Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polak nie donosi, nawet jeśli powinien

Marcin Banasik
Fot. Archiwum
Kontrowersje. Czy pracownicy, informujący szefów o nadużyciach w firmach, powinni być prawnie chronieni? Zdania są podzielone.

Kto? Gdzie? Kiedy? – oto pierwsze pytania do pracowników PKP SA, którzy zdecydują się na skorzystanie z „Linii etyki”, czyli serwisu inter­ne­to­we­go, za pomocą którego można anonimowo zgłosić władzom firmy przypadki korupcji lub innych nadużyć dokonywanych przez pracowników.

Jacek Wojciechowicz, rzecz­nik PKP SA zapewnia, że dzięki „Linii etyki” w ciągu kilkunastu miesięcy wykryto i wyeliminowano kilka przypadków nieprawidłowości i nieetycznych zachowań.

Jednym ze sztandarowych przykładów nadużyć, które wyszły na jaw dzięki donosowi jest nowosądecka sprawa Józefa W., maszynisty PKP Cargo i członka NSZZ „Solidarność”, który zarabiał prawie 40 tysięcy zł miesięcznie. Prokuratura wszczęła już w jego sprawie postępowanie przygotowawcze. Maszynista podejrzany jest m.in. o wyłudzenie pensji i fałszowanie dokumentów.

Z raportu PwC, firmy zajmującej się doradztwem biznesowym, wynika jednak, że zaledwie 6 procent przypadków korupcji, kradzieży majątku lub oszustw księgowych w polskich przedsiębiorstwach zostało wykrytych dzięki informacjom od pracowników. Tymczasem na świecie odsetek podobnych spraw wynosi 24 proc.

– Duży wpływ na tę sytuację ma nasza historia. W czasie, kiedy nie byliśmy suwerenni, wszelkie sygnalizowanie czegokolwiek władzom postrzegane było jako działania wręcz przeciwko narodowi, wysługiwanie się obcemu. Teraz jesteśmy suwerenni, ale dawna mentalność pozostała. W Polsce obywatelska postawa wciąż nie jest do końca społecznie akceptowana – ocenia Andrzej Arendarski, prezes Krajowej Izby Gospodarczej. Jego zdaniem potrzebna jest odrębna ustawa lub zasadnicze zmiany w Kodeksie Pracy, chroniące pracowników, którzy ujawniają nadużycia i przestępstwa w firmie.

Wprowadzenie prawnej ochrony dla osób zgłaszających przełożonym nadużycia budzi jednak wątpliwości dra Czesława Noworola, psychologa pracy z Uniwersytetu Jagiellońskiego. – Taki krok mógłby paradoksalnie doprowadzić do nadużyć ze strony pracowników, którzy poprzez donosy mogliby na przykład mścić się na innych osobach z firmy – zauważa dr Noworol. Podkreśla ponadto, że rzadko zdarza się, by donosy miały na celu tylko ochronę zakładu pracy.

Andrzej Arendarski zgadza się, że zmiana prawa nie rozwiąże wszystkich problemów z korupcją i nadużyciami ze strony pracowników. – Chodzi również o zmianę nastawienia społecznego. Poprzez kampanię informacyjną trzeba pokazać, że osoby informujące władze firmy to ludzie, którzy działają dla naszego dobra – tłumaczy prezes KIG.

Według badania, przeprowadzonego na zlecenie Fundacji im. Stefana Batorego, większość Polaków popiera ujawnianie nieprawidłowości w pracy. Jesteśmy jednak przekona- ni, że takie działania mogą nas narazić na ostracyzm, a nawet utratę pracy.

Z raportu „Bohaterowie czy donosiciele? Co Polacy myślą o osobach ujawniających nieprawidłowości w miejscu pracy”, przygotowanego przez Centrum Badania Opinii Społecznej wynika, że co trzeci Polak odciąłby się od pracownika, informującego szefa firmy, że jeden z kolegów tankuje do prywatnego auta paliwo kupione na koszt spółki. Tylko co 10. osoba powiedziałaby: „dobrze zrobiłeś”.

Co ciekawe zaledwie jeden procent ankietowanych uważa, że za poinformowanie kierownictwa o nieprawidłowościach pracownik dostanie nagrodę.

Napisz do autora:
[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski