MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Polacy w drodze do Astany

Krzysztof Kawa
Cafeteria. Po awansie piłkarzy Astany do Ligi Mistrzów w Polsce jak długa i szeroka rozległ się jęk rozpaczy: zostaliśmy w tyle nawet za ligą kazachską!

Pragnę więc zwrócić uwagę, że staramy się ją naśladować i to nie tylko dlatego, że przydomek tamtejszego mistrza - "Kolejarze" - brzmi dziwnie znajomo. Oto bowiem Kazachowie są jedyną nacją w szeroko pojętej Europie, która ma system rozgrywek identyczny z naszym.

Po sezonie zasadniczym drużyny są dzielone na grupy mistrzowską i spadkową, a ich dorobek punktowy dzieli się na pół. Największym beneficjentem tych kombinacji w ubiegłym roku okazała się właśnie Astana, która po pierwszej fazie zajmowała 3. lokatę, za Aktobe i Kairatem Ałmaty. W tym roku (rozgrywki odbywają się w systemie wiosna - jesień) przed podziałem na grupy drużyna ze stolicy znów zajmuje miejsce za plecami rywali.

Co oznacza, że Astana w swoim kraju wcale nie jest kilka długości przed konkurencją. Potwierdzeniem tego są występy Kairatu w kwalifikacjach do Ligi Europy: trzecia drużyna ligi kazachskiej wyeliminowała Aberdeen i była gorsza od Bordeaux tylko różnicą straconej u siebie bramki.

Swoich fanów ma u nas teza, iż śpiący na złożach ropy i gazu Kazachstan w porównaniu z naszym to kraj nieprzyzwoicie bogaty. Co jest mitem, bo produkt krajowy brutto, choć w ostatnich latach gwałtownie tam rośnie, wciąż jest o ponad połowę mniejszy od naszego.

Co więc robi różnicę? Pomysł na wykorzystanie pieniędzy. Okazał się nim projekt Nursułtana Nazarbajewa, który przed trzema laty utworzył prezydencki klub narodowy. To przedsięwzięcie obejmujące najlepsze drużyny ze stolicy i wybitnych sportowców różnych dyscyplin, które jest zasilane kapitałem funduszu Samruk Kazyna, właściciela najbogatszych koncernów i grup finansowych w kraju.

Już słyszę te głosy - i wszystko jasne. Ale z przekory dodam, że obcokrajowcy z kadry Astany, choć są wśród nich byli lub obecni reprezentanci z Bałkanów, Ukrainy, Afryki i Kolumbii, to postaci, na które stać byłoby także Lecha czy Legię. I są oni tylko uzupełnieniem drużyny złożonej z 17 rodzimych graczy.

Bo bogactwo i organizacja to jedno, ale mozolna praca u podstaw to drugie.

Dlatego sztabowi naszej reprezentacji nieśmiało polecam uważne śledzenie występów Astany w elicie. Po losowaniu grup kwalifikacyjnych do MŚ 2018 byliśmy w siódmym niebie. No bo jak tu nie być zadowolonym - słyszałem opinie ekspertów - skoro zmierzymy się z drużynami pokroju Kazachstanu. Niemal dokładnie za rok, 4 września, Lewandowskiego i spółkę czeka pierwsze starcie, na stadionie Astany właśnie. Przeciw kilku miejscowym chłopakom z Ligi Mistrzów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski