Zbigniew Bartuś: KWADRATURA KULI
Jest w nas, a na pewno w sporej części z nas, olbrzymia potrzeba cierpienia – wynikająca z miłości. Miłości do Ojczyzny. Ale jednocześnie – ze strachu, że bez cierpienia polskość zniknie. Przynajmniej taka, jaką znamy. Obawy te uważam za coraz bardziej uzasadnione. Przez stulecia Polak cierpiał za miliony i nie trzeba mu było tłumaczyć, co to znaczy. Sama Historia nadawała cierpieniu Sens, w każdym razie chcieliśmy wierzyć, że cierpieniu naszemu – niewoli, powstaniom, przegranym wojnom, poniewierkom – Historia Sens nadaje i to niemalże Uniwersalny; wszak cierpienie bez Sensu byłoby... bez sensu.
Ale niepostrzeżenie cierpienie stało się nie tylko źródłem sensu, ale i samym Sensem istnienia Polaka. Co z tym począć w III RP? W której coraz więcej młodych, pytanych o cierpienie za miliony, dopytuje: a w złotych czy w euro? W której z odwiecznej triady Bóg-Honor-Ojczyzna zostaje sam honor – i to tylko z racji popularności komputerowej gry „Medal of Honor”?
To smutne i niepokojące, także dla mnie, bo mam od zawsze słabość do romantycznej wizji Polski – zbawicielki narodów. Trudno nie mieć. A jednocześnie – i uczucie to podziela pewnie wielu Polaków – rośnie we mnie bunt przeciwko szukaniu cierpienia na siłę i przypisywaniu mu kompletnie nieprzystających do współczesności sensów. Nie dlatego, że nas to ośmiesza na arenie międzynarodowej, ale z tej przyczyny, że podsycając wojny polsko-polskie, lądujemy na manowcach cywilizacji, nie dostrzegając prawdziwych wyzwań i problemów– a przez to szkodzimy Polsce. Czy taka jest rola patriotów?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?