W tym tygodniu do Sejmu wpłynęły dwa projekty uchwał dotyczących zbrodni wołyńskiej. W projekcie posłów PSL mowa jest o "fali zbrodni", których na Kresach Wschodnich II Rzeczypospolitej Polskiej dopuściły się Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów i oddziały Ukraińskiej Powstańczej Armii.
Nie pada w nim jednak słowo ludobójstwo, ale jak w przyjętej dwa lata temu uchwale, zbrodnia wołyńska została określona mianem czystki etnicznej, mającej znamiona ludobójstwa.
- To jest sformułowanie, dzięki któremu uciekamy od jasnego określenia zbrodni na Wołyniu jako ludobójstwa - zwraca uwagę ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski, który od lat walczy o upamiętnienie ofiar zbrodni wołyńskiej.
Określenia "ludobójstwo" użyto za to w projekcie złożonym przez Zjednoczoną Prawicę. Zakłada on nawet ustanowienie 11 lipca Dniem Pamięci Ofiar Ludobójstwa Polaków na Kresach Wschodnich II RP.
Żaden z projektów nie został jednak wczoraj poddany pod głosowanie. Zdaniem ks. Isakowicza-Zaleskiego niechęć polskich władz do jednoznacznego określenia zbrodni wołyńskiej mianem ludobójstwa i przypominania o tym wydarzeniu jest wynikiem mylnie rozumianej poprawności politycznej.
- Największe polskie partie przez lata realizowały tzw. mit Jerzego Giedroycia, który zakładał, że powinniśmy wymazać z pamięci kresy, przestać wspierać tamtejszą mniejszość, odciąć się od tradycji i zapomnieć o tragicznej historii, także o zbrodniach. Dlatego też większość ofiar wciąż nie doczekała się grobów - mówi duchowny.
Środowiska kresowe podkreślają, że bieżąca polityka i chęć pomocy Ukraińcom, którzy padli ofiarą agresji Rosjan, nie może przysłaniać nam prawdy historycznej. Podobnego zdania są historycy. - Tam, gdzie Ukraińcy walczą o wolność, powinniśmy ich popierać, tam, gdzie rozmawiamy o historii, powinniśmy mówić prawdę i na niej budować stosunki z Ukrainą. Obowiązkiem państwa polskiego, obywateli, systemu edukacji jest przypominanie, że zbrodnia wołyńska była hekatombą, która nie mieściła się w głowie nawet biorąc pod uwagę rozmiar zbrodni dokonanych podczas II wojny światowej - mówi dr Maciej Korkuć z Instytutu Pamięci Narodowej w Krakowie.
Na początku roku SLD zapowiadało, że złoży projekt nowelizacji Kodeksu karnego, zakładający, że negowanie zbrodni wołyńskiej będzie karane podobnie jak kłamstwo oświęcimskie (nawet 3 latami więzienia). Nie trafił on jednak do Sejmu.
Wskutek masowych zbrodni dokonanych na Wołyniu przez UPA, od lutego 1943 r. do lutego 1944 r. zginęło - wedle szacunków historyków - 50-60 tys. osób, głównie Polaków.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?