Polityk prezesem Azotów?

Niewykluczone, że nowego szefa potentata chemicznego poznamy już w najbliższych dniach. Ruch należy do nowej rady nadzorczej, w dużej części wymienionej niedawno przez skarb państwa. Nie tylko Tarnów obiegła ostatnio wieść o nowym prezesie, którym ma zostać Michał Wojtkiewicz, tarnowski poseł PiS. - Moja osoba absolutnie nie wchodzi w grę - wyznał nam jednak wczoraj Wojtkiewicz.

Z naszych informacji wynika, że szanse na objęcie spółki mają teraz Adam Glapiński oraz Janusz Steinhoff. Pierwszy z nich to zaufany człowiek Jarosława Kaczyńskiego, z kręgu osób, z którymi obecny prezes PiS w połowie lat 90. budował Porozumienie Centrum. Z ramienia tej partii był ministrem współpracy gospodarczej z zagranicą, szefem resortu budownictwa. W 1997 roku został senatorem ziemi tarnowskiej.

Z regionem Glapiński utrzymywał słaby kontakt. Jedna z legend parlamentarnych głosi, jakoby pewnego razu, zamiast odwiedzić swoje biuro w Tarnowie, pojechał do… Tarnobrzega. Glapiński był też doradcą ekonomicznym prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Teraz zasiada w Radzie Polityki Pieniężnej. Co ciekawe - jego kadencja upływa 16 lutego.

- Słyszałem o tej kandydaturze - mówi Józef Rojek, były parlamentarzysta, a obecnie doradca dyrektora generalnego Grupy Azoty. - Nie jest najważniejsze, kto zostanie prezesem, zakłady i tak będą szły do przodu. Dla mnie istotniejsze byłoby wzmocnienie roli Tarnowa w spółce - dodaje.

Od trzech lat w tarnowskich zakładach panuje lęk przed zakusami na przeniesienie siedziby Grupy Azoty z Tarnowa do Warszawy. W 2013 r. rada miejska podjęła nawet uchwałę sprzeciwiającą się takim planom. Przenosiny oznaczałyby bowiem dla miasta niższe wpływy podatkowe i możliwą redukcję zatrudnienia w firmie.

Tymczasem kolejny kandydat - Janusz Steinhoff, także związków z miastem nie ma żadnych. Wicepremier i minister gospodarki w rządzie Jerzego Buzka, działał w Narodowej Radzie Rozwoju przy Lechu Kaczyńskim. Obecności w gronie kandydatów na prezesa Grupy Azoty jednak nie potwierdza.

- Jak będzie propozycja, zastanowię się - mówi.

Dla byłego ministra skarbu Andrzeja Czerwińskiego sprawa nominacji prezesa wydaje się przesądzona. - Zostanie któryś „kumpel kumpla” z partii. Ale to złe dla spółki, gdy obsadę robi się z takiego klucza. Fatalnie na to reaguje giełda - podkreśla.

Poczet prezesów
Od czasów przemian ustrojowych w 1989 roku zakładami w Mościcach rządziło ośmiu prezesów. W latach 1988-1994 był to związany z lewicą Andrzej Kasznia, późniejszy przewodniczący tarnowskiej rady miasta.

Po nim stery w firmie, na kolejnych pięć lat, przejął kojarzony z ludowcami Stanisław Maciej-czyk. W 1999 roku z rekomendacji Akcji Wyborczej „Solidarność” prezesem został Antoni Barwacz, który rządził w fabryce dwa lata. Jesienią 2001 roku jego miejsce zajął Ryszard Ścigała. Choć bezpartyjny, cieszył się poparciem SLD, które wówczas doszło do władzy. W 2006 r. Ścigała został zdymisjonowany, ale kilka miesięcy później wygrał wybory prezydenckie w Tarnowie. W ub. r. został oskarżony o przyjęcie łapówki od przedstawicieli firmy drogowej w czasach prezydentury. Po Ścigale na krótko prezesem został Jarosław Żołędowski, a po nim Jarosław Wita. Od 2008 do 2013 z rekomendacji PO rządził Jerzy Marciniak. Obecnie grupą kieruje Paweł Jarczewski.