Polskie grille na egipskiej plaży

Grzegorz Skowron: DRUGIE DNO

Po pierwsze dlatego, że wskazywanie obcego kraju jako wzorca dla Polski to nowa świecka tradycja ostatnich lat. Mieliśmy już drugą Japonię, nie tak dawno mowa była o Irlandii, więc czemu teraz nie może być Egipt. Wprawdzie dwa pierwsze wzorce się nie sprawdziły, ale może... do trzech razy sztuka?

Po drugie - wskazanie tego kraju przez prezesa PiS, jako miejsca odpoczynku milionów Polaków - to zwrot w strategii organizowania wolnego czasu przez to ugrupowanie. Ci, którzy już żałują, że skończy się grillowanie, powinni zabiegać u posłów PiS, by w programie dla Polski na rok 2020 znalazł się zapis o zabieraniu grilla na tunezyjskie i egipskie plaże.

Po trzecie - krytyka PiS kierowana pod adresem ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego za to, że nie uczestniczył w spotkaniu europejskich dyplomatów w Kordobie, to nie tylko dbanie o wywiązanie się z "psich obowiązków" ministra polskiego rządu, ale także przygotowanie do strategii turystyki wyjazdowej Polaków. Wreszcie, po czwarte - Egipt ma ścisły związek ze Starym Testamentem. Słyszałem wypowiedź jednego z uczestników zjazdu PiS sugerującą, że korzenie tej partii sięgają właśnie Starego Testamentu, bo tam była mowa o prawie i sprawiedliwości. I ten związek będzie jeszcze bardziej oczywisty, kiedy po 2020 r. PiS wyprowadzi z Egiptu miliony Polaków. Oby podczas tego eksodusu nie zgubił się żaden grill.