kliczki, to pojedynek mógłby skończyć się różnie. Arbiter był jednak pobłażliwy dla mistrza.

– Co ciekawe i Wach, i Powietkin, z Kliczką przegrali na punkty. Porównanie?

– Nie będę się zagłębiał, kto z nich lepiej wypadł, ani bawił w żaden pojedynek korespondencyjny. Nie ma co dyskutować, kto z dwóch przegranych był lepszy. Zawsze mówię, że jeśli walczy się z zawodnikiem o dwie klasy lepszym od poprzedniego rywala, to i samemu podnosi się poziom. Wiem to z własnego doświadczenia, bo jak boksowałem ze słabymi przeciwnikami, dawałem słabe walki. I odwrotnie. Kwestia, z kim się wychodzi między liny. I jestem pewny, że ten pojedynek będzie stał na wysokim poziomie. A Powietkina znam jeszcze z czasów amatorskich. Wiem, jakie bije kombinacje.

– Eksperci twierdzą, że od porażki z Kliczką Rosjanin bardzo się zmienił, na plus.

– Będę musiał usiąść, pooglądać jego walki. Sam, i z Mariuszem. I nie sto, dwieście, ale może i tysiąc razy wszystko przeanalizować. W każdym razie jakaś zmiana pewnie u niego jest, ale nie można się przecież zmienić w stu procentach.

– Wiadomo jednak na pewno, że jak na wagę ciężką Powietkin to niski zawodnik.

– Za to może mieć coś, czego nie ma dwumetrowiec. Wzrost nie, ale skoro w światowych rankingach zajmuje wysokie miejsca, to poziom też prezentuje wysoki.

– W Rosji polegli już Włodarczyk, Kołodziej czy Masternak. No i właśnie z Powietkinem Wawrzyk. Dlaczego tym razem ma być inaczej?

– Bo to boks, taka odpowiedź jest najlepsza. Tutaj można prowadzić na punkty, ale na dziesięć sekund przed końcem stracić koncentrację i dwanaście ciężko przepracowanych rund może runąć razem z zawodnikiem, polec w gruzach. Jedna sekunda może przechylić szalę. No, a jeśli Mariusz wygra, praktycznie w kieszeni ma kolejną walkę o mistrzostwo świata.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski