Korespondencja "Dziennika" z Bułgarii
Poziom obrotów handlowych pomiędzy Polską i Bułgarią od kilku lat mozolnie pnie się w górę. W zeszłym roku wyniósł nieco ponad 101 mln dolarów - raczej niewiele, jeżeli wziąć pod uwagę istniejące możliwości i bardzo niewiele, jeżeli porównać wielokrotnie większe obroty z czasów komunistycznych, gdy po bułgarskich ulicach jeździło sporo polskich fiatów, żuków i nys, a ładowarka w języku potocznym na trwale uzyskała nazwę fadromy. Były to czasy, gdy na tutejsze wybrzeże rokrocznie przybywało 300-400 tysięcy rodaków, zaopatrzonych w takie handlowe hity, jak plusz, butle gazowe i krem "Nivea", które po sprzedaniu zamieniały się w twardą walutę. Obecnie przyjeżdża tu zaledwie kilka tysięcy Polaków - z roku na rok więcej - a kilkanaście razy większa liczba przejeżdża tędy, udając się na wypoczynek do Grecji i Turcji.
Oczekuje się, że obroty handlowe w roku bieżącym i latach następnych wzrosną dzięki przystąpieniu Bułgarii do
CEFTA i związanej z tym obniżce wielu ceł. Tak więc zamiast fiatów i nysek zaczęły się tu pojawiać "polskie" daewoo.
PaweŁ Janowski
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?