18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polka w mistycznym świecie chasydów. Sekunda wystarczyła jej, by zrobić niezwykłe zdjęcie dziewczynki przy Ścianie Płaczu

URSZULA WOLAK
W najbliższą niedzielę zobaczymy wystawę zdjęć Agnieszki Traczewskiej, dzięki którym poznamy życie dzieci w chasydzkich enklawach Izraela FOT. ARCHIWUM AGNIESZKI TRACZEWSKIEJ
W najbliższą niedzielę zobaczymy wystawę zdjęć Agnieszki Traczewskiej, dzięki którym poznamy życie dzieci w chasydzkich enklawach Izraela FOT. ARCHIWUM AGNIESZKI TRACZEWSKIEJ
Scena pierwsza. Osiem lat temu. Z jednej z ulic dochodzących do pustego Rynku wyłania się sylwetka religijnego Żyda w tałesie. Dostrzega go Agnieszka Traczewska, która przyjechała tu, by fotografować modlących się nad grobem Rabina Elimelecha, charyzmatycznego przywódcy duchowego, jednego z protoplastów chasydyzmu.

W najbliższą niedzielę zobaczymy wystawę zdjęć Agnieszki Traczewskiej, dzięki którym poznamy życie dzieci w chasydzkich enklawach Izraela FOT. ARCHIWUM AGNIESZKI TRACZEWSKIEJ

AGNIESZKA TRACZEWSKA od ośmiu lat fotografuje zamknięty świat ortodoksyjnych Żydów. Przekroczyła wiele granic, bo kobiet artystek w tej społeczności się nie spotyka.

- Ożył przede mną świat, który znałam ze starych fotografii. Zamiast czuć niecodzienność sytuacji, miałam wrażenie oczywistości: przez Rynek, ulicami dawnego sztetla powinien iść chasyd. Jego pojawienie się wprowadziło harmonię w przestrzeni. Zagubiony element układanki powrócił na swoje miejsce - wspomina Agnieszka Traczewska, która udała się za nim na cmentarz. Tam powstały jej pierwsze fotografie, które zaważyły na jej artystycznej drodze.

Scena druga. Mea Shearim, ultraortodoksyjna dzielnica Jerozolimy. W synagodze Toldos Aharon trwa celebracja święta Sukkot. Mężczyźni zgromadzeni na parterze tańczą i śpiewają. Od obserwujących ich kobiet odgradza ich gruba szyba. Zgodnie z boskim prawem nie powinni się ze sobą kontaktować w świątyni. W grupie około trzystu kobiet ubranych na czarno panuje ścisk. Każda z nich chce być jak najbliżej szyby. Wszystkie chcą widzieć obchody, na które czeka się cały rok. Wśród Żydówek jest też ona. Wyróżnia się z tłumu, choć jest ubrana tak jak one. Uwagę żydowskich kobiet zwracają jej słowiańskie rysy twarzy i obiektyw aparatu. Co ona tu robi? Zastanawiają się. Agnieszka Traczewska, która od ośmiu lat fotografuje chasydów, chce tym razem uwiecznić ich w synagodze zza szyby, z perspektywy kobiet patrzących na mężczyzn. Przed nią naprawdę trudne wyzwanie, bo kobietom, wśród które wchodzi, nie podoba się ten pomysł. Traczewska jest w ich świątyni intruzem. Tłum napiera, a ona z trudem łapie oddech. Nie rezygnuje jednak . Prze do przodu, mimo że kobiety depczą ją po piętach i podszczypują od czasu do czasu. Do szyby dociera, ale nie na długo. Robi kilka zdjęć. Wie, że aby kiedyś wrócić, musi sama zrobić krok w tył. Z agresora stać się przyjacielem.


Dziewczynka spod Ściany Płaczu, z miejsca najświętszego ze świętych, wędruje wzrokiem za odbiorcami fotografii FOT. AGNIESZKA  TRACZEWSKA

Scena trzecia. Cmentarz w Tzvat, Izrael. Grupa chasydów przybyła tu, by modlić się na grobie kabalisty Izaaka Lurii. W pewnej odległości od mężczyzn znajdują się także kobiety. Segeregacja płci musi być zachowana także i tutaj. Traczewska stoi na uboczu. W rękach trzyma aparat fotograficzny. Polka wzbudza zainteresowanie obu grup, ale jej osoba nie wywołuje żadnej agresji. Chasydzi, którzy przyjeżdżają na pielgrzymki do Polski, już o niej słyszeli. Widzi zbliżającą się do niej zaniepokojoną kobietę. Pada standardowe pytanie: "Jesteś Żydówką?". - "Nie" - odpowiada, choć wie, że w tym wypadku lepiej, żeby było inaczej. Artystka postanowiła jednak, że nie będzie niczego udawać.

- Nie przebiorę się za mężczyznę, nie zmyślę, że odnalazłam żydowskie korzenie. Nieszczere intencje bardzo szybko zwróciłyby się przeciwko mnie. Szczerością i cierpliwością powoli przekraczam granice, które na początku wydawały się nieosiągalne - tłumaczy.

Efekt jej dokumentalnej pracy będziemy mogli podziwiać od niedzieli na wystawie "Dzieci Eretz Israel" podczas Festiwalu Kultury Żydowskiej. Zobaczymy zdjęcia dzieci z chasydzkich rodzin. Obrazy układają się w opowieść gojki, która przybywa do Izraela. Wchodzi do chasydzkiej dzielnicy i fotografuje małych bohaterów. - Nie było to łatwe. Trzeba przejść kilka etapów, kilka granic - wyjaśnia. Przybliżone zostaną one na wystawie, która została podzielona na trzy części. Ekspozycję otwiera seria zdjęć "Odrzucenie".
Pierwsze wrażenie po wejściu do zamkniętych, ortodoksyjnych dzielnic nie jest niczym miłym. - Dzieci nauczone są unikania obcych. Zasłaniają się rękami, wystawiają język, uciekają, są jednoznacznie nieprzyjazne. Niby na mnie nie patrzą, a jednak zza ich palców wyłaniają się duże, okrągłe oczy. Stoją z boku i wzrokiem szukają akceptacji bądź nagany ze strony rodziców, którzy często są w pobliżu- opowiada Traczewska.

To nie jedyne znaki ostrzegawcze. Gdy wjeżdżamy do ultraortodoksyjnej dzielnicy Mea Sharim, wita nas ogromny baner z napisami w jidysz i angielskim: "My, wyznawcy Tory, prosimy cię, który tu wchodzisz, byś uszanował miejsce wybrane przez nas na nasz dom". Zabrania się wprowadzania grup turystycznych i wchodzenia w nieskromnych strojach. - Chasydzi chcą żyć w zgodzie z religią i swoją tradycją, a to, co nowe bądź tylko "inne", jest złe. Proszą, aby im tego oszczędzić - tłumaczy artystka.

Traczewska podkreśla, że nawet jeśli zastosujemy się do wszelkich nakazów, i tak w świecie czarnych chałatów i kapeluszy będziemy się wyróżniać. Możemy jednak próbować przejść przez dzielnicę, unikając agresji. - Lub tak jak ja... zostać tam na dłużej, sukcesywnie wracać, aby w końcu, na chwilę, na ulicy, wyjąć aparat fotograficzny - mówi.

Agnieszka Traczewska, stosując się do restrykcyjnego kodeksu zwanego "halacha"- "co wolno, a czego nie wolno dobremu chasydowi", zapuściła się następnie w głąb żydowskich podwórek, intymnej części jerozolimskiej dzielnicy. - Stopniowo rodzące się zaufanie i cicha akceptacja były dla mnie błogosławieństwem. I niespodzianką. Wiedziałam, że dobry chasyd nie powinien nawet rozmawiać z obcą kobietą. Gdybym zgubiła się, nie powinnam go nawet pytać o drogę. Albo mnie zignoruje, albo nawet zareaguje agresywnie. Rozmawiałam więc z kobietami, żonami. Ich mężowie pytali przez nie czasami, czy jestem z Polski i czy wiem gdzie jest Bochnia, Wieluń czy Radomsko, skąd pochodzi ich rodzina - mówi Traczewska.

Rozdział płci jest jedną z najważniejszych zasad obowiązujących w chasydzkiej społeczności. Rozmowa kobiety gojki z chasydem jest więc przełamaniem znaczącego tabu. Agnieszka Traczewska jest jedną z nielicznych, którym się to powiodło. Jak? Przez lata nawiązywała kontakty z chasydami na całym świecie. Tak udało się jej zdobyć ich zaufanie, a chasydzi, którzy już raz spotkali ją na swej drodze, przekazywali innym, że jest osobą działającą w dobrych intencjach. - Bycie kobietą fotografem w społeczności chasydów jest niemożliwe. Większość miejsc, w których dzieją się rzeczy najciekawsze, na zawsze pozostanie dla mnie niedostępna. Mam świadomość, że wybierając się w daleką podróż, mogę wrócić tylko z jednym zdjęciem, kiedy fotograficy mężczyźni robią ich setki. Ale warto, bo fotografia, na którą się czeka, która nie przychodzi łatwo, automatycznie, często niesie ze sobą o wiele głębsze przesłanie. Oddaje wniesioną energię. Dzięki temu może być tym "jednym jedynym ujęciem" - opowiada Traczewska.
 

Jej wystawę wieńczy seria zdjęć pod wspólnym tytułem "Święta". Modlitwy i obrzędy odbywają się często w nocy, w miejscach trudno dostępnych dla kogokolwiek poza wspólnotą. Trzeba sposobu, by tam dotrzeć, uzyskać zgodę na wejście. Tam już nie ma turystów. - Jestem ja, a naprzeciw mnie najpiękniesze sceny z fascynującego świata żydowskiej obrzędowości - mówi artystka. Fotografie zgromadzone w części "misteryjnej" dostarczą widzom największych wzruszeń. Wrażenie zrobi na nas z pewnością obraz dziewczynki modlącej się pod Ścianą Płaczu. - Dziewczynkę - anioła z ogromnymi czarnymi oczami - sfotografowałam w części podziemnej Ściany Płaczu.W miejscu najbliższemu sercu dawnej Drugiej Swiątyni, najświętszej ze świętych. Aby nie naruszać atmosfery modlitwy zgromaszonej tam grupy chasydek, przystanęłam z aparatem dosłownie na sekundę. Migawkę nacisnęłam tylko raz. Efekt, jaki uzyskałam, przeszedł moje najśmielsze oczekiwania, właściwie nie mogłam w niego uwierzyć - mówi z przejęciem Traczewska.

Okazało się bowiem, że przejmujący wzrok dziewczynki spod Ściany Płaczu wędruje za odbiorcami fotografii. - Niezależnie od miejsca w pomieszczeniu, w jakim znajdują się widzowie, dziewczynka w pełnym skupieniu patrzy im w oczy. Każdemu z osobna, w tym samym czasie - zapewnia Agnieszka Traczewska.

URSZULA WOLAK

[email protected]

FESTIWAL W KRAKOWIE

Dziś rozpoczyna się Festiwal Kultury Żydowskiej w Krakowie, kóry potrwa dziesięć dni.

Podczas tej jednej z najciekawszych imprez odbywających się pod Wawelem zobaczymy m. in. interesującą wystawę fotografii Agnieszki Traczewskiej zatytułowaną "Dzieci Eretz Israel".

Jej wernisaż odbędzie się 30 czerwca o godz. 14 w Synagodze Wysokiej na krakowskim Kazimierzu.

Gościem specjalnym będzie chasyd Bełz, który opowie m.in. o wychowaniu dzieci pochodzących z chasydzkich rodzin.

Szczegóły dotyczące innych wydarzeń Festiwalu znajdują się na stronie internetowej: www.jewishfestival.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski