Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polacy w Ligue1. Glik zablokował Rybusa, Grosicki i Stępiński asystują, poważny kryzys Krychowiaka

Remigiusz Poltorak
Remigiusz Poltorak
Bernardo Silva mówił ostatnio o Kamilu Gliku, że w defensywie jest nie do przejścia. Mecz z Lyonem był jednak dużo słabszy niż zwykle w jego wykonaniu
Bernardo Silva mówił ostatnio o Kamilu Gliku, że w defensywie jest nie do przejścia. Mecz z Lyonem był jednak dużo słabszy niż zwykle w jego wykonaniu Twitter/AS Monaco
Tego jeszcze nie było. Maciej Rybus miał ogromną szansę, aby strzelić pierwszego gola w lidze francuskiej, ale na drodze stanął mu... inny Polak, Kamil Glik, wybijając w ostatniej chwili piłkę zmierzającą do pustej bramki. Mimo to Lyon zaskakująco łatwo wygrał w Monaco 3:1.

Rybus stracił miejsce w pierwszym składzie OL, bo w bardzo dobrej formie jest od kilku tygodni Mathieu Valbuena. Dlatego wszedł tylko na końcowe minuty, gdy wynik był już w zasadzie rozstrzygnięty.

Mimo udanej interwencji znacznie gorzej będzie wspominał to spotkanie Kamil Glik, choć znowu zagrał 90 minut. W tym sezonie w tak poważną dziurę Monaco wpadło dotychczas tylko raz, pod koniec września w meczu z Niceą (0:4). W meczu z Lyonem zawiedli niemal wszyscy, a polski obrońca miał trochę szczęścia, bo mógł dostać czerwoną kartkę, gdyby sędzia był bardziej stanowczy po jego starciu z Valbueną. Tak nerwowego Glika dawno nie widzieliśmy, co znalazło odzwierciedlenie w pomeczowych ocenach (zaledwie 4 w L'Equipe, ostatni raz tak słabo przed dwoma miesiącami po spotkaniu z Montpellier).

Jak Kamil Glik był wybierany do "11" kolejki - czytaj tutaj

To była w ogóle dziwna kolejka - pod znakiem porażek faworytów do mistrzostwa. Monaco po raz pierwszy oddało wszystkie punkty na własnym stadionie, Paris Saint-Germain doznał już czwartej porażki w sezonie, co nie zdarzyło się od czterech lat, a przecież liga nie dojechała jeszcze do półmetka.

W przypadku paryżan dwie rzeczy są niepokojące. Po pierwsze, PSG pogłębia się w kryzysie, co jasno przyznał Marco Verratti, jedyny piłkarz, do którego nie można mieć pretensji po słabym meczu w Guingamp (1:2). Co najmniej cztery porażki na wyjeździe zdarzyły się ostatni raz mistrzom Francji ponad pięć lat temu, czyli jeszcze przed "erą katarską".

Po drugie, to kolejne spotkanie, gdy paryżanie stracili dwa gole, kiedy na boisku przebywał Grzegorz Krychowiak. Przed tygodniem było to w pierwszej połowie starcia z Niceą (Polak na drugą połowę już nie wyszedł), tym razem na odwrót - pojawił się po przerwie meczu w Guingamp. Co więcej, z nieoficjalnych informacji podanych przez L'Equipe wynika, że niektórzy koledzy niezbyt wysoko cenią jego umiejętności techniczne.

Tyle zarabiają milionerzy z Paryża

Podstawowa zmiana w grze PSG polega na tym, że od ponad dwóch tygodni opiera się ona na reakcji. Paryżanie mimo zdecydowanej przewagi w indywidualnych umiejętnościach zupełnie stracili w ostatnich meczach kontrolę nad wydarzeniami na boisku (Montpellier 0:3, Ludogorec 2:2, Nice 2:2, Guingamp 1:2). Zmiana trenera wydaje się bardzo mało prawdopodobna, ale pozycja Unaia Emery'ego po pięciu miesiącach pracy jest słabsza niż kiedykolwiek. Zawodnicy mówią o problemach z koncentracją, a liczby to potwierdzają: paryżanie stracili 9 goli na 10 ostatnich strzałów rywali! Nawet 17. bramka Edinsona Cavaniego w tym sezonie (a 23., licząc jeszcze Ligę Mistrzów) schodzi w tej sytuacji całkowicie na drugi plan.

Kamil Grosicki wszedł na boisko w 57 minucie, zaliczył asystę przy golu Sio, ale jego Rennes przegrało nieoczekiwanie u siebie z Bastią 1:2.

Słabszy mecz niż zwykle zaliczył Igor Lewczuk. Nie zapobiegł wyraźnej porażce Bordeaux w Montpellier (0:4), stąd też niska nota 4.

Co innego może wreszcie powiedzieć Mariusz Stępiński. Portugalczyk Sérgio Conceição dopiero co zaczął pracować w Nantes, a już dzieją się tam cuda. Drużyna, która miała dotychczas ogromny problem ze zdobywaniem bramek, nagle zaczęła strzelać jak na zawołanie. Niemały w tym udział Stępińskiego, który po ostatnim słabszym okresie odzyskał zaufanie trenera. Podczas meczu w środku tygodnia w Pucharze Ligi (3:1 z Montpellier) Polak strzelił jednego gola, natomiast w lidze (2:0 w derbach regionu z Angers) dodał kolejną, już czwartą w tym sezonie asystę. Trudno wyciągać wnioski po jednym tygodniu pracy, ale poprawa skuteczności jest spektakularna, bo pięć goli w dwóch meczach robi wrażenie. To kolejny przypadek, że zmiana trenera w trakcie sezonu okazuje się dobrym rozwiązaniem. A prezesowi Nantes Waldemarowi Kicie, kontestowanemu przez część kibiców, jest to dzisiaj nadzwyczaj potrzebne.

Stępiński, który po ostatnich rewelacjach L'Equipe na podium najlepiej zarabiających graczy Nantes (50 tys. euro miesięcznie brutto) w spotkaniu w Angers dostosował się do poziomu całej drużyny, dostając notę 6. Trener zmienił go dopiero w 87 minucie. Ważne jest jednak to, że coraz lepiej rozumie się w Argentyńczykiem Emiliano Salą.

Mistrzem jesieni została nieoczekiwanie Nicea po zwycięstwie z Dijon (2:1). Kolejne dwa gole dorzucił Mario Balotelli.

Sportowy24.pl w Małopolsce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski