Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pokład buntu w Brzeszczach [WIDEO]

Piotr Subik
Z niepokojem patrzono wczoraj na szyb kopalni w Brzeszczach. To "matka-żywicielka" dla wszystkich
Z niepokojem patrzono wczoraj na szyb kopalni w Brzeszczach. To "matka-żywicielka" dla wszystkich Piotr Subik
Reportaż. Górnicy protestujący pod ziemią przeciwko likwidacji kopalni węgla pod Oświęcimiem są zdeterminowani. Będą kąsać rząd jak psy...

Najpierw nie wyjechali na powierzchnię górnicy, którzy akurat fedrowali węgiel, kiedy rząd ogłaszał zamiar likwidacji czterech kopalń należących do Kompanii Węglowej SA. W tym ich zakładu - KWK Brzeszcze. Trzydziestu orzekło: "Zostajemy na dole!". I zostali. To było w środę wieczorem.

Źródło: x-news/TVP

Później dołączali do nich koledzy ze zmian, które wyjeżdżały na powierzchnię wczoraj: po drugiej, ósmej i czternastej. Jeszcze rano protestowało 315 górników. Po południu - 500. I zapowiadało się, że to nie koniec…

- Pies zagoniony do rogu gryzie. My też będziemy gryźć - mówi przewodniczący NSZZ "Solidarność" w KWK Brzeszcze, a zarazem wiceszef Sekcji Krajowej Górnictwa Węgla Kamiennego NSZZ "S" Stanisław Kłysz.

Widział się z protestującymi. Są zdeterminowani, mają jeden postulat. Będą siedzieć pod ziemią dopóty, dopóki nie znajdzie się pozytywne rozwiązanie problemów kopalni w Brzeszczach.

Nadzieje bez szans
Brzeszcze, 11 tys. mieszkańców, w gminie - drugie tyle. Kopalnia to największy pracodawca, mówi się o niej "matka-żywicielka". Zatrudnia około 2,2 tys. ludzi, choć jeszcze dwa lata temu było ich 3,5 tys. Połowa to mieszkańcy miasta i gminy Brzeszcze. Pozostali przyjeżdżają do pracy m.in. z Osieka, Kęt i Zatora.

Dlatego wczoraj o planowanej likwidacji rozmawiano wszędzie. I z niepokojem spoglądano w kierunku szybu kopalni. Przed nią panowała cisza, emocje były na dole. Na głębokości 640 metrów. - To nie są sprzyjające warunki - temperatura dwadzieścia stopni, wysoka wilgotność. Ile można wytrzymać? Siedem i pół godziny, tyle trwa szychta. Potem traci się siły, odwadnia.

Dlatego zjechali do nich lekarz i pielęgniarka - opowiada Marian Bandoła, wiceprzewodniczący Związku Zawodowego Górników w KWK Brzeszcze.

Na dół pojechała też żywność i napoje. Oczywiście, bez tych wyskokowych. Bo sytuacja wymaga trzeźwej oceny. Pismo, które wczoraj skoro świt dotarło do związkowców z Brzeszcz, nie napawa optymizmem. Stoi w nim jasno, że dla kopalni nie ma przyszłości.

Przeniesiona będzie do Spółki Restrukturyzacji Kopalń SA w celu wygaszenia jej działalności. Powód? Razem z KWK Bobrek-Centrum, KWK Sośnica-Makoszowy i KWK Pokój generuje ok. 800 mln zł strat rocznie. A Kompania Węglowa SA nie chce już dokładać. Suma długów spółki wynosi ponad 4,2 mld zł. Ciężko to unieść…

Choć, trzeba przyznać, pismo daje iskierkę nadziei - 6 tys. górników z wygaszanych kopalń znajdzie zatrudnienie w spółce, która przejmie rentowne zakłady, m.in. KWK Piast czy KWK Ziemowit. Ale w to nikt nie wierzy… Przecież niedawno obiecywano, że wdrażany przez KW SA program naprawczy już w 2016 r. przyniesie KWK Brzeszcze zyski rzędu 40 mln zł.

Natomiast rok temu oddano do użytku najnowocześniejszą w Europie stację odmetanowiania. I rozpoczęto rozcinanie, czyli przygotowywanie do eksploatacji złoża 510, które zawsze było nadzieją kopalni - bo zalegają w nim 22 mln ton wysokokalorycznego węgla.

Dlatego Jan Fijoł (imię i nazwisko zmienione), górnik od 25 lat, a teraz emeryt, mówi: - Piechociński niech szuka oszczędności w KRUS. A taką reformę górnictwa to może sobie włożyć w d… Bo reformować trzeba, ale nie przez likwidację.

Podobnie uważa Stanisław Kłysz: - To decyzja polityczna, a nie ekonomiczna. Fedrować moglibyśmy jeszcze przez 40 lat.

Węgiel rządzi
Burmistrz Brzeszcz Cecylia Ślusarczyk zadaje sobie pytanie, co oznacza "wygaszanie kopalni". Czy stanie się to nagle, czy potrwa 15 lat. - Przykre i denerwujące jest to, że rząd w ogóle nie liczy się z samorządami. To będzie problem, z którym my będziemy musieli się zmierzyć. U nas każda rodzina związana jest w jakiś sposób z kopalnią - zauważa Cecylia Ślusarczyk.
W obronie kopalni wystąpił już PiS. Wiceprezes tej partii Beata Szydło była burmistrzem Brzeszcz w latach 1998-2005.

Z powodu kopalni, jesienią 2013 r., w referendum "poległa" jej następczyni, Teresa Jankowska. Związkowcy z zakładu podnieśli larum, że kopalnia ma być zlikwidowana, bo przez jej tereny przejdzie nowy odcinek drogi ekspresowej S1. Tyle że gmina ani drogi nie projektowała, ani nie budowała.
Śląsko-dąbrowska "S" zdecydowała wczoraj, że w poniedziałek rozpocznie się akcja protestacyjna. Pełnomocnik rządu ds. restrukturyzacji górnictwa Wojciech Kowalczyk chce jednak rozmów. Zaprosił górników do Warszawy. Ale chyba będzie musiał przyjechać do Małopolski i na Śląsk. Bo protest pod ziemią rozpoczęli wczoraj też górnicy z KWK Bobrek-Centrum, Sośnica - Makoszowy oraz Pokój. Są równie zdeterminowani jak ci z Brzeszcz. Tyle że na większej głębokości…

Dlaczego jedne kopalnie przynoszą spory zysk, a drugie wielkie straty
O węglu rzadko myślimy w kategoriach bezpieczeństwa Polski, a przecież prąd w około 90 proc. mamy z węgla. Polska nie tyle leży na węglu, co Polacy są niemal totalnie od niego uzależnieni.

Pod tym względem nie mamy sobie równych na świecie. W Europie nie ma drugiego państwa, które energię z węgla uzyskiwałoby choćby w 50 procentach.

Nie oznacza to jednak, że na węgiel nie powinniśmy patrzeć przez pryzmat ekonomicznej efektywności. Wczoraj lubelska "Bogdanka" poinformowała o rekordowym wydobyciu w IV kwartale 2014 r. W całym ubiegłym roku wydobyto w niej 9,2 mln ton węgla kamiennego - o prawie 40 proc. więcej niż w 2011 r. Kluczowe znaczenie ma fakt, że akcje tej spółki systematycznie pną się w górę na giełdzie. Wczoraj też zanotowały zysk i to dość spory: 2,5-proc. (obroty były wysokie).

Na drugim biegunie jest Kompania Węglowa, państwowa spółka, w skład której wchodzi obecnie 14 kopalń. Stan jej jest tragiczny. Przynosi 200 mln zł strat miesięcznie, jej zobowiązania na koniec listopada 2014 r. wynosiły 4,2 mld zł. Rząd twierdzi, że bez pilnych działań firma upadnie do końca stycznia!

By ocalić spółkę, gabinet zamierza Kompanię przekształcić. W tym celu zlikwidowane mają zostać cztery kopalnie, a pozostałe wejdą do spółki, którą utworzy państwowy Węglokoks. Te cztery kopalnie, które upadną, przynoszą 80 proc. ogółu strat całej Kompanii.

- Fatalne było to, że przez ostatnie lata kolejne rządy zamiast likwidować trwale nierentowne kopalnie, utrzymywały je przy życiu, płacąc w tym celu słone pieniądze z kasy państwa - mówi Ryszard Pazdan, ekspert Bussines Centre Club. - Skutek był taki, że brakowało pieniędzy na inwestycje w kopalnie przynoszące zysk.

Krótkie wyjaśnienie: to, że jedne kopalnie przynoszą duży zysk, a inne gigantyczne straty, jest przede wszystkim konsekwencją budowy geologicznej konkretnego złoża (m.in. dostępności do niego, jakości węgla). Oczywiście, że istotną rolę odgrywa także czynnik ludzki, czyli jakość zarządzania, organizacji oraz finanse. Tak np. właściciel prywatnej kopalni "Silesia" na jej modernizację wyłożył 1 mld zł, a Kompania Węglowa 3 mld zł, lecz na 14 kopalń.

- Fatalna sytuacja Kompanii jest też skutkiem utrzymujących się od paru lat niezwykle niskich cen węgla na światowych rynkach - mówi Piotr Woźniak, były minister gospodarki. - I najpewniej przez najbliższe lata nadal będą na niskim poziomie, bo kopalnie budują m.in. Chiny, Indie i Australia.
Włodzimierz Knap

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski