Pola Nadziei w Miechowie. Sadzili żonkile dla Hospicjum

Mimo chłodu na hospicyjnym dziedzińcu zebrała się spora grupa osób, by posadzić kwiaty, będące symbolem akcji. - Będziemy sadzić żonkile, bo żonkil jest symbolem nadziei. Zasadzimy go jesienią, by wiosna stał się pięknym kwiatem. Po drodze będzie mróz, śnieg, ulewne deszcze, ale on udowodni, że jest nadzieja, która musimy nieść i dawać innym – mówi kierująca Hospicjum im. bł. s. Bernardyny Jabłońskiej siostra Benedykta Magdalena Majzner.

Po tym wstępie kilku fachowych rad na temat tego, jak należy sadzić żonkile, udzielił miechowski proboszcz ks. Franciszek Siarek. - Aby mogły wyjść z ziemi, należy im się dobrze przyjrzeć. I potem sadzić tym grubszym końcem do dołu. A jeszcze jak przed posadzeniem na nie chuchniemy, będą bardzo kolorowe – tłumaczył.

Po takiej instrukcji nikt nie miał wątpliwości jak należy z cebulkami żonkili postępować. Do pracy wzięli się przedszkolacy, uczniowie, pracownicy Hospicjum, mieszkańcy Domu Pomocy Społecznej, samorządowcy, a nawet grupa wolontariuszy z Kielc. Rozpoczęła się kolejna edycja akcji, której finału należy się spodziewać na wiosnę.

W międzyczasie osoby związane z Hospicjum będą odwiedzać okoliczne parafie, zachęcając do darowizn i prowadząc kwesty na rzecz placówki. - Nie jestem w stanie jeszcze dzisiaj dokładnie określić, na co konkretnie będziemy zbierać w tym roku pieniądze. Na pewno będą to potrzeby Hospicjum, ale one stale się zmieniają – przyznaje siostra Benedykta.