Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polacy bywają często probrytyjscy

Redakcja
WIELKA BRYTANIA. Wielu naszym rodakom życie na Wyspach bardzo się podoba. I nie narzekają na złe traktowanie. Z kolei sami Brytyjczycy niechętnym okiem patrzą na ludzi pobierających zasiłki socjalne, niezależnie od ich narodowości. Niechęć do Polaków jest zapewne chwilowa.

To, co mówi David Cameron, to - zdaniem Polaków z Wysp - tylko przedwyborcze hasła... FOT. LEFTERIS PITARAKIS/AP

Brytyjski premier rozpętał antyimigrancką nagonkę, często wskazując na Polaków jako na główną grupę beneficjentów rozbudowanego systemu świadczeń socjalnych. W kraju zawrzało.

Szef MSZ Radosław Sikorski, który sam kiedyś był imigrantem w Wielkiej Brytanii, napisał na Twitterze: "Jeśli Polak jest brytyjskim podatnikiem, to chyba z prawem do ulg i przywilejów? Zresztą, Rodacy, wracajcie". Do powrotu ogromną grupę prawie 600 tys. Polaków z Wysp nawołuje też Jarosław Kaczyński.

Czy posłuchają? Wątpliwe. Zresztą zapytaliśmy o to tych, którzy na Wyspach od lat mieszkają. Nie tych, którzy żyją na zasiłkach, ale ludzi, którzy pracują, odnosząc sukcesy.

Dawid wyjechał z Polski dziesięć lat temu. Najpierw szlifował angielski, później skończył studia i zaczął mozolną wspinaczkę po szczeblach kariery. - Obserwacja zmiany stosunku Brytyjczyków do Polaków jest w mojej sytuacji nieunikniona. I widzę, że zmiany postępują - mówi. - Początkowo, kiedy za rządów Tony'ego Blaira Polacy zaczęli masowo tu przyjeżdżać, Brytyjczycy byli nastawieni dość przyjaźnie. Z czasem sytuacja zaczęła się zmieniać. Polacy zaczęli być wyśmiewani, niechętnie przyjmowani, a nawet prześladowani, na podstawie "przejmowania" świadczeń socjalnych - dodaje. Jego samego to nie dotyczy. Nie tylko dlatego, że żadnych zasiłków nigdy nie brał. Po prostu nie czuje się już jak imigrant. - Uważam się za obywatela świata, a przede wszystkim za człowieka. Traktuję ludzi nie według klucza pochodzenia czy narodowości i sam jestem tak traktowany - mówi.

Nie wszyscy mają takie podejście. Część z tych, którzy wyjechali, skutecznie psuje Polakom opinię. - Łysi, kibice, złodziejaszki w czapeczkach i dresach... Ci, którzy mieszkają w innym kraju, jednak nigdy nie nauczą się jego języka, nadal oglądając Polsat i spotykając się wyłącznie z "ziomami". Moim zdaniem otrzymujesz to, na co zasługujesz - jak sobie pościelesz... Wspomniani polscy NEDS (Non Educated Delinquents) sami zasłużyli sobie na niechęć Brytyjczyków swoimi poczynaniami, agresją na ulicy i traktowaniem tutejszego społeczeństwa nie inaczej niż u siebie, w Polsce - mówi kategorycznie Dawid. Nie dziwi się jednak, że ci sami ludzie chętnie korzystają z "benefitów", jakie oferuje Wielka Brytania.

Zaraz jednak dodaje, że niechęć do Polaków jest zapewne chwilowa. - Brytyjczycy uważają imigrantów za część społeczeństwa. Zbyt długo imigranci nią byli, by traktować ich w inny sposób - mówi.

