Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Policja na torach

Redakcja
NOWY SĄCZ: Latem największym problemem są kradzieże w przedziałach, zimą bezdomni szukający schronienia na dworcach, a przez cały rok złodzieje kradnący kilometry napowietrznych linii telefonicznych. Funkcjonariusze Straży Ochrony Kolei niemal codziennie spotykają się z takimi sprawami.

- Zwalczanie kradzieży na kolei przypomina walkę z wiatrakami - mówi komendant rejonowy SOK Zdzisław Bołoz

- Zwalczanie kradzieży na kolei przypomina walkę z wiatrakami - mówi komendant rejonowy SOK Zdzisław Bołoz

   NOWY SĄCZ: Latem największym problemem są kradzieże w przedziałach, zimą bezdomni szukający schronienia na dworcach, a przez cały rok złodzieje kradnący kilometry napowietrznych linii telefonicznych. Funkcjonariusze Straży Ochrony Kolei niemal codziennie spotykają się z takimi sprawami.

   W Komendzie Rejonowej SOK w Nowym Sączu jest ich 76. Niewielu, biorąc pod uwagę fakt, że mają pod opieką teren od granicy państwowej poczynając, a na Oświęcimiu kończąc. Każdego dnia muszą dotrzeć do tak odległych miejsc jak Muszyna, Biecz, czy Chabówka. Nie zawsze da się tam dojechać pociągiem, więc podróżują też samochodami. Takie kursy dotyczą przede wszystkim trasy na Chabówkę, bo nocą nie jeżdżą tamtędy pociągi, a teren trzeba kontrolować.

   - Tam największą plagą są kradzieże linii telefonicznych - mówi Zdzisław Bołoz, komendant rejonowy SOK w Nowym Sączu. - Teren jest niedostępny i rozległy, więc często się zdarza, że patrol jest w jednym miejscu, a dwa kilometry dalej złodzieje robią swoje. To przysłowiowa walka z wiatrakami.

   Podobnie jak z kradzieżami w pociągach. Nie są one wprawdzie tak nasilone jak w centralnej Polsce, ale się zdarzają. Do takich przypadków dochodzi przede wszystkich w pociągach dalekobieżnych. To dlatego, że ktoś, kto wsiada do nocnego składu w Warszawie, zwykle zasypia, zanim ten wjedzie do Małopolski. W takim przypadku wykrycie sprawców jest praktycznie niemożliwe.

   - Nie zawsze w pociągu podróżują umundurowani strażnicy - dodaje Zdzisław Bołoz. - Często są to funkcjonariusze w cywilnych ubraniach, którzy teoretycznie nie odróżniają się od pasażerów. W praktyce jednak są rozpoznawalni, bo kieszonkowcy dobrze znają ich z widzenia.

   Na razie nie dotarła jeszcze do nas fala przemocy, która stała się już plagą w pociągach w centralnej Polsce czy na Śląsku. Nie zdarzają się pobicia, a podróżni zwykle są okradani, gdy śpią. Mimo to pasażerowie są coraz ostrożniejsi. Układając się do snu zamykają przedział od środka dosłownie czym popadnie.

   - Używają łańcuchów, sznurka, a nawet paska od spodni - opowiada Zdzisław Bołoz. - Samotny podróżny, zwłaszcza zmęczony i senny, jest potencjalną ofiarą złodzieja. Dobrze też zajmować miejsca w przedziałach sąsiadujących z drużynami konduktorskimi, bo ci ludzie także są odpowiedzialni za bezpieczeństwo pasażerów.

   Lada dzień do obowiązków strażników dojdzie napominanie bezdomnych szukających schronienia na dworcach PKP. Zimą w zasadzie tam mieszkają, bo jest ciepło i stosunkowo bezpiecznie. Prawo tego nie zabrania, pod warunkiem, że nie piją alkoholu i nie zaczepiają podróżnych. Kierowani do schroniska im. Brata Alberta zwykle wracają na dworzec.

   Paweł Szeliga

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski