Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Policjanci uratowali psa z dryfującej kry

Katarzyna Hołuj
Pomoc przyszła w samą porę
Pomoc przyszła w samą porę FOT. ARCHIWUM POLICJI
Myślenice. Szczęśliwy finał miały poszukiwania 3-letniej suczki, która w sylwestrową noc wystraszona hukiem fajerwerków, uciekła właścicielom.

– Sarę mam od trzech lat, odkąd była szczenięciem – mówi Tomasz Wałęga. Fajerwerków bała się od zawsze i chowała się przed ich odgłosami w najdalszym zakątku domu.

Ostatniej sylwestrowej nocy, kiedy jej właściciel był akurat na służbie (jest druhem OSP Myślenice-Śródmieście i razem z innymi strażakami miał zabezpieczać pokaz fajerwerków na Rynku) pies korzystając z uchylonych na chwilę drzwi, wydostał się z domu.

– Mama wyszła wyrzucić śmieci. Akurat wtedy gdzieś wystrzeliła petarda i Sara wystraszona tym, uciekła za ogrodzenie i pobiegła w stronę Dolnego Przedmieścia – relacjonuje pan Tomasz.

Jeszcze w tę samą noc szukał swojej pupilki. Ani jednak wtedy, ani w Nowy Rok nie natrafił na jej ślad. Zaginięcie psa nagłośnił w internecie. Poprosił też policję o informację, gdyby widziano gdzieś błąkającego się psa.

– W sobotę zadzwonił policjant z informacją, że pies się znalazł. Prawdę mówiąc nie dowierzałem. Myślałem, że znaleźli innego psa, nie mojego – mówi pan Tomasz. Był zaskoczony tym, że na suczkę natrafiono na Zarabiu. Nie spodziewał się, że akurat tam się odnajdzie, bo to dzielnica oddalona od miejsca gdzie mieszka. Bardziej spodziewał się tego, że pies mógł powędrować w kierunku Borzęty.

Policjant z patrolu przejeżdżającego akurat mostem (ul. Piłsudskiego) dostrzegł dryfującą krę, a na niej zwierzę. – Pomyślałem, że to pies, ale upewniłem się u kolegi, czy oby na pewno. Przecież mogła być to też kaczka. Odległość była dość znaczna – opowiada sierż. sztab. Damian Ulman.

Razem ze swoim kolegą Marcinem Panusiem, oprócz tego że są policjantami, należą także do OSP Myślenice-Zarabie.O swoim znalezisku powiadmili dyżurnego przypuszczając, że może być potrzebna pomoc straży. Pies dryfował po rzece na wysokości ujęcia wody Miejskiego Zakładu Wodociągów i Kanalizacji.

– Kiedy już zbliżaliśmy się do brzegu, pies spadł z kry pod lód, spod którego resztkami sił próbował się wydostać. Akcja rozwinęła się bardzo dynamicznie, dlatego nie czekając weszliśmy do wody i wyciągnęliśmy psa na brzeg – opowiada policjant.

Nie zwlekając przekazali zmarzniętą suczkę szczęśliwemu właścicielowi. Ten już im raz podziękował, ale zamierza uczynić to raz jeszcze,tym razem bardziej oficjalnie, na piśmie. Zapowiada też, że w najbliższą sobotę, kiedy z okazji finału WOŚP znów zostaną wystrzelone fajerwerki, już nie spuści Sary z oka.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski