Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pomiędzy dumą, a lojalnością

Redakcja
Nie sposób nie wrócić do wydarzenia igrzysk, jakim był poniedziałkowy występ Cathy Freeman. Australijska telewizja, nie zważając na to, że przecież we wtorek pojawili się nowi medaliści olimpiady, na okrągło odtwarza finałowy bieg na 400 metrów, w którym "kosmitka", wprawdzie nie osiągnęła "kosmicznego" czasu (warunki atmosferyczne temu nie sprzyjały), lecz przecież nie to było w jej zwycięstwie najistotniejsze.

Cathy Freeman podbiła Australię


 Pamiętamy, w jakiej atmosferze rozpoczynały się te igrzyska - bardziej powściągliwi aborygeni zapowiadali nieustanne demonstracje, aktywiści w stylu Charlesa Perkinsa grozili co najmniej podpalaniem samochodów. Aborygenka Cathy Freeman znalazła się między młotem a kowadłem. Jej występ był wielką niewiadomą nie tylko ze względu na wynik sportowy. Był oczekiwany z wielką nadzieją przez aborygenów i podziwem połączonym z niepokojem przez resztę australijskiego narodu. Ona sama dolała oliwy do ognia, udzielając kilka tygodni przed olimpiadą głośnego wywiadu w Wielkiej Brytanii, w którym wiele mówiła na temat "skradzionego pokolenia". Podkreślała przy tym własne pochodzenie, zapowiadając, że po igrzyskach będzie walczyć o prawa aborygenów na scenie politycznej.
 Poniedziałkowy występ Freeman, po którym nastąpiła wielka feta na jej cześć zgotowana przez rekordowe 112,5 tysiąca widzów na Stadionie Olimpijskim, stał się jednak wielkim zwycięstwem dla całego narodu. "Cathy potrafiła się znaleźć pomiędzy dumą swego aborygeńskiego narodu, a lojalnością wobec państwa. I została za to wspaniale nagrodzona przez wszystkich Australijczyków" - napisał we wtorek "The Daily Telegraph".
 To było także wielkie zwycięstwo Freeman nad samą sobą, zważywszy na mniej znane okoliczności poprzedzające jej start w Sydney. W przededniu igrzysk biegaczka uwikłała się bowiem w proces sądowy. Dążyli do niego jej dwaj byli doradcy finansowi, Nick Bideau i Peter Jess, którym w lipcu wypowiedziała umowy o pracę. Walcząc o swoje, postanowili nie dopuścić do tego, by prawa do wykorzystywania wizerunku Freeman zyskał jej nowy prawnik, Alistar Hamblin i firma konsultingowa Royce Sports. Do sądu w stanie Victoria trafiły dokumenty, z których wynika, że Freeman jest winna urzędowi podatkowemu 400 tysięcy dolarów. W latach 1997-2000, a więc w okresie, gdy tylko raz przegrała w biegu na 400 metrów, zarobiła 3,41 mln dolarów. W zaistniałej sytuacji Cathy z pewnością nie miała spokojnej głowy. Hamblin zapewnia teraz, że po igrzyskach dojdzie do ugody, gdyż Australijka, sponsorowana dotychczas przez Nike, Quantas i Optus, ma na horyzoncie jeszcze bardziej lukratywne kontrakty.
 Hamblin utrzymuje także, iż na razie nie wchodzi w grę kariera polityczna Freeman.- Cathy po ostatnim starcie w Sydney wyjedzie na parę miesięcy do domu swego męża Sandy’ego Boedeckera, by w Kalifornii odpocząć od tego napięcia, które musiała znosić - powiedział.
 Rzeczywiście, wypoczynek biegaczce jest konieczny. W poniedziałek po triumfie na Stadionie Olimpijskim z trudem panowała nad emocjami, na przemian uśmiechała się i popadała w apatię. A przecież to jeszcze nie koniec igrzysk.

KRZYSZTOF KAWA, Sydney

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski