Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polska po tych wyborach będzie bardziej PiS-owska, ale PiS-owska inaczej

Piotr Zaremba
Bartłomiej Ryży
Nieco groteskowy falstart kampanii samorządowej w tym roku zapamiętamy długo. Chyba nie pomylę się bardzo, przypuszczając, że będzie ona miała twarze warszawskich kandydatów na prezydenta: Rafała Trzaskowskiego i Patryka Jakiego. Tego ostatniego zapewne w czapce kucharskiej.

Ale dość drwin, pora na poważniejsze wnioski. W naturalny sposób personalne starcia o największe miasta przyciągają publikę. To zaleta reformy wprowadzającej bezpośrednie wybory ojców miasta, niezależnie od ustrojowych konsekwencji zarządzania gminami i miastami przez polityków słabo kontrolowanych przez organy kolegialne, rady.

Ale w 2018 roku uwaga skierowana na prezydenckie pojedynki w dużych miastach ma jeszcze inny sens. To tam liberalno-lewicowa opozycja poszuka rekompensaty za permanentnie trwającą, pomimo sondażowych wahań, porażkę w całym kraju. Tylko na tym poziomie ma ona szansę na kilka efektownych zwycięstw, które będzie się przedstawiało jako ogólną zmianę trendów. Czasem towarzyszyć temu będą rozmaite eksperymenty. Testowanie sojuszu tej opozycji na szczeblu ogólnopolskim. Ale także przedsięwzięcia partykularne. Choćby postawienie przez PO we Wrocławiu na kandydaturę dysydenta z obozu PiS, Kazimierza Ujazdowskiego.

Zwracając na to ze zrozumiałych powodów uwagę, nie zapominajmy o innym wymiarze tych wyborów. Możliwe, że PiS przegra w największych metropoliach. Ale już na poziomie sejmików wojewódzkich szykuje się zmiana warty. Rządząca prawica liczy na przechwycenie co najmniej ośmiu. W tej chwili ma kontrolę nad jednym, podkarpackim, pośród 16. Można się delektować myślą, że Poznań pozostaje do bólu antypisowski. Ale już niekoniecznie cała Wielkopolska, choć to także był teren zawsze dla prawicy trudny. Prowincja z powodów społecznych jest dziś do zdobycia przez obóz rządowy. To zaś oznacza przetasowania.

Do tej pory świat samorządu był dla władz w Warszawie czymś obcym, wrogim. To wzmacniało w PiS tendencje centralistyczne, pokusę wydzierania samorządowi uprawnień. Jeśli nagle sejmiki wojewódzkie wpływające na rozdział ogromnych sum pieniędzy, a pewnie i szereg samorządów szczebla powiatowego, miejskiego i gminnego, dostaną się w ręce PiS, ten kurs może ulec złagodzeniu. Jarosław Kaczyński jest centralistą także z przekonań, ale praktyka robi wiele dla złagodzenia takich pokus. Te samorządy z natury rzeczy będą trudniejsze do kontrolowania przez kierownictwo partii niż posłowie w Sejmie. Polska stanie się bardziej pisowska niż dziś, ale będzie pisowska inaczej.

Wielu komentatorów zachodzi w głowę, skąd awans Patryka Jakiego, choć więcej szans na start w Warszawie zdawał się mieć pracowity, lojalny minister Michał Dworczyk. Można tu szukać wyjaśnień najprostszych. Dworczyk jest prawie nieznany. Jaki utorował sobie drogę specjalisty od Warszawy bijąc się od miesięcy z jego obecnym samorządem na polu tak zwanej reprywatyzacji będącej przedmiotem gigantycznych, gorszących nadużyć. Można też podsuwać teorie spiskowe. Czy w ostatniej chwili Jaki nie zaoferował Kaczyńskiemu swojej dodatkowej lojalności? Czy pozyskanie go nie jest receptą na osłabienie kłopotliwego nieraz partnera Zbigniewa Ziobry?

Ale jest przecież inny wymiar tej historii. Kaczyński postawił na Jakiego, „szeryfa”, bo taka jest koncepcja kampanii. Przeciwstawienia młodych przeważnie kandydatów „spoza układów” starym władzom miast. Mającym często zasługi w zarządzaniu, ale poobrastanym tłuszczykiem lokalnych klik i powiązań. Naturalnie nie wszędzie tak to skonstruowano, by przypomnieć Poznań, gdzie popularnemu prezydentowi z PO przeciwstawiono, na wyjątkowo trudnym terenie, lokalnego celebrytę wydawcę Tadeusza Zyska, którego trudno nazwać młodym. Ta konstrukcja nie wszędzie też gwarantuje sukces. Młody Kacper Płażyński reprezentuje w Gdańsku z pewnością większą wiarygodność wobec wieloletniego prezydenta Pawła Adamowicza siedzącego na wielkim majątku, ale zdaje się, że gdańszczanie nie mają zamiaru zmieniać preferencji.

Tym niemniej pewne prawidłowości się nasuwają. I w paru miejscach (Warszawa, Kraków, może Wrocław) daje to choć szanse na przełamanie klątwy wielkich ośrodków miejskich. Jest tylko pytanie, na ile zostanie to wykorzystane. Przed czterema laty szukałem czegoś, co wyróżnia kandydatów samorządowych PiS od dominującej PO czy innych formacji. Było kilka punktów, choćby sprzeciw wobec likwidacji szkół, ale za słabo szukano programowej wyrazistości. Dziś jeśli umiejętnie poprowadzić wyborczą walkę, taka kampania mogłaby tchnąć sporo życia także w agendę PiS ogólnopolskiego, coraz bardziej wyczerpanego i osiadającego na laurach. Choć ciągle dzierżącego prymat w sondażach.

I jest coś jeszcze, trochę sprzecznego z uwagą poprzednią. Patryk Jaki będzie zapewne grał przede wszystkim mirażem osuszenia bagna, jakim są dziś rozmaite interesy w warszawskim ratuszu. Przedstawi stolicę jako raj deweloperów i spekulantów, do odzyskania przez zwykłych warszawiaków, co ułatwi mu instynktowna arogancja kandydata PO. Ale też walcząc o przekabacenie lemingów, już dziś Jaki demonstruje swoją odrębność programową od PiS w różnych sprawach, choćby in vitro. Jest to robione sztucznie, na siłę, zwłaszcza że Solidarna Polska jawiła się jako jeszcze bardziej konserwatywna od partii Kaczyńskiego. Ale warto te wysiłki zauważyć.

Czy to jest droga do pewnego zróżnicowania samorządowych struktur prawicy? Szukania tego, co łączy z mieszkańcami miasta czy regionu, trochę obok, a czasem przeciw temu, co robi ta partia na szczeblu centralnym? Trudno będzie o to. W tej chwili samo PiS to maszyna bardzo scentralizowana, przypominająca wojsko. Ale może to byłaby recepta na wzmocnienie się prawicy na tych terenach, gdzie ma ona tradycyjnie słabe wpływy, choćby w przywoływanym Poznaniu, a szerzej w Polsce zachodniej. W Warszawie i Krakowie zresztą też.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Polska po tych wyborach będzie bardziej PiS-owska, ale PiS-owska inaczej - Portal i.pl

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski