Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polska staje się najdroższym krajem Europy

GM
Fot. Ingimage
Fot. Ingimage
Ceny u nas rosną w galopującym tempie, a płace w dalszym ciągu pozostają na niskim poziomie. Wkrótce może dojść do tego, że bardziej będzie opłacało się pojechać na zakupy za zagranicę. Już teraz cukier jest tańszy w Niemczech niż w Polsce.

Fot. Ingimage

Jak wynika z opracowania „Popyt na żywność. Stan i perspektywy.”, przygotowanego przez Instytut Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej w Warszawie, w ciągu ostatnich dwóch lat Polska stała się jednym z krajów, w których ceny wszystkich towarów najszybciej wzrastają. W całej Unii Europejskiej podniosły się o średnio 2,1 proc., podczas gdy w Polsce 2,7 proc. Bardziej niż u nas podrożało tylko w Rumunii (o 6,1 proc.), Grecji i na Węgrzech (o 4,7 proc.) oraz w Bułgarii (o 3 proc.).

Rozdźwięk pomiędzy cenami europejskimi, a krajowymi widoczny jest najbardziej w cenach żywności i napojów bezalkoholowych: w krajach UE te produkty podrożały średnio o 1 proc., a w Polsce o 2,6 proc. Wyższy wzrost cen żywności niż w Polsce odnotowano tylko w Estonii (o 2,9 proc.) i na Węgrzech (o 2,8 proc.). W czternastu krajach unijnych sięgał on od 0,1 proc. (Grecja) do 2,3 proc. (Rumunia), a w siedmiu pozostałych ceny spadały, od 0,1 proc. w Holandii do 3,6 proc. w Finlandii.

Najbardziej podrożała kapusta

Przyśpieszenie w podnoszeniu cen nastąpiło w Polsce pod koniec ubiegłego roku. W grudniu ceny żywności i napojów bezalkoholowych zwiększyły się o 3,9 proc., w tym żywności o 4,3 proc. – Wcześniej też rosły, ale w wolniejszym tempie – mówi dr Krystyna Świetlik z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej w Warszawie.

W ubiegłym roku najbardziej podrożały warzywa (o 19,9 proc.) i owoce (o 8,8 proc.). Najbardziej do góry poszła cena kapusty - aż o 72 proc. Na drugim miejscu znalazły się ziemniaki – podrożały o 49,5 proc. Ceny pomidorów wzrosły o 39 proc., cebuli o 29 proc., a buraków i marchwi o 23 proc.

O wiele więcej niż rok wcześniej trzeba było zapłacić za jabłka, których cena zwiększyła się o 67 proc. Gruszki zdrożały o 54 proc. Dla odmiany potaniały cytrusy – ale tylko o 5 proc. – Za wzrost cen owoców odpowiada powódź. Jeżeli chodzi o jabłka, to zbiory były rekordowo małe z powodu parcha, czyli choroby, która dobrze rozwija się w dużej wilgotności – mówi Krystyna Świetlik.

Za pieczywo musimy zapłacić o 10 proc. więcej, za mleko i sery o 3 proc. więcej. Nieco tańsze były artykuły mięsne (o 1,2 proc.) i jaja (o 3,5 proc.). Trochę spadły ceny mięsa wieprzowego, ale z to wzrosły cen wołowiny i mięsa drobiowego.
Według prof. Wiesława Musiała z Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie podwyżki cen wywołane są spekulacjami na rynkach rolnych. – Kiedy spada cena surowca rolnego ceny nie spadają, Gdy jednak wzrasta, od razu idą w górę – mówi prof. Musiał. Na takich wahaniach cen zarabiają pośrednicy, nie rolnicy. W cenie chleba czy mleka tylko 20- 30 proc. to kwota produktu rolnego.

Według niego czas spekulacji cenami w Polsce dobiega już końca. – Nie znaczy to jednak, że ceny będą spadać. Drożeje benzyna, a to odbije się na cenach wszystkich produktów – mówi prof. Musiał.

Dlaczego podrożał chleb?

Większość zboża w Polsce_pochodzi z Unii Europejskiej. – My produkujemy przede wszystkim zboże na paszę dla zwierząt, a lepsze gatunki kupujemy – mówi prof. Wiesław Musiał z Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie. Według niego, drogi chleb to wynik spekulacji na rynkach europejskich. - _Spekulanci poszukują miejsca, gdzie jeszcze mogliby zarobić na sztucznym windowaniu cen żywności. Okazało się, że wymarzonym do tego miejscem jest Polska. Mamy zbyt słabe zabezpieczenia na rynku wewnętrznym – mówi prof. Musiał.

Zboża w Polsce było mało, a w dodatku producentów krajowych skusiły wysokie ceny, jakie mogli za ten surowiec dostać za granicą. Sprzedali więc prawie wszystko i Polska została bez zapasów. – _Polska nie zabezpieczyła się na czas, nie przygotowała rezerw. Brakuje przepisów, które by to regulowały _– mówi prof. Musiał.

Podwyżka cukru przez huragan w Australii

W tym roku najbardziej podrożał cukier. Jeszcze niedawno za kilogram płaciliśmy 2 zł, teraz 5 zł. Ceny wzrosły gwałtownie ponieważ okazało się, że Polska ma za mało zapasów. Regulacje Unii Europejskiej nałożyły na Polskę limity produkcji, co spowodowało zmniejszenie ilości cukru i stały wzrost jego cen. Polska zamiast produkować 2 mln ton cukru, jak przed przystąpieniem w 2004 r. do UE, produkuje obecnie jedynie 1,4 mln ton, ponieważ taki ma limit.

Limity dotyczą nie tylko Polski, ale także całej UE. Ceny jednak tak gwałtownie wzrosły tylko w Polsce, w sąsiednich Czechach i Niemczech kilogram cukru jest tańszy niż u nas. – Na dużą podwyżkę cen cukru ma wpływ czynnik psychologiczny. Firmy wpadły w panikę, że cukru jest mało i zaczęły go w dużych ilościach kupować. A skoro okazało się, że jest zwiększony popyt to podskoczyły jego ceny – mówi Krystyna Świetlik.
Unijni urzędnicy uznali, że jeśli w Europie zabraknie cukru sprowadzi się jego tani odpowiednik z trzciny cukrowej z Brazylii, czy Australii. Okazało się jednak, że Brazylijczykom bardziej opłaca się z trzciny cukrowej produkować biopaliwa, dostają za nie więcej pieniędzy niż za cukier. A w Australii na początku tego roku gigantyczne szkody spowodował huragan. W dodatku ceną cukru zaczęły spekulować fundusze inwestycyjne.

Według Krystyny Cieślik, w najbliższych miesiącach cena cukru wróci do normy.- _Najlepiej ten czas przeczekać i nie robić dużych zapasów. Kiedy okaże się, że znacznie spadnie sprzedaż cukru, jego cena spadnie. Podwyżka odbije sie jednak na cenach innych towarów, droższe będą słodycze _– mówi Krystyna Świetlik.

Do podobnej paniki cukrowej doszło przed wejściem do Unii Europejskiej. Wtedy także przez Polskę przeszła plotka, że po wejściu do UE cukier znacznie podrożeje i jego ceny gwałtownie wzrosły, ponieważ ludzie zaczęli na potęgę wykupywać cukier z hipermarketów.

Ceny będą nadal szybko wzrastać

Jak przewiduje dr Krystyna Świetlik w tym roku tempo wzrostu cen żywności będzie podobnie wysokie. - W czerwcu tego roku ceny żywności mogą być średnio o ok. 4 proc. wyższe, a w grudniu o ok. 5 proc. wyższe niż w analogicznych okresach 2010 roku – mówi Krystyna Świetlik.

W pierwszym półroczu podrożeją głównie produkty spożywcze roślinnego pochodzenia: warzywa, owoce, zboża, a w drugim półroczu – produkty zwierzęce. Przeciętny poziom cen w tym roku może być o ok. 4 proc. wyższy od ubiegłorocznego.

Zdaniem Krystyny Świetlik podwyżki cen będą wynikiem głównie braku na krajowym rynku surowców rolniczych, zwłaszcza roślinnych, a także zwiększeniem stawek podatku VAT, wzrostem cen energii i paliw.

Wzrost cen żywności w 2010 r., w stosunku do 2009 r., był zbliżony do stopy inflacji, która wyniosła 2,6 proc. Podwyżki dotknęły także innych dziedzin życia, nie tylko żywności.

Wszyscy boleśnie odczuli wzrost cen paliwa. Benzyna zdrożała o 10 proc. gaz o 20 proc. olej napędowy o 16 proc.

Podrożały także używki: alkohol i papierosy. Więcej musieliśmy zapłacić za remonty mieszkań, droższe okazało się wyjście do restauracji czy nocowanie w hotelu. O kilka procent więcej zapłaciliśmy za prywatne usługi medyczne.

Nie oszczędzały nas także samorządy.
Znacznie podrożały usługi komunalne, w tym kanalizacyjne (o 7 proc.) zaopatrywanie w wodę (o 6 proc.) i wywóz śmieci (o 5 proc.). Nieco potaniała odzież, obuwie, bilety na mecze czy na koncerty.

W tym czasie nasze płace wzrosły tylko o 3,3 proc. Za średnią pensję więcej mogliśmy kupić mąki, chleba mieszanego zwykłego, ryżu, makaronów i kasz, mięsa wieprzowego, drobiowego i wędlin, mleka spożywczego, jogurtów, śmietany, serów twarogowych, olejów roślinnych i margaryn oraz owoców południowych i cukru. Przeciętna płaca starczyła na mniejsze ilości mięsa wołowego, pieczywa żytniego i pszennego, ryb, jaj, masła, serów dojrzewających i topionych, owoców krajowych, warzyw i ziemniaków oraz miodu, dżemów, marmolad i czekolady.

Co ciekawe szybciej rosły emerytury, renty oraz zasiłki niż wynagrodzenia. – Doprowadziło to do tego, że możliwości nabywcze emerytów i rencistów jeżeli chodzi o zakup żywności zwiększyły się bardziej niż osób pracujących – mówi Krystyna Świetlik.

Tekst i zdjęcia Agnieszka Maj

Podwyżki cen pod koniec 2010 roku w porównaniu do 2004 roku

Mięso wołowe podrożało o 84 proc.

Ziemniaki podrożały o 97 proc.

Pieczywo podrożało o 37 proc.

Jaja podrożały o 34 proc.

Masło podrożało o 49 proc.

Cukier podrożał o 31 proc.

Owoce podrożały o 33 proc.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski