Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polski problem nr 1, 2, 3...

Redakcja
W czasach "dekady sukcesu” (młodszym przypomnę, że chodzi o zakończoną spektakularnym krachem epokę Gierka) pojawiła się publikacja pod tytułem "Polski problem nr 1”. Wybitni, choć związani z reżimem Polacy (był wśród nich pozujący na liberała Rakowski) usiłowali dokonać diagnozy współczesności. Już samo przyznanie, że nieustannie rozwijając się i odnosząc sukcesy mamy JAKIEŚ problemy, było wówczas konstatacją rewolucyjną! A dziś?

Paweł Głowacki: DOSTAWKA

Co należałoby uznać za nasz podstawowy problem, poza rzeczami, które od nas nie zależą, jak położenie geograficzne, globalne ocieplenie (jeśli jest), bierność Waszyngtonu, neoimperializm Rosji, egoizm głównych Europejczyków. Jak na "drugi naród wybrany” prezentów dostajemy od Losu mało, ostatni to odkrycie gazu łupkowego, z tym, że wciąż nie wiadomo, czy będzie to powód naszego szczęścia czy zgryzot, bo w końcu nie takie szanse potrafiliśmy zmarnować.

Podejrzewam, że największy problem tkwi w nas samych, w niemożności definicji, kim jesteśmy i kim możemy być? Z woli historii jesteśmy na naszym kontynencie za mali na mocarstwo, a za wielcy na rolę Czech czy Węgier.

Za mało nas, by narzucać swą wolę reszcie otoczenia, za dużo, żeby trzymać "ruki pa szwam”, w dodatku na klęczkach. Stąd nasz paradoks kompleksu niższości i wyższości równocześnie.

Odmienne wnioski wyciągane z tej sytuacji to bodajże podstawowy powód pęknięcia Polski na dwie części – na realistów i marzycieli, postępowców i tradycjonalistów czy, jak upiera się Ziemkiewicz – na Polaków i "polactwo”. Wbrew wynikom wyborów siły są dość równe i to uniemożliwia ostateczne zwycięstwo jednej opcji, skazując nas na wojnę polsko-polską, na gnicie, na zniechęcenie.

Problemem drugim jest wybór europejskiej drogi rozwoju. Nie amerykańskiej, nastawionej na cele, zadania, sukces, lecz pochodzącej ze Starego Kontynentu praktyki, w której ważniejszy jest splendor samego rządzenia, niż jego skutki, ergo zawsze mniej istotne jest to, żeby np. powstał most od tego, kto zaczął budowę, a kto skończy.

W efekcie mamy przeregulowanie, grzęzawisko procedur, niejasność prawa, niede-cyzyjność, brak odpowiedzialności za podejmowane decyzji, a co gorsza, za ich brak, bizantyjska biurokracja, dworska obrzędowość w połączeniu z bezinteresowną zawiścią...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski