- Patriotyzm gospodarczy Polaków wzrasta, więc dostrzeżenie tej tendencji przez ministerstwo zasługuje na pochwałę. Niestety, zaproponowana definicja „polskiego produktu”, jak i skuteczność ustawowej regulacji, budzą poważne wątpliwości - ocenia Piotr Trudnowski z Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego.
Zgodnie z projektem informacją „Produkt polski” będzie można oznaczać tylko takie towary, które zostały wyprodukowane w Polsce. Minimum to 75 proc. surowców pochodzących z Polski, zaś pozostałe 25 proc. to półprodukty, których nie można zastąpić krajowymi odpowiednikami. Trudnowski tłumaczy, że zdefiniowanie „polskiego produktu” jako takiego, który został wyprodukowany w Polsce z minimum 75 proc. surowców polskiego pochodzenia oznacza, że z takiego samego oznaczenia będą mogły korzystać zarówno wielkie zachodnie korporacje produkujące np. jogurty w Polsce, jak i mała, lokalna spółdzielnia mleczarska.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?