Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pokazać urzędasom parkour

Redakcja
Rozmowa z Piotrem Reczyńskim, znanym w środowisku jako Acte, o zjawisku, jakim wśród młodzieży stał się parkour

Parkour - (z fr. sztuka przemieszczania się) to wywodząca się z Francji metoda poruszania się w przestrzeni miejskiej, polegająca na ekwilibrystycznym i często widowiskowym przeskakiwaniu, wspinaniu i skakaniu po różnych przeszkodach terenowych. Główną ideą parkour jest pokonywanie przeszkód stojących na drodze w jak najefektywniejszy i jak najprostszy sposób. Fot. Grzegorz Ziemiański

Zwyciężyłeś w konkursie na najlepszy film o Nowej Hucie.

- Tak razem z kolegą zmontowaliśmy fajny filmik o parkourze w Hucie. Jest trochę ewolucji, dodaliśmy do tego drobną intrygę, pokazaliśmy miasto i się spodobało jury. Chcieliśmy pokazać urzędasom, że to co robimy, też może do czegoś służyć, jest fajne i widowiskowe. Uważam, że w ten sposób można bardzo dobrze promować samo miasto. Bawię się w to już od czterech lat i widzę, że powoli ludzie zaczynają się do nas przekonywać, choć to nadal domena młodych.
Kto w Krakowie zajmuje się parkourem?
- W mieście jest kilku chłopaków, którzy już coś umieją. Najwięcej nas jest w Nowej Hucie, ale jest też kilka osób porozrzucanych po Krakowie. Ogólnie staramy się ze sobą współpracować i razem się w to bawić. Kiedyś była próba stworzenia kilku drużyn, ale nic z tego nie wyszło. Teraz umawiamy się na forum i ćwiczymy razem. Ogólnie Kraków nie obfituje w miejsca dobre do skakania, zdecydowanie lepsza architektura jest we Wrocławiu, Łodzi i w Trójmieście, gdzie właśnie się wybieram na zlot.
Będą ludzie z całej Polski?
- Tak, w połowie sierpnia spotykamy się wszyscy razem w Gdańsku. Teraz natomiast jadę w tour po Polsce. Zasada jest prosta, codziennie jedziemy dalej. Dziś będę skakał po Wałbrzychu z kolegami z Wrocławia. Wszystko robimy autostopem i śpimy w namiotach, albo u zaprzyjaźnionych parkourowców. Ogólnie codziennie ktoś się dołącza i jedzie z nami. Znamy się wszyscy z różnych wspólnych wyjazdów i internetu. Ogólnie jest to towarzystwo, które bardzo dobrze się dogaduje i nie ma żadnych sporów. Ogólnie peace and friendship.
Jesteś już weteranem, dużo młodych się do Ciebie zgłasza?
- Rzeczywiście jest tak, że jestem jednym z najstarszych w tym "zawodzie" i wiele osób chce się ode mnie uczyć, ćwicząc ze mną. Można powiedzieć, że opracowałem własny system edukacji. Parkour stał się popularny zwłaszcza wśród 16-17 latków. To jest trochę męczące, bo poza parkourem nie mamy zbyt wielu wspólnych tematów i trochę inne dowcipy nas śmieszą. Oni myślą o liceum czy technikum, a ja raczej myślami jestem przy studiach. Wielu też rezygnuje po kilku próbach, nie rozumieją, że nauka polega na intensywnych ćwiczeniach. Oni by raczej chcieli skakać po dachach jak na filmach.
A jak ludzie na was reagują?
- Jest zdecydowanie lepiej niż wtedy, gdy zaczynałem cztery lata temu. Ludzie patrzą na nas dużo przychylniej. Ostatnio ćwiczyliśmy przy Nowohuckim Centrum Kultury i podjechała do nas policja. Chwile wcześniej spisywali kogoś za picie alkoholu kilka metrów dalej. Podeszli do nas i zapytali, co robimy, chwilę popatrzyli, pogadali i pojechali. Jeden z nich oglądał film Yamakasi i wiedział mniej więcej o co chodzi. Ogólnie spotykamy się z trzema reakcjami. Troską o to, że sobie zrobimy krzywdę, pewnym podziwem i zainteresowaniem, oraz groźbą, że zaraz ktoś wezwie policję. Zdążyłem do tego wszystkiego już dawno przywyknąć.
ROZMAWIAŁ: LECH OSUCHOWSKI

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski