Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pomaga jej medycyna

Redakcja
Anna Buda (z lewej, Krakowskie Centrum Taekwon-do) podczas ME Fot. Aneta Żurek
Anna Buda (z lewej, Krakowskie Centrum Taekwon-do) podczas ME Fot. Aneta Żurek
- Podczas otwartych mistrzostw Europy, które w ostatni weekend odbyły się w Wieliczce, zdobyła Pani złote medale w walkach zawodniczek z czarnymi pasami w light- i semi-contact. To Pani największy sukces w karierze?

Anna Buda (z lewej, Krakowskie Centrum Taekwon-do) podczas ME Fot. Aneta Żurek

ROZMOWA z ANNĄ BUDĄ z Krakowa, podwójną mistrzynią Europy w taekwondo

- Tak, zdecydowanie największy. Cenię sobie także brązowy medal w light-contact i srebrny w walkach drużynowych w mistrzostwach świata w angielskim Telford w 2009 roku. Wtedy po raz pierwszy wystąpiłam w czarnym pasie (oznacza posiadanie mistrzowskich umiejętności w sportach i sztukach walki - przyp. J.F.).

- Jakie miała Pani oczekiwania przed mistrzostwami Europy?

- Liczyłam na medal w light-contact, w którym lepiej się czuję. Dla mojego klubowego trenera Mikołaja Kotowicza (i prezesa Krakowskiego Centrum Taekwon-do - przyp. J.F.) byłam faworytką. Spodziewałam się trudnych przeciwniczek. I tak było. W semi-contact nie sądziłem, że uda mi się wygrać. Nie podejrzewałam siebie, iż tak podniosę swe umiejętności, że zdobędę złoto.

- Nad czym Pani pracowała podczas przygotowań do zawodów?

- Pracowałam głównie nad walką w semi-contact. Starałam się także poprawić szybkość, technikę i poruszanie się podczas walki. I to mi się udało.

- Jak wyglądała Pani droga do złotych medali?

- W obu formułach stoczyłam po cztery walki, w obu finałach pokonałam Walijkę Nicole Turecek. Jest ode mnie starsza, niższa, lepsza technicznie. W light-contact trafiała mnie kopnięciami na brzuch, raz na głowę. Byłam w poważnych opałach, musiałam się ostro sprężyć, żeby odrobić straty. W semi-contact uzyskałam na początku walki zdecydowaną przewagę i pilnowałam już jej do końca. Skorzystałam z tego, że jestem wyższa od rywalki i mam większy zasięg rąk i nóg.

- Proszę wyjaśnić różnice między light- a semi-contact.

- Light-contact to walka ciągła, w której przez całą rundę można prowadzić wymianę ciosów. Punkty dostaje się za jej wygranie. Semi-contact to walka przerywana, w której po każdym celnym ciosie dostaje się punkt. Walka jest wtedy przerywana i rozpoczyna się od nowa. Liczy się, kto kogo pierwszy trafi.

- Kiedy zaczęła się Pani przygoda z taekwondo?

- Trenuję je od 9 lat. Zaczęłam, gdy miałam 15 lat. Wcześniej przez kilka lat w MDK na Woli Duchackiej uprawiałam taniec z elementami akrobatyki. Dziś w naszym klubie trenują "Małe Smoki" - już nawet trzylatki, bazujące oczywiście na zabawie z elementami taekwondo. Kiedyś dużo pływałam. Teraz tylko od czasu do czasu, ponadto biegam, chodzę po górach, na siłownię, uprawiam fitness.

- Treningi łączy Pani ze studiami.

- Jestem na szóstym, ostatnim roku Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego. Potem będę odbywać roczny staż w jednym z krakowskich szpitali. Następnie czeka mnie egzamin państwowy. Gdy go zdam, będę dyplomowaną lekarką.

- Kiedy i dlaczego zdecydowała się Pani wybrać taki zawód?

- Myślałam o tym długo, od gimnazjum, ale ostateczną decyzję podjęłam pod koniec nauki w liceum. Wybrałam zawód lekarza, bo jest pożyteczny i zawsze będzie ludziom potrzebny. A ja najbardziej nie lubię ludzkiego cierpienia.

- Poznanie tajników medycyny pomaga w uprawianiu sportu?
- Tak, nabyłam dużo wiadomości z fizjologii, dotyczących pracy mięśni, procesów metabolicznych zachodzących w organizmie. To pomoga mi w planowaniu treningów, diety, doborze substancji odżywczych.

- Jako przyszły lekarz może Pani wskazać zalety taekwondo?

- Dzięki jego uprawianiu można poprawić kondycję i koordynację ruchową, poczuć się - gdy na treningach wychodzą kopnięcia i uderzenia, i gdy okazuje się, że jest się lepszym od rywala - pewnym siebie. Dobrze wpływa też na samopoczucie. Wbrew pozorom to nie kontuzjogenny sport. W ciągu 9 lat miałam tylko jedną kontuzję. Podczas walki pękła mi kość w nosie.

- CIężkie treningi i walki nie szkodzą kobiecej urodzie?

- Ich skutki są tylko chwilowe, jeśli w ogóle są. Takewondo jest mniej kontaktowe niż na przykład boks. Każdy, kto chce startować w zawodach, musi nauczyć się bronić przez zbijanie czy unikanie ciosów. Taekwondo to typowa walka na zdobywanie punktów, a nie na doprowadzanie do nokautów.

Rozmawiał JERZY FILIPIUK

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski