Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pole do popisu jest ogromne, trzeba tylko wyobraźni

Redakcja
3 września – 31 października 2010, Stary Sącz
3 września – 31 października 2010, Stary Sącz
Rozmowa z ANDRZEJEM RAMSEM oraz BOGDANEM KIWAKIEM, fotografikami, współorganizatorami i pomysłodawcami Festiwalu Fotografii „Widzi się”

3 września – 31 października 2010, Stary Sącz

DP: Festiwal odbywa się już po raz piąty, jednak w poprzednich latach osadzony był zarówno w Starym, jak i w Nowym Sączu. Dlaczego w tym roku umiejscowiliście imprezę wyłącznie w grodzie św. Kingi?

Andrzej Rams: Stwierdziliśmy, że Stary Sącz jest tak urokliwym miasteczkiem, że festiwal powinien się odbywać tylko tutaj. Tak naprawdę stało się tak przede wszystkim ze względów organizacyjnych. Trzy lata temu rozbudowaliśmy imprezę do ogromnych rozmiarów, zaangażowaliśmy do niej 100 procent instytucji kulturalnych z obu miast, a wystawy odbywały się również w miejscach „niegaleryjnych”. Doszliśmy jednak do wniosku, że jest to zbyt duże przedsięwzięcie jak dla tak małej grupy osób zajmującej się jego organizacją. Trudno jest nam znaleźć jedną instytucję, która podołałaby temu zadaniu, wzięłaby festiwal pod opiekę i pomogła go rozpropagować. Stwierdziliśmy więc, że Stary Sącz jest miastem istniejącym po to, by takie rzeczy się w nim działy.

DP: Festiwal rozpoczął się oficjalnie 10 września i macie już za sobą dwa wernisaże, a także akcję pn. „Cubiculum Obscurum”, która trwała dwa dni w galerii „Pod Piątką”. Na czym polegała?

Andrzej Rams: Bogdan Kiwak postanowił zbudować wielki aparat fotograficzny: przekształcić pomieszczenie galerii „Pod Piątką” w camerę obscurę, czyli pierwowzór pierwszego aparatu fotograficznego i sfotografować nim starosądecki rynek. To, co znajdowało się naprzeciwko małego otworu umieszczonego w głównym wejściu do galerii, odbijało się w postaci rzeczywistego, lecz odwróconego obrazu, na papierze fotograficznym umieszczonym wewnątrz całkowicie zaciemnionego pomieszczenia. Każdy zainteresowany mógł wejść do tej camery obscury przez specjalną śluzę i zobaczyć jak za sprawą praw fizyki powstaje obraz.
DP: Skąd pomysł na tę akcję?

Bogdan Kiwak: Pomysł narodził się w czasie pierwszego festiwalu „Widzi się” w 2004 roku, jednak nie było środków i może samozaparcia, żeby go zrealizować. Akcja jest nawiązaniem do pierwotnego kształtu camery obscury, jako ciemnego pokoju. Nazwa projektu – „Cubiculum Obscurum”, czyli „ciemna sypialnia” - jest nawiązaniem do opisu pomieszczenia projekcyjnego, którego dokonał w XVI wieku Giovanni Battista della Porta. W dziele „Magia Naturalis”  opisał takie pomieszczenie, a że znajdowało się ono w jego sypialni, nazwał je „Cubiculum Obscurum”. Obraz „wyświetlał” się u niego na płaskiej powierzchni – my wprowadziliśmy modyfikację i umieściliśmy papier światłoczuły na ściance wygiętej w łuk, aby uzyskać w ten sposób większy kąt widzenia. Oczywiście brak obiektywu sprawia, że powstający w ten sposób obraz jest mniej ostry, niż wykonany zwykłym aparatem, co jest typowe dla zdjęć wykonanych techniką otworkową, dla której pierwowzorem była właśnie camera obscura.

DP: Technika otworkowa polega na fotografowaniu bez użycia obiektywu. Czy używa się w niej zwykłych aparatów, czy raczej urządzeń własnej konstrukcji?

Bogdan Kiwak: W istocie, w fotografii otworkowej światło nie przechodzi przez soczewkę, lecz przez mały otworek. Można używać do tego przekształconych normalnych aparatów,  ale ja osobiście wolę camery obscury zrobione z czegoś innego. Zwykły aparatu ogranicza możliwości, dlatego wolę konstrukcje, które dają możliwość zdeformowania obrazu, np. wygięcia papieru, czy umieszczenia otworu po skosie. Jest ogromne pole do popisu, trzeba tylko wykazać się wyobraźnią. 

DP: Wróćmy do akcji „Cubiculum Obscurum”. Jak długi jest czas naświetlania takiego zdjęcia?

Bogdan Kiwak: Wszystko zależy od światła. Mieliśmy kilka nieudanych prób, które były jednak wpisane w eksperyment, jednak ostatecznie się udało. Okazało się, że w mocnym słońcu wystarczy 15 minut naświetlania. Warto zauważyć, że na finalnym zdjęciu uzyskamy prawdopodobnie wymarłe miasto – no, chyba, że ktoś lub coś będzie się znajdowało w zasięgu naszego „obiektywu” wystarczająco długo, by zostać zarejestrowanym na fotografii.
DP: Zdjęcie powstaje na ogromnym arkuszu papieru światłoczułego. Nie mogę sobie wyobrazić w jaki sposób zostanie ono wywołane...

Andrzej Rams: Oczywiście zostanie ono pocięte na kawałki. Nie ma innego sposobu, ponieważ arkusz ma rozmiar 1,7 na 3,5 metra.

DP: Kiedy będzie można je zobaczyć?

Andrzej Rams: Efekty akcji „fotografowania galerią” będzie można obejrzeć „Po Piątką” 23 września. O godz. 18-tej odbędzie się wernisaż wystawy „Fotografii organicznej” autorstwa Bogdana Kiwaka i Marka Styczyńskiego, a także prezentacja fotografii wynikowej z projektu „Cubiculum Obscurum”.

DP: Fotografii organicznej?

Bogdan Kiwak: Jest to efekt projektu, który realizowałem z Markiem Styczyńskim. Ja odpowiadałem za część fotograficzną, Marek zaś za część botaniczną. Jest to fotografia nietypowa, gdyż zdjęcia powstały bez użycia aparatu. Bezpośrednio na papierze światłoczułym umieszczaliśmy różne substancje organiczne, głównie rośliny – raz trafił się nam gołąb, który był prawdopodobnie ofiarą kota – a resztę pracy wykonywało słońce, które przez długi okres naświetlało papier. Efektem są zdjęcia, które będzie można obejrzeć na najbliższej wystawie.

DP: Co jeszcze wydarzy się podczas piątej edycji „Widzi się”?

Andrzej Rams: Punkt kulminacyjny festiwalu będzie miał miejsce 11 października. W galerii „Pod Piątką” odbędzie się wówczas wernisaż wystawy „Widziane aparatem camera obscura”. Jest to uwiecznienie pracy kilkunastu ludzi, którzy od pierwszej imprezy tworzyli fotografie techniką otworkową i uwieczniali sądeckie miasta. Trzykrotnie efektem naszych festiwalowych warsztatów była limitowana seria oryginalnych pocztówek. Tym razem postanowiliśmy, że zaprezentujemy kilkadziesiąt fotografii. W Starym Sączu wystawa będzie prezentowana do końca października, a następnie pojedzie w Polskę. Przyznam, że są miejsca, w których jest oczekiwana. Ponadto 11 września, zaraz po wernisażu odbędzie się spotkanie ze znaną i niezwykle cenioną przez fotografów postacią – prof. Wojciechem Prażmowskim, który wygłosi m.in. wykład pt. „Wokół fotografii kreacyjnej”.

ROZMAWIAŁA: IZABELA FRĄCZEK

od 7 lat
Wideo

21 kwietnia II tura wyborów. Ciekawe pojedynki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski