Polki blisko siebie, daleko od czołówki

Agnieszka Cyl (w czerwonym kombinezonie) strzelała wczoraj najgorzej z Polek FOT. PAP/Grzegorz Momot

23-letnia Neuner w swoim olimpijskim debiucie wywalczyła już trzy medale: srebrny w sprincie i dwa złote, w biegu na dochodzenie i tym wczorajszym. A przed Niemką szansa na kolejny krążek, w rywalizacji sztafet. Nastroje w ekipie niemieckiej są wyborne, bo po wyścigu ze startu wspólnego (na 12,5 km) na podium stanęła także Simone Hauswald. Dla 30-letniej, skośnookiej zawodniczki (jej mama jest Koreanką) wywalczony wczoraj brąz to pierwszy medal na igrzyskach. Niemki przedzieliła Rosjanka Olga Zajcewa.

Wśród 30 biathlonistek, które zakwalifikowały się do zawodów, były trzy Polki: Pałka, Agnieszka Cyl i Weronika Nowakowska. W pierwszej fazie rywalizacji widoczna była Cyl: po bezbłędnym, pierwszym strzelaniu zajmowała 11. miejsce, z 8-sekundową stratą do liderki. W drugim strzelaniu leżąc raz się pomyliła, ale wciąż była wysoko - na 12. pozycji. Dużo gorzej zawodniczka Karkonoszy Jelenia Góra radziła sobie w strzelaniach w pozycji stojąc: po nich w obu przypadkach musiała przebiec po dwie karne rundy. W efekcie bieg ukończyła ze stratą 2 minut i 35 sekund do Neuner, na 23. miejscu.

- Biegowo czułam się bardzo dobrze, choć energii nie potrafiłam do końca spożytkować na trasie. Niestety, strzelałam nerwowo. Muszę się ciągle uczyć na własnych błędach - przyznała Agnieszka Cyl.

Kłopoty z celnością miała też Weronika Nowakowska. Najpierw jedno pudło, potem dwa, jeszcze raz jedno, idealne dopiero ostatnie strzelanie - w sumie 21. lokata, z 20-sekundową przewagą nad Cyl. Na gorąco komentowała: - Źle strzelałam. "Zbyszek" (tak Weronika nazywa swój karabin - przyp.) chyba się zakochał. W kim? Tego nie mogę zdradzić, jest taka jedna Matylda (śmiech). My prezentujemy na tych igrzyskach sinusoidę, dzisiaj było nie najlepiej, a więc tendencja zwyżkowa ma przypaść na sztafetę. Czy się denerwuję przed ostatnim występem na igrzyskach? Na razie myślę, żeby troszkę odpocząć. Ten bieg był zbieraniem przeze mnie doświadczeń. Było momenty dobre, ale też takie, za które powinnam siebie porządnie ochrzanić.

Najszybciej z naszych reprezentantek dotarła do mety Pałka. Od zwyciężczyni gorsza była o 2 minuty i 3 sekundy, ale taki czas uzyskała strzelając... lepiej od Magdaleny Neuner. Bo Krystyna Pałka tylko raz spudłowała, w pierwszym strzelaniu. Biegowo na tych igrzyskach jest jednak słabsza od Cyl i Nowakowskiej.

- Chyba trafiłam z formą strzelecką na igrzyska, z biegiem było gorzej - przyznała Pałka. - Mimo wszystko poprawiłam się w stosunku do biegów o Puchar Świata. Myślę, że dużo pracy wykonałam latem. W zeszłym sezonie z powodu kontuzji trzy miesiące nie trenowałam z kadrą, w tym sezonie zaczynałam przygotowania praktycznie od zera. Organizm nie był na tyle przygotowany, tego treningu było może za dużo. Ale dzisiejszy bieg nastroił mnie optymistycznie przed sztafetą.

Wyścig pań ze startu wspólnego był ostatnią indywidualną konkurencją biathlonową w Whistler. Pozostały jeszcze biegi sztafet. Zespoły mężczyzn będą ścigać się w piątek (Polacy nie startują), panie już jutro o godz. 20.30 naszego czasu. Liczymy na niezły występ Polek. Ale czy na medal? To jednak byłaby bardzo duża niespodzianka...
- Ustalona już została kolejność, w jakiej pobiegniemy. Pierwsza będzie Krysia Pałka, druga Magda Gwizdoń, na trzeciej zmianie Weronika Nowakowska, a ja będę biec jako ostatnia - zdradziła wczoraj Agnieszka Cyl. Weronika Nowakowska dodała: - Mam nadzieję, że w sztafecie wszystkie zaprezentujemy swoją najwyższą formę, zarówno strzelecką, jak i biegową.

(AS), Whistler, (BOCH)