Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polityka to jeden wielki sensacyjny serial

Kuba Dobroszek
Grzegorza Schetynę porównywano nawet do Franka Underwooda z "Prezydenckiego pokera" - pełnili niemal te same funkcje
Grzegorza Schetynę porównywano nawet do Franka Underwooda z "Prezydenckiego pokera" - pełnili niemal te same funkcje EAST NEWS/POLFILM
Seriale. "Prezydencki poker", "Żona idealna", "House of Cards", "Figurantka", "Gra o tron" - czy na podstawie seriali politycznych można by napisać podręcznik wiedzy o polityce?

Zanim umysłami fanów na całym świecie zawładnęła szekspirowska wizja polityki spod znaku Franka Underwooda, wyjątkowym kultem otoczony był serial "Prezydencki poker". Zresztą wciąż wielu fanów kultury popularnej opisuje go jako jeden z najlepszych seriali politycznych w historii.

Przedstawia on codzienne życie demokratycznej administracji, prezentuje kulisy pracy prezydenckich doradców. Portal Hatak.pl jako jeden z powodów sukcesu serialu wskazywał przekonujący styl jego głównego twórcy Aarona Sorkina, którego znakiem rozpoznawczym stały się chodzone sceny, podczas których bohaterowie dyskutują na wszelakie tematy.

Co bardziej zaangażowani widzowie wytykali Sorkinowi stronniczość - że przemyca raczej liberalną wizję świata, momentami przesadnie ośmiesza Republikanów - ale, jak przekonuje Dawid Rydzek na łamach Hatak.pl, to też w jakiś sposób obrazowało ówczesną sytuację w Białym Domu oraz na amerykańskiej scenie politycznej.

Jednym z najważniejszych, a jednocześnie najbardziej kontrowersyjnych tematów poruszanych w "Prezydenckim pokerze" jest kwestia obowiązującego w USA prawa do posiadania broni. Josiah Bartlet - demokratyczny prezydent, genialnie zagrany przez Martina Sheena - zdecydowanie opowiada się za ograniczeniem tego przywileju. I choć Sorkina często wykpiwano, przekształcając nazwę jego dzieła na "The Left Wing", podkreślając jego lewicowość, nawet dyplomaci o raczej prawicowych poglądach docenili jakość serialu.

Stacja NBC - producent serii - wyświetlała "Prezydenckiego pokera" przez siedem lat. - Mało która fikcja miała taki wpływ na edukację polityczną Amerykanów - podsumowuje Dawid Rydzek, redaktor Hatak.pl.

Żona idealna?
Rydzek: - Spośród wszystkich emitowanych obecnie seriali politycznych prym wiedzie "Żona idealna" (ang. "The Good Wife"). Polityka jest w nim stale obecna, ale znajduje się na drugim planie. Władzę oglądamy z perspektywy żony prokuratora generalnego (a później gubernatora) - widzimy wpływ kampanii wyborczych na rodzinę, to, jak dzięki sprytnym zagraniom PR-owym krewni mogą pomóc danemu kandydatowi i jednocześnie jakie konflikty interesów mogą się pojawić w życiu małżonków.

Konflikty interesów? Tytułowa bohaterka jest adwokatem, często występującym przeciwko urzędnikom reprezentującym rząd, a więc - jej męża.

W ostatnich dniach na antenie CBS pojawił się szósty już sezon "Żony idealnej". Poprzednie zbierały znakomite recenzje. Warto wspomnieć, że punktem wyjścia historii był seksskandal będący zmodyfikowaną historią Billa Clintona i Moniki Lewinsky.
Zwiastun zapowiadający szósty sezon zdradzał, że w życiu zawodowym głównej bohaterki nastąpią kolejne zmiany.
Marta Wawrzyn z Serialo wa.pl: - Żaden inny emitowany obecnie serial nie reaguje tak szybko i tak trafnie na zmieniającą się rzeczywistość. Kampanie wyborcze w serwisach społecznościo-wych, blogi polityczne, skandal z podsłuchami NSA - to wszystko nie tylko zostało zaserwowane w "Żonie idealnej". To przede wszystkim zostało zaserwowane absolutnie bezbłędnie.