Jacek wyjechał w latach 90. Od samego początku, wspinając się po szczeblach uniwersy-teckiej kariery, obserwował zmiany w stosunku Brytyjczyków do Polaków. - W latach 90. załatwianie zezwolenia na pracę trwało bardzo długo. Moje powroty do UK z polskim paszportem i zezwoleniem na pracę często wiązały się z niezbyt przyjemnymi rozmowami z oficerami straży granicznej, którzy podejrzliwie przeglądali moje papiery, wypytywali, czego to ja uczę.

Po kilku latach, kiedy moja reputacja rosła, zaczęło się to zmieniać. Kłopoty przy wjeździe do UK zniknęły, od kiedy zostałem posiadaczem również brytyjskiego paszportu - opowiada. - Koledzy i sąsiedzi, a więc układy na poziomie osobistym, a nie instytucjonalnym, to zupełnie inna sprawa. Trudno w tej skali oczywiście oddzielić stosunek do osoby od stosunku do narodowości, ale zaznałem wiele życzliwości, zainteresowania i pomocy od samego początku. Łatwiej tu ludzie rozmawiają i nawiązują podstawowe kontakty niż w Polsce sprzed lat 90. Polonia, która już w latach 90. trochę się starzała, przyjęła nas bardzo serdecznie.
Zarówno Dawid, jak i Jacek uważają, że antyimigranckie pomysły Camerona związane są z walką o głosy, które uciekają mu w kierunku eurofobicznego i bardzo "wyspiarskiego" UKIP-u (UK Independence Party). Dlatego też zawirowania zapewne są chwilowe.

Nieco bardziej stanowcza jest dziennikarka Katarzyna Kopacz, która w Londynie mieszka od 10 lat. Wszystko, co miała ze sobą, mieściło się wtedy w małym plecaku. Dziś ma tu męża, dom i prestiżową pracę w Red Bee Media - firmie zajmującej się szeroko pojętym media management, jednej z największych w Europie. - Świadczenia socjalne muszą zostać ograniczone. Myślę, że nawet Polacy zgodzą się z Cameronem. Zrobiło się głośno o znikomym zasiłku na dzieci, ale tak naprawdę problem tkwi w innych zapomogach i ich wyłudzaniu - szczególnie dopłat do mieszkań, zasiłków dla samotnych rodziców itp. - mówi. - Nie wydaje mi się jednak, żeby nagle jakiekolwiek zasiłki Polakom czy innym imigrantom odebrano. Dopóki UK jest w Unii, na żadną rewolucję się nie zanosi. To, co mówi Cameron, to tylko przedwyborczy krzyk... Każdy, kto uczciwie pracuje w UK, dostaje białej gorączki, widząc, że sąsiad czy kolega żyje sobie równie dobrze jak on dzięki zasiłkom - stwierdza.

Czy Brytyjczycy pałają do Polaków jakąś szczególną niechęcią powodowaną tym, że ci zabierają im pracę i siedzą na zasiłkach? - O "hejcie" raczej mówić nie można. W szkołach, szpitalach, urzędach obowiązuje daleko idąca poprawność. To samo w miejscach pracy. Myślę więc, że na co dzień Polacy raczej nie spotykają się ze złym traktowaniem. To, że Brytyjczycy są bardzo uprzejmi, nie oznacza jednak, że nas lubią i tak liczna obecność Polaków na Wyspach jakoś szczególnie im się podoba. Londyńczycy są generalnie bardziej przyjaźnie nastawieni do obcokrajowców. Na prowincji przyjezdnych traktuje się czasem szorstko. Ale oczywiście nie ma reguły - tłumaczy.

Nie wszystkim życie na Wyspach ułożyło się jednak tak dobrze jak naszym rozmówcom. Kilka dni temu media obiegła wiadomość o Polce, która urodziła dziecko podczas zmiany w firmie Sports Direct - skarżyła się kierowniczce na złe samopoczucie, ta jednak nie pozwoliła jej się zwolnić. Nie wiadomo, czy owej kierowniczce brakuje empatii w stosunku do wszystkich, czy też postąpiła tak z Polką z powodu jej narodowości...

Anna J. Dudek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski