Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pokojowa Nagroda Nobla ma dać pokój Kolumbii [WIDEO]

Remigiusz Poltorak
Remigiusz Poltorak
Prezydent Juan Manuel Santos wyróżniony za porozumienie, które odrzucił naród

Jeśli polityka ma wpłynąć na przyszłość Kolumbii, pogrążonej od ponad pół wieku w wojnie z partyzantami, to moment jest rzeczywiście najlepszy. I symboliczny. Zaledwie pięć dni po przegranym referendum, w którym nieoczekiwanie zwolennicy podpisania porozumienia z lewicowymi rebeliantami z FARC, okazali się w mniejszości (zdaniem przeciwników warunki ugody są zbyt łagodne dla bojowników, bo dają im de facto bezkarność), prezydent Juan Manuel Santos zyskał poważną kartę przetargową, aby jednak ciągle dążyć do pokoju.

Kaci Kullmann Five, przewodnicząca Komitetu Noblowskiego, mówiła o tym wprost. - Mamy nadzieję, że to zachęci wszystkich, którzy mają w tych rozmowach decydujący głos, aby po latach wojny w Kolumbii wreszcie zapanował pokój - uzasadniała wybór.

Zobacz też: Nobel z fizyki dla trzech uczonych z USA za odkrycia w dziedzinie topologii

Źródło: SE TV4

Ale kluczowe wydają się inne słowa. - Jest poważne niebezpieczeństwo, że proces pokojowy stanie w miejscu, a górę znowu weźmie wojna domowa. Fakt, że większość głosujących w referendum nie opowiedziała się za wypracowanym porozumieniem, oznacza, że jest ono do wyrzucenia - podkreśliła Kullmann Five, dając jednoznacznie do zrozumienia, że nagroda dla prezydenta jest próbą uratowania dotychczasowych uzgodnień.

Jak pisze kolumbijski dziennik „El Tiempo”, Santos, który był jednym z wielu kandydatów do pokojowego Nobla (obok m.in. papieża Franciszka, „Białych hełmów pomagających ofiarom wojny w Syrii” oraz Edwarda Snowdena), zadedykował to wyróżnienie w rozmowie z Komitetem Noblowskim „całemu narodowi, który wiele wycierpiał przez tę wojnę”. - Dziękuję w imieniu wszystkich Kolumbijczyków, a szczególnie ofiar - powiedział prezydent.

W niedzielę, po przegranym referendum, zapewniał, że „będzie dążył do pokoju do ostatniej minuty swoich rządów”. Warta uwagi jest jednak strategia, którą Juan Manuel Santos prowadził przez ostatnie lata, aby doprowadzić negocjacje pokojowe z lewicowymi rebeliantami do końca. Polityk, który sam określa się dzisiaj jako „skrajny centrysta”, jeszcze jako minister obrony w rządzie swojego poprzednika Alvaro Uribe był bezwzględny wobec partyzantów. Chciał ich osłabić i zmusić w ten sposób aby zasiedli do rozmów. Takie nastawienie okazało się skuteczne, bo negocjacje, które nieoficjalnie zaczęły się tuż po wygranych wyborach w 2010 roku, z aktywnym udziałem władz... kubańskich, przyniosły wymierny skutek.

Mimo to dalsze losy 52-letniej wojny, której efektem - według różnych szacunków - jest przynajmniej 260 tys. zabitych, 45 tys. zaginionych i konieczność szukania nowego miejsca do życia dla niemal 7 mln Kolumbijczyków, są ciągle niepewne. Choć pokojowy Nobel dla prezydenta być może to zmieni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski