Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Półfinał Isi, czyli sukces

Hubert Zdankiewicz
Tenis. Dwunasty mecz, dziesiąta porażka - tak wygląda od soboty bilans Agnieszki Radwańskiej z Marią Szarapową. W Madrycie znów górą była Rosjanka.

W styczniu w Melbourne naszej tenisistce udało się w końcu przełamać kompleks Wiktorii Azarenki i pokonać Białorusinkę po raz pierwszy od ponad dwóch lat. Na Szarapową za to wyraźnie nie potrafi znaleźć ostatnio sposobu. Zwłaszcza na kortach ziemnych, najmniej lubianej przez siebie nawierzchni. Tak było również w sobotę (1:6, 4:6). Wyrównaną walkę zobaczyliśmy w tym meczu dopiero w drugim secie, w którym ze stanu 0:3 Polka zdołała wyciągnąć na 4:3.

Co ciekawe, za ceglaną mączką nie przepadała do niedawna również Rosjanka. Z czasem polubiła ją jednak do tego stopnia, że w 2012 roku wygrała Roland Garros, a rok później doszła do finału. W tym sezonie zdążyła już wygrać turniej w Stuttgarcie, a wczoraj w Madrycie, pokonując w finale Rumunkę Simonę Halep 1:6, 6:2, 6:3.

- Praca nóg nie jest największym atutem Szarapowej, więc na ziemi ma po prostu więcej czasu na to, by dobiec do piłki i ją odebrać. Nauczyła się ponadto uderzać z tak zwanych pustych piłek - takich, które nie mają mocy same w sobie. Kiedyś miała z tym problem, wszystkim się wydaje, że ona od zawsze grała bardzo szybko, a to nie do końca prawda. Więcej w tym było teatru, tych przeraźliwych wrzasków.

Dlatego właśnie miała problemy z takimi zawodniczkami, jak Agnieszka, które nie przebijają piłek w jednym tempie. Dlatego również teraz to Radwańska ma problem z nią - tłumaczy Paweł Ostrowski, były trener Marty Domachowskiej i Angelique Kerber.

- Nie bez znaczenia była również kondycja obu pań. Zarówno fizyczna, jak i psychiczna. Agnieszka ma za sobą dużo emocji i ciężkich spotkań, choćby to w Madrycie ze Swietłaną Kuzniecową, w którym musiała bronić trzech meczboli. Rozładowała jej się bateria, za to Szarapowa jest bardzo głodna sukcesu, po tych wszystkich kontuzjach i przerwach w grze. Dlatego ten półfinał należy uznać za sukces Radwańskiej - uważa.

- W kółko ta sama historia. Agnieszka nie lubi grać z takimi rywalkami, jak Szarapowa, Serena, Azarenka, Kvitova czy Na Li. Jest bezradna przy ich fizycznej sile, gdy są w formie i trafiają. Nie pomogą tu żadne dodatkowe treningi w siłowni, zmiana taktyki i dobre rady - mówi Wojciech Fibak. On również jest jednak zdania, że wynik Radwańskiej to sukces. - Takie warunki do gry, jak w Madrycie są stworzone dla Szarapowej. W Rzymie i Paryżu Rosjanka rzadziej wygrywa - podkreśla Fibak.

Właśnie Rzym będzie następnym turniejem Radwańskiej. Jerzy Janowicz już tam zagrał, bo w 1. rundzie lepszy okazał się Niemiec Philipp Kohlschreiber, wygrywając 4:6, 7:6 (8-6), 6:2. To 9. z rzędu porażka Polaka, który nie wygrał meczu od lutego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski