To był pierwszy polski skok ze stratosfery. I jak dotąd jedyny na świecie, wykonany z klasycznego balonu na ogrzane powietrze, tzw. grzańca. Dotychczasowi śmiałkowie korzystali ze specjalnie do tego celu skonstruowanych balonów gazowych.
Polacy najpierw musieli zmierzyć się z ograniczeniami technicznymi balonu. Jego palniki z powodu braku tlenu zwykle gasną na wysokości 8 tys. metrów. A stratosfera zaczyna się 10 tys. metrów nad powierzchnią ziemi.
Przygotowania do rekordowego skoku trwały ponad 2 lata. W tym czasie członkowie misji wraz z ekspertami różnych dziedzin nauki i techniki przystosowali balon, aparaturę tlenową, wysokościomierze oraz spadochrony do pracy w skrajnych warunkach.
Piloci i skoczkowie brali udział w wielu treningach i testach, m.in. w komorze niskich ciśnień, komorze niskich temperatur oraz w tunelu aerodynamicznym. Załoga podjęła próbę skoku 8 listopada tego roku. Start uniemożliwiała wtedy pogoda. Wczoraj warunki były idealne.
Lotnicy pobili: rekord Polski wysokości lotu balonem na ogrzane powietrze, rekord Europy w wysokości grupowego skoku ze spadochronem oraz rekord Europy w długości swobodnego spadania w trzyosobowej formacji, czyli bez otwartego spadochronu. Rekordy zostaną sklasyfikowane przez międzynarodową federację aeronautyki FAI - Fédération Aéronautique Internationale.
Mistrzowska załoga Polskiej Stratosfery to skoczkowie spadochronowi: Tomasz Witkowski, Tomasz Kozłowski i Arkadiusz Majewski oraz piloci balonowi: Dariusz Brzozowski i Włodzimierz Klósek.
Lotnicy wystartowali największym polskim balonem na ogrzane powietrze (po jego napełnieniu ma wysokość 13-piętrowego bloku). Tylko taki duży statek powietrzny mógł wynieść do stratosfery pięcioosobową załogę z kosmicznym wyposażeniem. Załoga leciała w otwartym koszu. Wznosiła się na ustaloną wysokość przez godzinę. - Balon osiągnął pułap ok. 10 600 metrów.
Gdy skoczkowie wykonali rekordowy skok, odciążony balon stracił około 300 kg i wzniósł się jeszcze wyżej, ustanawiając najwyższy punkt lotu, 11 tys. metrów - relacjonował Tomasz Zmorzyński, rzecznik prasowy przedsięwzięcia.
W tym czasie trzyosobowa formacja skoczków (trzymających się za ręce) swobodnie spadała z prędkością niemal 300 km na godzinę przez około 3 minuty do wysokości 1 500 metrów, na której się rozłączyli. Tomasz Kozłowski, jako pierwszy otworzył spadochron. Tomasz Witkowski zrobił to na wysokości 1 200 metrów, a Arkadiusz Majewski, jako najbardziej doświadczony - na wysokości 1 000 metrów. On też wybrał bezpieczne miejsce do lądowania w okolicach Mławy.
Po około godzinie od powrotu skoczków, na ziemi "usiadł" balon sterowany przez Dariusza Brzozowskiego oraz drugiego pilota Włodzimierza Klóska.
- Po 25 latach spełniłem jedno ze swoich marzeń. To niesamowite uczucie! - cieszył się Tomasz Witkowski, pomysłodawca i uczestnik misji Polska Stratosfera. - Przygotowanie tego skoku wymagało olbrzymich nakładów finansowych i pracy mnóstwa osób, za co dziękuję całej ekipie, wszystkim zaangażowanym w projekt partnerom i instytucjom oraz głównemu sponsorowi krakowskiej Termo Organice, ponieważ bez ich wsparcia nie byłoby to możliwe.
Skoki ze stratosfery
* Felix Baumgartner 14 października 2012 wykonał skok ze stratosfery z wysokości 38 969,4 metrów (w ramach projektu Red Bull Stratos). Pobił trzy rekordy - najwyższy lot załogowy balonem, najwyższy skok spadochronowy oraz największa prędkość swobodnego lotu. Leciał w kapsule balonu stratosferycznego
* 57-letni Alan Eustace, wicedyrektor firmy Google 24 października pobił rekord Austriaka, skacząc z wysokości 41 km, nie używając przy tym specjalnej kapsuły.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?