Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pokerzyści poza prawem

Redakcja
Michał Wiśniewski z żoną Dominiką Tajner-Wiśniewską. Popularny wokalista jest zapalonym miłośnikiem pokera i jego propagatorem w Polsce FOT. MATERIAŁY PRASOWE,
Michał Wiśniewski z żoną Dominiką Tajner-Wiśniewską. Popularny wokalista jest zapalonym miłośnikiem pokera i jego propagatorem w Polsce FOT. MATERIAŁY PRASOWE,
W Polsce zarejestrowanych jest pół miliona pokerzystów, ale wszystkich, którzy grają w pokera, może być około miliona. Jak to możliwe w kraju, w którym na mocy ustawy - po aferze hazardowej w 2010 roku - ta gra została zabroniona?

Michał Wiśniewski z żoną Dominiką Tajner-Wiśniewską. Popularny wokalista jest zapalonym miłośnikiem pokera i jego propagatorem w Polsce FOT. MATERIAŁY PRASOWE,

Zadymione speluny, nielegalne kasyna, w których szemrane towarzystwo hazardzistów spotyka się, żeby zagrać w karty. Szulerka, kant i przekręt to główne reguły tej gry. Z takimi obrazami wciąż jeszcze kojarzy nam się poker.

Tymczasem to fascynująca gra umysłowa, niemająca nic wspólnego z oszustwem. No, chyba że za takie uznamy blef. - Jeśli poker to hazard, to jest to zdrowy hazard - mówi Jan Tomaszewski, poseł PiS, który wziął kilka razy udział w pokerowych turniejach.

Jan Tomaszewski woli co prawda brydża, ale kilka lat temu uczestniczył w sesjach promocyjnych w hotelu Hyatt, gdzie były rozgrywane pokerowe zawody. - To było 2-3 lata temu, promocja pokera Texas Hold'em. Grałem do momentu, aż przegrałem wszystkie żetony. Ale popieram tę grę, bo człowiek otrzymuje 10 tys. żetonów, siada do stołu naprzeciwko szejka arabskiego, który choć ma miliony, to tu też ma tylko 10 tys. i jak przegra - odpada z gry. To jest rozumna, taktyczna gra. I właśnie najbardziej liczą się taktyka, inteligencja i maska na twarzy. I ja taki poker popieram, bo to nie ma nic wspólnego z hazardem, a biedni uczestnicy mogą wstać od stołu jako milionerzy. Ale najbardziej podoba mi się blefowanie. Mina stoika i emanacja pewnością siebie. Nie sztuką jest wygrać, gdy ma się dobrą kartę, ale kiedy przeciwnika przestraszę swoją postawą, miną, pewnością. No i każdy ma równe szanse. To kapitalna sprawa - mówi Jan Tomaszewski.

Polscy pokerzyści jak jeden mąż powtarzają, że do niechlubnej sławy pokera przyczynił się, świetny skądinąd, film z wybitną kreacją Jana Nowickiego "Wielki Szu". - Poker nie ma nic wspólnego z tym, co zostało pokazane w "Wielkim Szu", z całym szacunkiem dla roli Janka Nowickiego - mówi popularny wokalista Michał Wiśniewski. Choć sam siebie nazywa pokerzystą amatorem, to aktywnie działa nie tylko nad zmianą wizerunku tej karcianej gry, wiele też robi dla samych graczy.

Od powstania słynnego filmu Sylwestra Chęcińskiego minęło 30 lat z okładem i nie mówi on prawdy o pokerzystach. Dziś nie gra się już w pokera dobieranego, ale w Texas Hold'em, w której to odmianie na pierwszym miejscu liczą się umiejętności. I grają w niego ludzie wszystkich zawodów: sportowcy i artyści, aktorzy i bankowcy, studenci i politycy. Pokerem fascynuje się mnóstwo młodych ludzi, nikt też nie musi się obawiać o to, że gra tak go wciągnie, że poleci - i przegra fortunę, dom lub samochód. Gra toczy się tylko o kwotę, która znajduje się na stole, a i tak maksymalne stawki są obwarowane limitami.

Michał Wiśniewski jest założycielem i prezesem Polskiego Związku Pokera. - Założyłem najpierw, a było to w 2008 r., Polską Federację Pokera Sportowego. Wprowadziłem ją do międzynarodowych struktur, ale mieliśmy inne wizje. W 2010 r. powołałem Polski Związek Pokera. To ma być alternatywa dla federacji. Jestem realistą. Federacja chce organizować rozgrywki za darmo, a ja uważam, że to patologia. W każdym sporcie muszą być zwycięzcy i musi być nagroda. W każdym sporcie są pieniądze. Nie będę walczył o "dziękuję" i puchar, tylko o to, o co gra każdy pokerzysta. Nagroda może być finansowa, może być w innej formie, ale na razie polskie państwo zabrania jakiejkolwiek nagrody - mówi Michał.
Pod marką Wiśniewski Poker Michał organizował w sieci turnieje pokerowe. Wielką popularnością wśród polskich graczy cieszył się też cykl turniejów Live pod nazwą Wiśniewski Open. Ale to nie koniec działalności Michała. Założył serwis pokerowy - informacyjny portal dedykowany polskim pokerzystom.

- Pierwszy raz w pokera zagrałem w grudniu 2006 r. Grzegorz Mikielewicz, profesjonalny gracz, który gra na jednym z największych pokerowych portali na świecie, wytłumaczył mi zasady, nauczył bardzo ostrożnej gry, wiedzę wpajał etapami. Ale ja też nigdy nie byłem graczem, który gra za swoje pieniądze. Jako osoba popularna zawsze jestem sponsorowany. Natomiast starałem się też dowieść tego, że nie jestem łatwym graczem do ogrania. W związku z czym najczęściej kończyłem turnieje z powodzeniem. Wchodziłem do tak zwanej kasy, do miejsc płatnych w turniejach, ale raczej nie miałem spektakularnych sukcesów, jeśli chodzi o wygranie dużego turnieju - opowiada Michał Wiśniewski.

Rzeczywiście, do pierwszej dziesiątki najlepszych polskich pokerzystów mu daleko (został sklasyfikowany na 85. miejscu), ale wśród tysięcy pokerzystów jest liczącym się graczem. Choć jego żona Dominika Tajner-Wiśniewska bezlitośnie go ogrywa. Bo Michał oczywiście wciągnął w pokera Dominikę.

Zdaniem Jana Tomaszewskiego kobiety są wręcz stworzone do gry w pokera. - Bo który mężczyzna rozszyfruje kobietę? - śmieje się polityk i dodaje: - Za to my jesteśmy dla kobiet jak otwarte książki, spojrzą raz i wiedzą wszystko - mówi poseł PiS.

Według Wiśniewskiego gra z kobietami jest trudna, bo kobiety mają większe instynktowne zdolności niż mężczyźni, jeśli chodzi o rozpoznawanie ludzi. - Są najtrudniejszymi przeciwniczkami.

Dziś najlepszą pokerzystką na świecie jest Vanessa Selbst. Zawsze w czołówce, wygrywa wszystko.

Michał Wiśniewski uważa, że dobrego gracza można porównać do skutecznego menedżera, który ma rozsądnie zarządzać swoim kapitałem. - Kiedy nauczysz się wytężać wszystkie swoje zmysły i będziesz w stanie podejmować decyzję pod presją, wtedy będziesz gotowy, by podjąć wyzwanie - zachęca Wiśniewski.

Na swojej stronie interne- towej umieszcza m.in. filmy instruktażowe, na których zasady gry objaśnia Przemysław Saleta - inny znany pokerzysta.

Co więc takiego jest w pokerze, że budzi takie fascynacje i emocje? - Psychologia - odpowiada Michał Wiśniewski. Bo ucząc się grać, doszedł do tej samej konkluzji, jak przy grze w szachy: przeciwnika trzeba poznać. Trzeba go rozgryźć. Absolutnie nie jest to gra przypadku, tylko gra umiejętności.

- Obserwujemy zagrania graczy, staramy się zapamiętać, jak ręce grają. Najlepszą kartą w Texas Hold'em są dwa asy. To najpotężniejsza ręka w kartach. Najgorszą kartą jest 2-7. Jeśli przy stole siedzi 10 graczy, nikt nie wie, jaką każdy z nich ma rękę. Ale jego mina może symbolizować dwa asy, choć może mieć na ręce 2-7 albo odwrotnie. Obserwujemy gracza, jak się zachowuje, mając silne lub słabe ręce. W przypadku jednych będą to oczy. Dlatego pokerzyści często zakładają okulary. Bo oczy się powiększają lub zmniejszają się źrenice w momencie, kiedy dysponują dobrą albo złą ręką. U innych będą to tiki nerwowe ujawniające się na twarzy. Dajmy na to, graczowi zaczyna chodzić żuchwa. W normalnym życiu zresztą jest podobnie - emocjonalnie reagujemy na daną sytuację - tłumaczy wokalista.
Dla Michała Wiśniewskiego, ale też dla wielu graczy poker ma jeszcze inny wymiar - towarzyski. - Dzięki turniejom poznaję ludzi z każdego zakątka świata, ludzi każdej profesji, i to mnie zafascynowało - mówi piosenkarz.

W kraju na pierwszym miejscu pokerowych graczy jest były mistrz Polski juniorów w narciarstwie alpejskim Marcin Horecki, pseudonim Góral. W 2008 r., podczas turnieju European Poker Tour w Londynie dotarł do finałowego stolika. Zwycięzca miał wziąć milion funtów. Marcin zajął trzecie miejsce, wygrał 300 tys. funtów.

W Polsce zarejestrowanych jest pół miliona pokerzystów, ale tych, którym zdarza się od czasu do czasu wziąć udział w turnieju, jest prawie drugie tyle. Jak to możliwe w kraju, w którym od trzech lat obowiązują przepisy zabraniające grać w pokera? Mogą być co prawda turnieje w kasynach, ale są obłożone tak drakońskim podatkiem, że kasynom nie opłaca się ich organizować. Michał Wiśniewski walczy o to, aby poker wyprowadzić z kasyn - jaskini hazardu. Dlaczego?

Przegrany prawdopodobnie sięgnie po drinka, żeby się rozluźnić. A po co w kasynach jest rozdawany alkohol? Żeby rozluźniony gracz poszedł na ruletkę czy black jacka albo usiadł przy maszynie i czekał, aż mu wyskoczą trzy cytryny czy wisienki. Tego pokerzyści nie potrzebują.

ANITA CZUPRYN

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski