Dobiegają końca zdjęcia do nowego filmu autora słynnej „Idy”. Paweł Pawlikowski spędził na planie „Zimnej wojny” już prawie 40 dni z 58 zaplanowanych. Premiera zapowiadana jest jednak dopiero na wiosnę 2018 roku.
Większość ujęć do filmu powstaje w Łodzi, która gra w nim... Paryż czasów powojennych. Tak było w pierwszej połowie lipca, kiedy na ulicy Traugutta za słynnym Grand Hotelem pojawiły się francuskojęzyczne reklamy, a łódzkie budynki udawały antykwariat i teatr w stolicy Francji. Nie zabrakło też typowo paryskiej kafejki, w której spotkali się główni bohaterowie obrazu.
Ona ma na imię Zula, on - Wiktor. Oboje trafiają w 1949 roku do polskiego zespołu ludowego Mazurek (wszelkie podobieństwa do autentycznego Mazowsza są jak najbardziej zamierzone). Zula jest początkującą wokalistką i tancerką, a Wiktor - scenicznym akompaniatorem i nauczycielem muzyki. Zakochują się w sobie i przytłoczeni stalinowską rzeczywistością w Polsce, postanawiają uciec na Zachód. Dalsze ich losy to burzliwa historia spotkań i rozstań aż do dramatycznego finału.
- Będzie to historia dwojga ludzi, którzy nie są w stanie ani żyć ze sobą, ani żyć osobno - wyjaśnia Pawlikowski.
Główne role w „Zimnej wojnie” grają aktorzy znani i ze scen Krakowa: Joanna Kulig i Tomasz Kot. Ona pochodzi z Muszynki pod Krynicą, w Krakowie kończyła PWST i była krótko aktorką Starego Teatru. On, po takich samych studiach, grał przez parę sezonów w Teatrze Bagatela.
- To, że ktoś wychowywał się w tradycyjnej społeczności i w otoczeniu pięknej przyrody może być cenne. Dla mnie było to ogromnym źródłem pozytywnej energii, kiedy zaczęłam funkcjonować w świecie aktorskim. „Ale ty jesteś naturalna i szczera” - słyszałam ciągle w Paryżu. A to właśnie była zasługa mojego dzieciństwa i dorastania w Muszynce - wspomina Joanna Kulig.
Przed rozpoczęciem zdjęć para aktorów spędziła pół roku na próbach i koncertach zespołu Mazowsze. Joanna Kulig nauczyła się tańczyć niemal tak samo, jak członkinie najpopularniejszego polskiego zespołu folklorystycznego, a Tomasz Kot - gra dziś na fortepianie.
- Żartowano sobie nawet ze mnie, że oto dobrze jest zobaczyć Ryśka Riedla przy fortepianie - śmieje się Kot, który grał postać legendarnego wokalisty grupy Dżem w filmie „Skazany na bluesa”. A o koleżance mówi: - Joasia nauczyła się fantastycznie tańczyć. Gdy zobaczyłem ją z tancerzami Mazowsza, nie mogłem wyjść z podziwu.
- Tomek w filmie dyryguje też orkiestrą - dodaje Joanna Kulig. - Pewnego dnia, już poza ujęciami, zaczął dyrygować, a muzycy grali pod jego dyrekcją. Świetnie to wyszło.
Zdjęcia do filmu powstają nie tylko w Łodzi, ale też w innych miastach Polski, choćby we Wrocławiu (który z kolei udaje Berlin), w Warszawie, Legnicy i Jeleniej Górze. Ekipa była również w prawdziwym Paryżu. Za zdjęcia odpowiada Łukasz Żal - i podobnie jak w przypadku „Idy” - powstają one na czarno-białej taśmie.
Producenci podkreślają, że ważną rolę w „Zimnej wojnie” ma odgrywać muzyka. Nie tylko ludowa, ale też jazz i piosenki z lat 40. i 50.
- To będzie polski „La La Land”, tylko lepszy - zapowiada Ewa Puszczyńska, producentka z firmy Opus Film.
Zobacz także: Woda może być zdradliwa. Oto dziesięć zasad bezpiecznych kąpieli na wakacjach
Źródło:Agencja TVN
Follow https://twitter.com/dziennipolskiDołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?