Również "Gra o tron"
Współczesne seriale polityczne nie muszą toczyć się w rządowych gabinetach, prezydenckich siedzibach. Poseł Przemysław Wipler - zapalony fan produkcji telewizyjnych - wspomniał kiedyś, że jedną z jego ulubionych serii traktujących o szeroko rozumianej polityce jest serial "Battlestar Galactica". - On świetnie pokazuje przeróżne mechanizmy rządzące tym światem: kompromisy, sojusze, kampanie wyborcze. Podobnie "Rodzina Borgiów" - mówił poseł.

Do propozycji przedstawionych przez Wiplera z czystym sumieniem można dołączyć również popularną "Grę o tron", którą Michał Kolanko na łamach Serialowa.pl nazwał "podręcznikiem politycznej walki".

A to i tak nie wszystko. Furorę wśród widzów wywołała na przykład produkcja HBO "Figurantka" (ang. "Veep") - błyskotliwie napisany sitcom o wiceprezydent Stanów Zjednoczonych i ekipie jej doradców. Dyplomatka bez przerwy wpada w tarapaty, a widzowie poznają przy okazji kulisy amerykańskiej polityki.

Z polskich produkcji należy wspomnieć "Ekipę" w reżyserii Agnieszki Holland. Kamil Śmiałkowski, redaktor naczelny Hatak.pl, uważa, że był to serial, z którego w jakiś sposób można było czerpać wiedzę o ówczesnej sytuacji politycznej w naszym kraju.

No właśnie, wiedza...
Gdy Donald Tusk wypomniał prezydentowi RP słynny już żyrandol, sugerując tym samym stosunkowo niski zakres kompetencji głowy państwa, otrzymaliśmy dobitny przykład wewnątrzpartyjnych gierek, rozdziału zadań, o których zwykle się nie mówi.

Nie inaczej jest z serialami politycznymi. Sceny przedstawione w niektórych z nich mogą przyprawić przeciętnego wyborcę o ból głowy. No bo jak to - politycy są naprawdę tak bezwzględni jak Frank Under-wood? "Prezydencki poker" skrupulatnie pokazywał meandry amerykańskiej polityki.

- Pióro Aarona Sorkina oczywiście nieco upiększało i romantyzowało wizerunek rządzących, ale mechanizmy dotyczące kontaktów z mediami czy kulisy kampanii wyborczych pokazywano z naprawdę wysokim jak na serial fabularny poziomem realizmu - mówi Dawid Rydzek.
Marta Wawrzyn dostrzega z kolei wartości edukacyjne "Żony idealnej": - Ten serial pokazuje bez upiększeń świat cynicznych, skorumpowanych chicagowskich polityków, potrafiących brutalnie walczyć o swoje. A jednocześnie nie przerysowuje przesadnie rzeczywistości, nie dramatyzuje bez potrzeby, stawia na skomplikowane psychologicznie postaci.

Co dalej?
Krytycy zwykli powtarzać, że odbiorcy widzieli już wszystko, trzeba im dany problem jedynie atrakcyjnie zredefiniować. Czego moglibyśmy jeszcze oczekiwać od seriali politycznych?

Rydzek: - Czekam na serial polityczny z akcją umiejscowioną w którymś z czołowych organów Unii Europejskiej. Debaty nad przyjęciem nowych krajów członkowskich, obserwowanie referendów na temat wchodzenia lub wychodzenia z Unii, rozliczanie państw z wykonanych dyrektyw, ścieranie się różnych języków i kultur... Scenariusz w zasadzie pisze się sam.

A co z Polską? Jak przekonuje Kamil Śmiałkowski, nasz kraj jest zbyt małym rynkiem, by odważna, bezkompromisowa historia o takiej tematyce mogła powstać. Nadziei, ewentualnie, powinniśmy upatrywać w rewolucji internetowej.

Może afera taśmowa? Dziennikarze, którzy ujawnili stenogramy z podsłuchów - Sylwester Latkowski i Michał Majewski - napisali właśnie fabularyzowaną książkę o kulisach publikacji taśm.

- Obejrzałby Pan serial oparty na podstawie afery taśmowej? - pytam Kamila Śmiałkowskiego.

- Wszystko zależy od tego, czy byłby atrakcyjnie nakręcony.

No właśnie. Z tym też w naszym kraju może być mały problem...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski