MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Północ i południe

Redakcja
Surowy klimat, mroźne zimy i brak - poza Reykjavikiem - większych miast nie zachęca do podjęcia pracy w Islandii. Bywa, że pracuje się w rejonie, gdzie nie ma ani dróg, ani większych skupisk ludzkich. Tym, co kusi najbardziej wybierających się do tego kraju są płace, jedne z najwyższych w Europie. Za godzinę można tam otrzymać - w przeliczeniu - 15 euro i więcej, czyli dwa razy tyle, co w Irlandii, gdzie też przecież nie można narzekać na zarobki. Podobnie jak w Islandii zarabia się w Norwegii.

Jak płacą w Europie

Do pracy za granicę rzadko wyjeżdżamy z innych powodów niż zarobkowe. Najlepiej zarabia się w krajach o najwyższej stopie życiowej, na północy Europy, a najprzyjemniej żyje, ze względu na wspaniałą kulturę śródziemnomorską, doskonałą kuchnię, łagodny klimat - na południu. Czyli, jak zwykle, coś za coś.

Do bogatych społeczeństw należą też Szwedzi. Na początek polski lekarz stażysta otrzymuje w tym kraju ok. 25-27 tys. koron brutto miesięcznie, lekarz podczas specjalizacji zarabia 32-43 tys. koron, a specjalista - od 45 tys. koron. Negocjując wynagrodzenie, warto jednak pamiętać, że w Szwecji są astronomiczne podatki. Im więcej się zarabia, tym więcej się płaci fiskusowi. Przykładowo lekarzowi z 50 tys. pensji w kieszeni zostaje zaledwie 29 tys. koron (ok. 12 tys. zł). Także Duńczycy proponują polskim lekarzom niezłe warunki: za 37 godzin pracy tygodniowo - w przeliczeniu 30 tys. zł miesięcznie brutto. Po opłaceniu podatków połowa tej kwoty zostaje lekarzowi w kieszeni.
W Skandynawii istnieje ogromny rynek pracy na czarno. Dotyczy przede wszystkim opiekunek do dzieci, sprzątaczek i rozmaitych "złotych rączek". Obrotna sprzątaczka może zarobić tyle samo, co pracownik domu spokojnej starości, czyli w przeliczeniu 7-8 tys. zł miesięcznie. W warunkach polskich to dużo, jednak w Norwegii czy w Szwecji, gdzie życie jest bardzo drogie, niekoniecznie.
Zarobki w Finlandii nie są niskie, np. lekarz może zarobić 5,5 tys. euro, kierowca - 2160 euro, budowlaniec - 2000 euro, sprzedawca - 1600 euro. Jednak i tam koszty życia są bardzo wysokie. Wynajęcie mieszkania w dużym mieście w dobrym punkcie to wydatek 1000 euro. Za lokum na obrzeżach płaci się nieco mniej - ok. 500 euro. Doba w pokoju dwuosobowym w hostelu kosztuje 30 euro. Za bilet do kina trzeba zapłacić 10-12 euro. Bochenek chleba kosztuje dwa euro, a bilet jednorazowy komunikacji miejskiej - 2,20. Za wizytę u fryzjera trzeba zapłacić 50 euro. Jeszcze drożej - 60 euro - kosztuje zwykła wizyta u lekarza, bez badań. Wynika z tego niezbicie, w Finlandii opłaca się zarabiać pieniądze, ale wydawać je lepiej gdzie indziej, np. w Polsce.
Jednak do Skandynawii, ze względu na barierę językową, a także klimatyczną, nie jeździmy zbyt często. Powszechna znajomość angielskiego popycha raczej przedsiębiorczych młodych Polaków w kierunku Wielkiej Brytanii i Irlandii. Minimalna płaca w Zjednoczonym Królestwie wynosi 5,05 funta za godzinę. Tyle zazwyczaj zarabia zaczynający swą przygodę z Anglią Polak, a podwyżka do 5,75 funta za godzinę jest dla niego bardzo atrakcyjna (dzięki niej pokryje dużą część opłaty za mieszkanie; z racji tak z pozoru niewielkiej różnicy w płacy godzinowej Polacy bardzo często zmieniają pracodawcę). Gospodyni domowa - zarabia 6-8 funtów na godzinę. Kelner - około 5,5 funtów. Dodatkowo kelner ma codziennie minimum 10 funtów z napiwków, ale najczęściej jest to około 20-30 funtów. Jeżeli więc kelner pracuje na cały etat, to przy ośmiogodzinnym dniu pracy zarobi minimum 300 funtów tygodniowo... To daje 1200 miesięcznie (nieomal 7 tys. zł, oczywiście koszty życia w Anglii są nieporównywalne do polskich). Barman zarabia 6 funtów na godzinę, ale im więcej zna efektownych trików, tym jego płaca jest wyższa.
Katarzyna Borawska, menedżer ds. rekrutacji działu IT i technicznego w firmie Grafton Recruitment Polska, która wysyła do pracy do Wielkiej Brytanii i Irlandii inżynierów i informatyków, twierdzi, że często zdarza się, iż fabryka pod Londynem, czy pod Dublinem przyjmuje jednocześnie do pracy kilkunastu polskich inżynierów, którym pracodawca opłaca przelot i pokrywa - przez pierwszy miesiąc - koszty wynajmu mieszkania. - Inżynier pracujący wfabryce przynaszej wschodniej granicy zarabia przeciętnie 2,5 tys. zł, podczas gdy wWielkiej Brytanii -już wprzeliczeniu nazłotówki -inkasuje minimum 10 tysięcy ijest to pensja podstawowa - relacjonuje Katarzyna Borawska. - Pracownicy piszą potem donas e-maile, że są bardzo zadowoleni, bo firma onich dba, wykupiła im np. karnety nabasen, mogą sobie pozwolić nato, by przesłać rodzinie co miesiąc, wprzeliczeniu, 2-3 tys. zł. Niektórzy pokilku miesiącach ściągają do____siebie najbliższych.
Najniższa płaca w Irlandii to 7 euro za godzinę, z reguły jednak zarabia się 8-10 euro, a specjaliści z wyższym wykształceniem - powyżej 10 euro; nadgodziny płatne są 150 proc. Minimalna płaca miesięczna wynosi 1073 euro.
Teoretycznie lepiej zarabia się we Francji (nawet niewykwalifikowany robotnik otrzyma w tym kraju przynajmniej 8,03 euro za godzinę, a minimalna miesięczna płaca wynosi 1200 euro), jednak Polacy, którym, pomimo ograniczeń w dostępie do tamtejszego rynku pracy i trudności przy załatwianiu formalności, udało się zdobyć zatrudnienie nad Sekwaną, często wracają do Polski. Nie odpowiada im zamknięcie się Francuzów na pracowników-obcokrajowców i to, że szefowie i współpracownicy często zadzierają nosa.
Im dalej na południe, tym mniejsze kokosy, również dla pracowników z Polski.
W Grecji, podobnie jak w Hiszpanii i Włoszech, zarobki nie są zbyt wysokie. Obcokrajowiec, który zarabia 1000 euro, powinien być zadowolony. Tymczasem za wynajem mieszkania w dobrym punkcie Aten trzeba zapłacić ok. 300 euro. Porównywalnie zarabia się w Portugalii. Płaca minimalna wynosi tam niewiele ponad 500 euro. Tyle zarabia co dziesiąty Portugalczyk, a przeciętna płaca to 800-1000 euro. Nasi wybitni inżynierowie i informatycy mogą inkasować co miesiąc nawet 2500-3000 euro. Ale życie w Portugalii nie jest jednak wcale takie tanie...
Na Malcie, gdzie rodowity mieszkaniec zarobi 1000 euro miesięcznie, przybysz z innego kraju może liczyć na początek zaledwie na około 400-600 euro. Tymczasem na samo utrzymanie trzeba wydać minimum 300 euro miesięcznie...
Wszystkie te realia trzeba dokładnie przeanalizować, myśląc o wyjeździe do pracy za granicę. Choćby tylko sezonowej. Od naszej decyzji będzie zależało nie tylko to, co będziemy mogli sobie kupić za zarobione pieniądze, ale też i to, jak będziemy się czuć w nowym dla nas otoczeniu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski