Szukanie gazu idzie opornie FOT. TOMASZ BOŁT
GOSPODARKA. Kuleją prace poszukiwawcze gazu i ropy z łupków. To skutek braku prawa, nadmiaru procedur i konkurencji z zagranicy
Pamiętać też trzeba, że wydobycie na skalę przemysłową stanie się możliwe dopiero w następnej dekadzie, o ile gaz pod naszymi stopami zostanie znaleziony. Powodów zastoju w sprawie łupków jest kilka. Do kluczowych należy brak rzetelnej oceny zasobów. Renomowane zachodnie koncerny kilka lat temu szacowały, że w Polsce w łupkach zalega nawet 5,3 bln m sześc. gazu. Taka jego ilość wystarczyłaby nam na kilkaset lat.
Kolejne obliczenia były mniej optymistyczne. Państwowy Instytut Geologiczny (PIG) przedstawił raport, z którego wynika, że na podstawie dotychczas zebranych danych, zasoby gazu łupkowego określić można na ok. 370 mld m sześc. W zależności od potrzeb wystarczyłyby więc na 15-25 lat.
- To jednak dane szacunkowe. W rzeczywistości gazu możemy mieć i sporo mniej, i dużo więcej - mówi dr Mirosław Rutkowski z PIG. I dodaje: - Ukształtowanie geologiczne Polski sprawia, że możemy oczekiwać, iż z łupków więcej niż gazu możemy mieć ropy.
Eksperci podkreślają, że aby rzetelnie ocenić zasoby gazu łupkowego, potrzebne jest wykonanie przynajmniej 300 odwiertów. Dotychczas (od 2010 r.) zrobiono ich 51. Niestety, w 2013 r. wykonano zaledwie 12 odwiertów, połowę mniej niż w 2012 r.
Dlaczego? - To konsekwencja m.in. braku dobrego prawa geologicznego - przekonuje prof. Mariusz Orion-Jędrysek, były główny geolog kraju.
Minister środowiska Maciej Grabowski deklaruje, że projekt prawa geologicznego będzie gotowy na wiosnę. To ważne, bowiem bez przejrzystych przepisów koncerny zachodnie nie chcą angażować się w drogie prace poszukiwawcze.
Koszt wykonania odwiertu poziomego w Polsce, wraz z tzw. szczelinowaniem, wynosi 15-20 mln dolarów. A inwestorzy nadal nie wiedzą, na jakich warunkach będą mogli eksploatować złoża w przypadku ich odnalezienia.
Konieczne jest również odbiurokratyzowanie procedur. W Polsce, by wypełnić wszystkie obowiązki poprzedzające rozpoczęcie prac, potrzeba średnio 8 miesięcy, zaś w USA - tylko 45 dni.
Kłody rzucają Polsce pod nogi także wielkie firmy zachodnie z konkurencyjnych branż energetycznych, np. przemysłu atomowego czy energetyki odnawialnej. A także stojące za nimi władze państwowe oraz dygnitarze unijni, zwłaszcza z Komisji Europejskiej i niektórzy europosłowie. Intensywnie przeciwko pracom nad gazem łupkowym w Europie - w tym w Polsce - występuje Rosja.
Chodzi o gigantyczne pieniądze. W przypadku Rosji jest to fundamentalna sprawa, gdyż kraj ten funkcjonuje w oparciu o wpływy ze sprzedaży surowców, zwłaszcza gazu i ropy. Gdyby okazało się, że w Polsce i niektórych innych krajach europejskich gazu łupkowego jest pod dostatkiem, to bardzo mocno straciłaby Rosja, ale także koncerny zachodnie stawiające na inne rodzaje energii.
wlodzimierz.knap@dziennik.krakow.pl
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?