Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polacy coraz bliżej triumfu w siatkarskim maratonie

Paweł Hochstim, Japonia
Najprzyjemniejszy moment wczorajszego widowiska w Tokio - radość Polaków po ostatniej piłce
Najprzyjemniejszy moment wczorajszego widowiska w Tokio - radość Polaków po ostatniej piłce fivb
Siatkówka. Po wygranej z USA 3:1 Japończycy już traktują biało-czerwonych jak zdobywców Pucharu Świata.

Chyba coraz mniej osób wątpi w to, że polski zespół w środę stanie na najwyższym podium Pucharu Świata. Tuż po wczorajszym meczu z Amerykanami, wygranym przez Polaków 3:1, organizatorzy przeprowadzili próbę generalną ceremonii zakończenia. I zagrali na niej... polski hymn.

Czy drużyna, która efektownie ograła USA, powinna w środę zdobyć cenne trofeum?

- Tak jest, jak najbardziej. Tak właśnie gra drużyna, która może zdobyć Puchar Świata - mówi Marcin Możdżonek, jeden z pięciu siatkarzy, którzy cztery lata temu w Japonii cieszyli się z awansu do igrzysk olimpijskich w Londynie.

- Gramy o zwycięstwo w turnieju. Chcemy mieć komplet zwycięstw. Co tu dużo mówić - niezbyt często zdarza się, by wygrać jedenaście meczów w takim siatkarskim maratonie, ale my chcemy tego dokonać. I naprawdę jestem przekonany, że uda nam się to zrobić - dodaje Mateusz Bieniek, który został MVP meczu z Amerykanami.

Polacy imponują niezwykłym spokojem, który wprowadza ich trener Stephane Antiga. Francuz nigdy nie traci zimnej głowy, a gdy jest pewny swojej drużyny, mówi to głośno.

To, że wczoraj spotkały się dwie najlepsze drużyny rozgrywek o Puchar Świata, było oczywiste i to nie tylko dlatego, że obie jeszcze nie przegrały. Obie w wielu meczach pokazywały zdecydowaną wyższość nad rywalami i to nawet w tych najtrudniejszych, jak Polacy z Rosjanami czy Amerykanie z Włochami. Dziś można powiedzieć, że byłoby sensacją, gdyby któraś z tych drużyn nie zdobyła Pucharu Świata.

Po raz pierwszy w czasie tego turnieju polscy siatkarze mieli okazję, by choć przez chwilę poczuć siatkarską atmosferę. Po meczu Japończyków z Argentyną w hali zostało kilka tysięcy osób, a wśród nich także kilkudziesięciu Polaków.

Ale mecz rozpoczął się fatalnie, bo dobre zagrywki Micaha Christensona dały przewagę amerykańskiej drużyny. Biało--czerwoni nie tylko w pierwszej partii mieli problemy z przyjęciem zagrywki, ale przede wszystkim ze swoją. Mylili się często, do tego nie byli w stanie zablokować rywali. Kapitalnie rozgrywał Christenson, wyprowadzając swoich partnerów na czyste pozycje w ataku. Porażka do 17 była całkowicie zasłużona, ale... nie powinna niepokoić. Bo polski zespół w Japonii w większości meczów przegrywał pierwsze partie.

I drugi set to potwierdził. Polski zespół kapitalnie go rozpoczął, a dwa asy z rzędu Michała Kubiaka spowodowały, że trener John Speraw przy stanie 5:2 musiał poprosić o pierwszy czas. Niewiele to jednak pomogło, bo biało-czerwoni zaczęli nakręcać się po każdej udanej akcji. Doskonale grał Kubiak, świetną zmianę dał Mateusz Mika, a w kluczowych momentach można było liczyć na Bartosza Kurka. To była reprezentacja, jaką chcemy oglądać.

Biało-czerwonych nie załamał również słaby początek trzeciej partii, gdy po dwóch asach Christensona rywale prowadzili 4:0. Na pierwsze prowadzenie polski zespół wyszedł tuż przed drugą przerwą techniczną, a w końcówce pokazał swoją wyższość dzięki znakomitym zagrywkom Miki. Skrzydłowy posyłał floty w kierunku Aarona Russela, który w tym elemencie zupełnie sobie nie radzi. A decydujący punkt dała biało--czerwonym autowa zagrywka Matta Andersona.

Polski zespół wyraźnie „poczuł krew”, a Amerykanie, którzy do tej pory w Japonii nie trafili na godnego siebie rywala, zaczęli się mylić. Doskonałe zagrywki Mateusza Bieńka dały Polakom wysokie prowadzenie (12:4) i możliwość spokojnej gry do końca meczu. Amerykanie nie unieśli presji, a Polacy dokonywali dzieła zniszczenia.

Dzisiaj o godz. 7.15 czasu polskiego nasz zespół zagra z Japonią, a turniej zakończy w środę, gdy zmierzy się z Włochami. Jest wielce prawdopodobne, że to będzie mecz, którego zwycięzca odbierze Puchar Świata.

Mistrzowie świata bijący rywali w Japonii nie muszą niczego się bać. Poza tym japoński sport ma już swoją sensację, bo rugbiści pokonali RPA. I wystarczy. - Na pewno nie będziemy lekceważyć gospodarzy, bo sami doskonale wiemy, jak komplet kibiców na trybunach dodaje drużynie skrzydeł. Musimy wyjść od początku skoncentrowani i wygrać zdecydowanie za trzy punkty - kwituje Bieniek.

Polska - USA 3:1 (17:25, 25:19, 25:23, 25:15)

Polska: Drzyzga, Kubiak, Bieniek, Kurek, Buszek, Nowakowski, Zatorski (libero) oraz Możdżonek, Mika, Konarski, Łomacz.

USA: Christenson, Sander, Lee, Anderson, Russel, Holt, Erik Shoji (libero) oraz Watten (libero), Lotman.Pozostałe mecze: Włochy - Rosja 3:0 (25:15, 26:24, 25:18), Egipt - Tunezja 3:2 (23:25, 25:21, 23:25, 25:17, 15:11), Kanada - Wenezuela 3:0 (25:18, 25:22, 25:23), Japonia - Argentyna 0:3 (24:26, 22:25, 21:25), Australia - Iran 3:0 (27:25, 27:25, 25:22).

Czołówka tabeli po 9 kolejkach

1. Polska9-02627-7

2. USA8-12425-5

3. Włochy8-12424-5

4. Rosja7-22122-7

Dziś: Włochy - Argentyna (godz. 3.30), Egipt - Wenezuela (4.10), Kanada - Iran (7.10), Japonia - Polska (7.15), Australia - Tunezja (10.10), USA - Rosja (10.10).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski