Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polskie kino pół na pół. Kobiety Filmu walczą o parytet w branży

Aleksandra Suława
Aleksandra Suława
To kobiety w ostatnich latach zdobywają większość przyznawanych polskim filmom nagród. Na zdjęciu Jagoda Szelc i Małgorzata Szumowska ze statuetkami festiwalu Off Camera
To kobiety w ostatnich latach zdobywają większość przyznawanych polskim filmom nagród. Na zdjęciu Jagoda Szelc i Małgorzata Szumowska ze statuetkami festiwalu Off Camera Fot. Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press
- Systemowa regulacja pozwoli na równy podział dofinansowań - mówią członkinie inicjatywy Kobiety Filmu, starające się o wprowadzenie parytetu 50 proc. kobiet w organach decyzyjnych branży filmowej.

Srebrny Niedźwiedź dla Małgorzaty Szumowskiej. Europejska Nagroda Filmowa dla Anny Zameckiej. „Fuga” Agnieszki Smoczyńskiej prezentowana w Cannes. Oscarowa nominacja dla „Twojego Vincenta”, współtworzone przez Dorotę Kobielę… To tylko kilka przykładów pokazujących, że ostatnie lata w polskim kinie należą do kobiet. Jednak ich artystyczne sukcesy zdają się nie przekładać na reprezentację w organach decyzyjnych branży.

Nagrody tak – uznanie niekoniecznie

Renata Czarnkowska- Listoś, producentka i członkini inicjatywy Kobiety Filmu mówi, że nierówności w świecie filmu widoczne są gołym okiem. - W radzie PISF, składach jury, w komisjach, eksperckich i liderskich, na uczelniach, w zarządach stacji telewizyjnych – w tych ciałach zasiadają głównie mężczyźni – mówi. - To podział nie do obronienia, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że niemal we wszystkich zawodach filmowych kobiety są reprezentowane na równi, a w niektórych stanowią większość.

Twórczynie, zrzeszone w inicjatywie Kobiety Filmu (w tej chwili to ponad 3 tys. osób), wierzą że skutecznym sposobem na likwidację nierówności jest wprowadzenie parytetu 50 proc. kobiet w organach, które decydują o podziale środków i przyszłości branży filmowej – chodzi m.in. o instytucje związane z kinematografią, telewizje, komisje konkursowe, uczelnie. Kobiety Filmu chciałyby, aby parytet zaczął obowiązywać od 2020 roku.

Tego rodzaju regulacja nie jest wyłącznie pomysłem rodzimego środowiska. Eurimages, którego polska kinematografia jest członkiem – zgodnie z dyrektywą Unii Europejskiej - zobowiązał swoich członków do podjęcia wysiłku, na rzecz równiej reprezentacji płci w organach decyzyjnych branży filmowej.

Kto się boi parytetów?

„Bedzie decydować płeć, a nie kompetencje”. „Mało zdolne kobiety zabiorą miejsca utalentowanym mężczyznom”. „Przecież z czasem wszystko samo się wyrówna” - to najczęstsze zarzuty wysuwane pod adresem parytetów. Czarnkowska – Listoś zapewnia jednak, że tutaj nikomu nie chodzi ani o odbieranie stanowisk, ani o promowanie jednej płci kosztem drugiej. - Parytety są po prostu odzwierciedleniem struktury społeczeństwa. Kobiety to połowa ludności Polski. Argument mówiący, że parytety wprowadzą podział ilościowy, a nie kompetencyjny i wyeliminują utalentowanych mężczyzn jest wysuwany przez osoby, które albo niechętnie oddają męskie sfery wpływów, albo nawet nie starają się zgłębić problematyki – tłumaczy. - Nie można czekać, że sytuacja sama się wyrówna. Tyle się mówi o odzyskaniu niepodległości. Gdyby nasze poprzedniczki w 1918 nie walczyły o przyznanie praw wyborczych, nie wiadomo, kiedy kobiety mogłyby zacząć decydować o przyszłości naszego kraju.

Magda Sroka, była dyrektorka Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej dodaje, że to jak pozytywny wpływ na rozwój kinematografii mogą mieć systemowe rozwiązania, pokazuje przykład wprowadzonego przed kilku laty w PISF systemu wsparcia debiutów.
- Regulacja, zgodnie z którą minimum 15 proc. budżetu PISF musi być przeznaczane na debiuty pomogła wychować nowe pokolenie świetnych reżyserów. Przyjęcie podobnej regulacji – ustalającej udział kobiet w organach decyzyjnych przyczyni się do zróżnicowania oferty filmowej - tłumaczy.

Zdaniem aktywistek parytety powinny przełożyć się m.in. na podział środków, pozwalających na realizację filmów. Dzisiaj bowiem, jak wynika z badań Moniki Talarczyk Gubały, dysporoporcja między ilościa filmów tworzonych przez kobiety i przez mężczyzn jest znaczącą. W latach 2005-2015 kobiety wyreżyserowały 28 proc. ogóły filmów i tylko 12 proc. fabuł.

- To ważne, by praca kobiet była doceniana tak samo, jak praca mężczyzn również w branży audiowizualnej – podsumowuje Michał Zalewski, rzecznik prasowy Krakowskiego Biura Festiwalowego, które jest operatorem Kraków Film Commission. - Będąc na wielu wydarzeniach branżowych widzimy, że coraz więcej osób przypina sobie plakietki „Kobiety Filmu 50/50 2020” – można było to zaobserwować chociażby tegorocznej edycji Nowych Horyzontów czy Krakowskiego Festiwalu Filmowego.

Wygląda na to, że nie tylko festiwalowa publiczność wspiera równościowe akcje. Kobiety Filmu zapewniają, że ich inicjatywa w środowisku znajduje pozytywny odzew, a chęć współpracy nad wprowadzeniem i egzekwowaniem parytetów zadeklarował m.in. dyrektor PISF, Radosław Śmigulski. Okazją do tego będzie tegoroczny Festiwal Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni, podczas którego odbędzie się konferencja „Kobiety Filmu 50:50 w 2020”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Polskie kino pół na pół. Kobiety Filmu walczą o parytet w branży - Dziennik Polski

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski